GSG jest kontrolowana przez ukraiński koncern ISD. Od biznesplanu Agencja Rozwoju Przemysłu, posiadacz 25 proc. akcji stoczni, uzależnia dalsze zaangażowanie finansowe w zakład.
W zeszły piątek Rafał Baniak, wiceminister skarbu, odpowiedzialny za ARP, podważył wiarygodność ukraińskiego inwestora w związku z niedostarczeniem biznesplanu w umówionym terminie. Według Baniaka dokument miał trafić do ARP do końca listopada. W piątek odbyło się spotkanie strony polskiej i ukraińskiej. Łęski podkreśla jednak, że od początku było wiadomo, iż w trakcie piątkowego spotkania zostaną przedstawione tylko założenia do biznesplanu.
Z naszych ustaleń wynika, że biznesplan dla stoczni nie będzie znacząco różnił się od poprzedniego dokumentu. Zakład w najbliższych latach ma się skoncentrować na produkcji konstrukcji stalowych, a budowę kadłubów statków ograniczyć tylko do projektów o wysokiej rentowności. W firmie ma też dojść do zwolnień. Łęski nie zdradza, jak dużo osób odejdzie. Mówi za to, że ci, którzy pozostaną, muszą się liczyć z koniecznością zmiany warunków pracy.
Biznesplan to niejedyny problem stoczni. Do końca grudnia 2013 r. firma ma spłacić ARP pożyczkę ratunkową sprzed kilku lat w kwocie 103 mln zł. Z kolei GSG powinna odkupić od ARP należące do niej akcje stoczni. To dodatkowy koszt dla Ukraińców rzędu 70 mln zł. Dodatkowym problemem są długi wobec kontrahentów. W sumie firma potrzebuje ok. 180 mln zł.
Reklama