Mediana oczekiwań zakłada odpowiednio spadek o 0,1 proc. kw/kw i wzrost o 1,5 proc. r/r w IV kwartale. To co teraz będzie kluczowe, to odpowiedź na pytanie na ile korespondują one z oczekiwaniami rynku dotyczącymi podwyżek stóp procentowych przez RBNZ w tym roku. Bo ciekawe jest to, że rynek nie wyklucza nawet 4 posunięć o 25 p.b. z obecnych 2,50 proc. Pierwsze zaostrzenie mogłoby mieć miejsce już w marcu.
Tymczasem patrząc na zachowanie się NZD zwłaszcza w piątek, można mieć wątpliwości na ile te szacunki nie są nazbyt wygórowane. Jeżeli takie ryzyko zacznie się materializować, to będzie to świetny argument, aby zagrać przeciwko tej walucie.
Zerknijmy na podstawową parę NZD/USD. Dzisiejsze odbicie nie zdołało nawet częściowo odrobić strat poniesionych przez piątkowy spadek, który doprowadził do przełamania linii wzrostowej trendu rysowanej od minimum z 30 grudnia ub.r. Obecnie zbiega się ona dodatkowo ze spadkową linią od szczytu z 14 stycznia – obie są w rejonie 0,83, który jednocześnie jest bardzo mocnym oporem.

Układ wskaźników jest negatywny, co sugeruje, że być może rozpoczynamy większy ruch spadkowy. Potwierdzeniem będzie wybicie poniżej dzisiejszego minimum na 0,8210. Kluczowe wsparcia to 0,8205; 0,8177; 0,8135; 0,815; 0,8083. Test tego ostatniego nie jest już tak mało prawdopodobny jeszcze w styczniu, jak miało to miejsce 2 tygodnie temu, kiedy rynek zdawał się wybijać do góry (maksimum to 0,8432).