Po kilku dniach sporych wahań, pierwsza część czwartkowej sesji na warszawskim parkiecie miała nieco bardziej spokojny przebieg. Nie oznacza to jednak, że brakowało zmian nastrojów. Po neutralnym otwarciu, w trakcie którego główne indeksy zniżkowały po kilka setnych procent, mieliśmy kilkugodzinny okres niewielkich wahań, w takcie których każda ze stron rynku starała się zaznaczyć swoją przewagę. Zakres wahań był jednak niewielki i w przypadku WIG20 nie przekraczał kilkunastu punktów. Dopiero po południu niedźwiedzie nieco mocniej przycisnęły, sprowadzając wskaźnik największych spółek w dół o prawie 20 punktów, czyli niemal 0,8 proc. poniżej środowego zamknięcia. Byki jednak ten atak częściowo odparły, zmniejszając skalę spadku o ponad połowę.

W gronie blue chips początkowo stawka była dość wyrównana i zmiany kursów w większości przypadków nie przekraczały kilku dziesiątych procent, z wyraźną przewagą spadkowiczów. Rano na niewielkim plusie znajdowały się jedynie papiery czterech-pięciu spółek, w tym mBanku, BZ WBK, PZU czy Lotosu. Później jednak walory gdańskiej rafinerii taniały o około 1 proc., a o 1,5 proc. w dół szły papiery PKN Orlen. Około 1 proc. spadek zaliczały też po południu akcje Pekao i Telekomunikacji Polskiej. Na tym tle nieźle prezentowały się mocni niedawno przeceniane akcje JSW i KGHM, choć w ich przypadku zwyżki nie przekraczały kilku dziesiątych procent i zdarzało się tym walorom zaglądać pod kreskę.

Mimo słabego otwarcia, w trakcie którego mWIG40 tracił 0,2 proc., wskaźnik średnich firm z czasem odrobił straty, choć nie był w stanie trwale trzymać się na plusie. Sytuacja nie była już tak jednoznacznie zła, jak choćby dzień wcześniej. W czwartek w dół szły walory niespełna połowy firm wchodzących w skład indeksu. W tym gronie przodowały taniejące po ponad 2 proc. papiery TVN, Intercars i Orbisu. Po około 1 proc. zniżkowały też akcje CCC i LPP. Niedawną przecenę odreagowywały natomiast zwyżkujące po ponad 2 proc. walory Agory i Echa. Na szerokim rynku wśród liderów wzrostów znalazły się rewelacyjnie debiutujące akcje Newagu. Zyskiwały one ponad 20 proc. przy bardzo wysokich obrotach. Duży, w ogromnej części niezaspokojony popyt z oferty pierwotne, przeniósł się na rynek wtórny i to akceptując znacznie wyższą cenę. Po rekomendacji kupna ze strony analityków BPS i wycenie sięgającej 1,61 zł, o niemal 12 proc. w górę szły akcje Bytomia. Po ustanowieniu rano kolejnego historycznego minimum, odreagowanie rozpoczęły walory Sadovaya, rosnąc o ponad 10 proc.

Niezbyt wiele działo się na głównych parkietach europejskich. Po spadkowym początku, w trakcie którego indeksy w Paryżu, Frankfurcie i Londynie zniżkowały po 0,2-0,4 proc., w ciągu dnia sytuacja szybko się poprawiła, jednak nie na tyle, by byki zaznaczyły swoją przewagę wyjściem nad kreskę. DAX spokojnie kontemplował środowe zamknięcie, nieco bardziej nerwowo zachowywał się wskaźnik w Paryżu. Do wczesnego popołudnia oba traciły po 0,1-0,3 proc. Nieznacznie nad kreską przebywał londyński FTSE.

Reklama

Inwestorzy znów mieli kłopot z interpretacją danych makroekonomicznych zza oceanu, które znów okazały się znacznie lepsze niż oczekiwano. Po weryfikacji okazało się, że amerykańska gospodarka wzrosła w trzecim kwartale aż o 3,6 proc., podczas gdy spodziewano się zwyżki o 2,9 proc. Po raz pierwszy od dłuższego czasu liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych nie przekroczyła 300 tys. Według raportu Challengera, liczba planowanych zwolnień pracowników nie zwiększyła się w listopadzie i wyniosła nieco ponad 45 tys. Po chwilowych rozterkach, związanych z publikacją tych informacji, indeksy na naszym kontynencie poszły w dół, w ślad za amerykańskimi kontraktami. Wall Street rozpoczęła spadkami indeksów po około 0,2 proc., nie zmieniając sytuacji na rynkach.

WIG20 ostatecznie stracił 0,8 proc. WIG30 poszedł w dół o 0,6 proc., WIG o 0,5 proc., a sWIG80 o 0,1 proc. Wskaźnik średnich spółek zyskał 0,2 proc. Obroty wyniosły 805 mln zł.