Konsekwencją były spore spadki indeksów na niemal wszystkich rynkach. W Warszawie najbardziej ucierpiał wskaźnik średnich spółek.

Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżywali w środę inwestorzy na warszawskiej giełdzie. Po neutralnym początku sesji, WIG20 raptownie ruszył w dół, przebijając z impetem poziom 2500 punktów. Niemal natychmiast byki wyprowadziły równie dynamiczną kontrę, doprowadzając indeks nieznacznie nad kreskę. Dasza część handlu stała już pod znakiem systematycznie zniżki. Wczesnym popołudniem WIG20 dotarł do 2480 punktów, tracąc 1,1 proc. Te wahania początkowo nie miały wiele wspólnego z tym, co działo się na głównych europejskich parkietach. Do południa indeks we Frankfurcie poruszał się w bok przy niewielkich wahaniach w okolicach wtorkowego zamknięcia. Zareagował spadkiem dopiero na dużo lepsze niż się spodziewano dane z amerykańskiego rynku pracy.

W gronie blue chips najmocniej przecenianymi walorami były taniejące po południu o niemal 5 proc. akcje Tauronu. Po ponad 4 proc. w dół szły papiery mBanku (do niedawna BRE) i Synthosu. Prawie 3 proc. przecenę zaliczały akcje Banku Handlowego i Lotosu. W najgorszym momencie na niewielkim plusie trzymały się pod koniec dnia jedynie papiery Asseco i PZU. Wśród trzydziestu dużych spółek po ponad 3 proc. taniały walory Netii, Enei i TVN. O ponad 2 proc., zniżkowały akcje LPP.

Dużo gorsza sytuacja panowała w segmencie średnich spółek. mWIG40, który we wtorek uniknął większej przeceny, w środę odrabiał te zaległości, szczególnie względem zniżkującego dzień wcześniej o 2 proc. wskaźnika małych firm. Dziś to mWIG40 był najgorszym wśród indeksów, zniżkujące wczesnym popołudniem o 1,8 proc. Poza mocno przecenianymi spółkami, które wchodzą także w skład WIG30, wskaźnikowi średniaków najbardziej ciążyły zniżkujące o 4 proc. akcje Millennium, Rovese i Hawe. O ponad 3,5 proc. w dół szły papiery City Interactive, po ponad 2 proc. traciły walory między innymi Wawela, Budimeksu i Integera. Na szerokim rynku uwagę zwracały zwyżkujące po ponad 2 proc. walory Emperii i Grajewa.

Reklama

Na głównych parkietach europejskich pierwsza część sesji upływała w bardzo spokojnej atmosferze. DAX przez kilka godzin poruszał się wokół poziomu wtorkowego zamknięcia. Spadający dzień wcześniej o 2 proc. wskaźnik w Paryżu starał się odrobić część strat i do południa zwyżkował o kilka dziesiątych procent. Niewielki wpływ na ich zachowanie miały europejskie dane makroekonomiczne. Wskaźniki aktywności w usługach w Niemczech i strefie euro sprawiły przyjemną niespodziankę, dynamika gospodarki strefy euro okazała się słaba, ale zgodna z oczekiwaniami, rozczarowała nieco jedynie sprzedaż detaliczna.

Mocna za to była reakcja na informacje zza oceanu. Według firmy ADP, w listopadzie w Stanach Zjednoczonych przybyło 215 tys. nowych miejsc pracy, aż o 42 tys. więcej niż oczekiwano. O ponad 30 tys. w górę zweryfikowano także dane październikowe. Te informacje spowodowały wzrost obaw przed wcześniejszym niż się oczekuje rozpoczęciem przez Fed ograniczania skupu obligacji, a w rezultacie silne spadki indeksów. CAC40 i DAX po tej publikacji zniżkowały po ponad 1 proc.

Handel na Wall Street rozpoczął się od spadku indeksów o 0,2-0,3 proc. Niedźwiedzie powoli zwiększały swoją przewagę, ale nerwowości nie było widać. Byki odzyskały grunt pod nogami po kolejnych publikacjach, tym razem słabszych danych. Zdołały doprowadzić do zwyżki wskaźników o 0,1-0,2 proc. Indeks ISM dla amerykańskich usług obniżył się z 55,4 do 53,9 punktu, mocniej niż oczekiwano.

WIG20 zakończył dzień zniżką o 0,4 proc., WIG30 spadł o 0,7 proc., WIG o 0,8 proc., mWIG40 poszedł w dół o 1,9 proc., a sWIG80 o 0,9 proc. Obroty wyniosły niespełna miliard złotych.