Minimum wypadło na 1,3482, czyli zaledwie kilka pipsów powyżej minimum z ostatnich dni (1,3477). Dane, które napłynęły z USA o godz. 14:30 były mieszane – z jednej strony cotygodniowe bezrobocie zmalało do 331 tys. z 351 tys. przed tygodniem po rewizji, ale już wydajność pracy wzrosła w IV kwartale o 3,2 proc. przy nieoczekiwanym spadku kosztów o 1,6 proc. (co może sugerować, że firmy wolą lepiej zarządzać zasobami ludzkimi, niż zatrudniać nowe osoby). Gorszy od prognoz był też deficyt handlowy, który wzrósł w grudniu do 38,7 mld USD wobec -34,56 mld USD po korekcie w listopadzie.

Jednak prawdziwym impulsem do silnej zwyżki EUR/USD stały się dopiero słowa szefa ECB, jakie padły po godz. 14:30. Mario Draghi dał do zrozumienia, że oczekiwania inflacyjne są dobrze zakotwiczone, regionowi nie grozi deflacja, a wskaźnik cen powinien w średnim terminie iść stopniowo w górę. Oczywiście dodał, że nadal dostrzega szereg ryzyk dla ożywienia w strefie euro i ECB jest gotowy do działań, jeżeli zajdzie taka potrzeba. To jednak nie są sugestie, że ECB mógłby zdecydować się na cięcie stóp procentowych na najbliższych posiedzeniach. Dlatego też tak ważne będą kolejne dane makro, w tym szacunki nt. inflacji za luty, które poznamy pod koniec miesiąca. Na razie jednak obserwujemy wyraźne pokrywanie krótkich pozycji na EUR/USD grających na „gołębi” scenariusz podczas konferencji ECB.

W efekcie doszło do złamania linii spadkowej trendu na 1,3575 i całej strefy oporu 1,3565-1,3580. Szczyt jaki ustanowiliśmy wypadł przy 1,3618. Po emocjach, jakie przyniosła konferencja ECB warto spojrzeć na fakty. Wprawdzie szanse na cięcie w stóp procentowych w marcu maleją, a Draghi unikał odpowiedzi na pytania związane z możliwymi niestandardowymi działaniami, to jednak trudno znaleźć powody do dalszych wyraźnych wzrostów EUR/USD. Rynek może zacząć pozycjonować się pod jutrzejsze dane Departamentu Pracy USA. Trudno określić jednoznacznie, czy zobaczymy odczyt powyżej 180 tys. nowych etatów poza rolnictwem, czy też kolejne rozczarowanie. Jedno jest pewne – FED nie zrezygnuje z redukcji programu QE3 na najbliższych posiedzeniach, gdyby dane kolejny raz rozczarowały. Tym samym przestrzeń do potencjalnego wzrostu EUR/USD jest ograniczona, a rośnie ryzyko powrotu do spadków.

W rejonie 1,3665 można wyznaczyć kolejną linię trendu spadkowego (tym razem pociągniętą po szczytach z 27 grudnia i 24 stycznia). Wcześniej bo w rejonie 1,3635-55 mamy strefę poziomych oporów z grudniowych i styczniowych świec. Wsparcie to okolice 1,3565-80 i do czasu publikacji jutrzejszych danych Departamentu Pracy nie powinniśmy zejść niżej.

Reklama