Wczoraj nastąpiła pierwsza prawdziwa próba nerwów w kontekście Ukrainy w skali globalnej. Po informacji, że dowódca floty czarnomorskiej postawił ukraińskim wojskom ultimatum, rynki akcji w Europie doświadczyły trzęsienia ziemi.

Spadki rzędu 3 proc. na większości europejskich rynków to już sporo. U nas WIG20 stracił ponad 5 proc.. Okazja do kupna, czy początek większej przeceny?

Jeszcze w ubiegłym tygodniu pisaliśmy, iż na rynkach akcji brakuje tematu przewodniego. Dla walut jest nim posiedzenie EBC w czwartek i dalej ten wątek pozostaje bardzo ważny. Natomiast na rynkach akcji brakowało tematu głównego, pod który ustawialiby się inwestorzy i o którym dużo mówiłoby się w mediach ekonomicznych. Putin zaskoczył zatem nie tylko polityków, ale także rynki. Jak zwykle w takich sytuacjach pierwsze skrzypce grają emocje, bo przecież nie można powiedzieć, jaka (procentowo) reakcja danego indeksu jest właściwa wobec tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Dobrze pokazują to zresztą reakcje poszczególnych rynków. Spadki w Europie po 3 proc. przypominają, iż nasz kontynent jest zależny od rosyjskich surowców i wejście z Moskwą na wojenną ścieżkę odbije się na chwiejnym ożywieniu w strefie euro. Jeszcze większe spadki na Książęcej odwzorowują naszą zależność od wschodniego partnera i negatywne efekty w przypadku poważniejszych sankcji, ale także po prostu obawy wobec konfliktu tuż za naszą granicą. Tymczasem na Wall Street i w Azji spadki były niewielkie i przejściowe. Dopóki nie padną strzały, dla Amerykanów Krym jest tym, czym linia Iran-Izrael, Korea Płn., czy Afganistan. Potencjalnym punktem zapalnym. Za oceanem nie odbiera się sytuacji wokół Krymu, przynajmniej powszechnie, jako zagrożenia konfliktem na skalę światową, tak jak to ma miejsce u nas.

Początek handlu w Europie przynosi lekką ulgę po tym, jak groźba ultimatum faktycznie nie została zrealizowana (niezależnie od tego, czy była fikcyjna, czy też Rosjanie zrezygnowali na razie z takiego ruchu). Co więcej, pojawiła się informacja, iż Putin nakazał wycofanie części wojsk z baz, rzekomo po zakończonych ćwiczeniach. Dziś w kalendarzu nie ma ważniejszych danych. Nawet gdyby były, stanowiłyby tło dla wydarzeń na Ukrainie, na które zwrócone będą wszystkie oczy, także rynków. Dziesięć minut po dziewiątej notowania kontraktu na WIG20 wynosiły 2430 pkt., 20 pkt. powyżej wczorajszego minimum, ale aż 110 pkt. poniżej maksimów z ubiegłego tygodnia.