Premier Arsenij Jaceniuk podkreślił, że odpowiadają za to rosyjscy wojskowi. Dodał, że należy natychmiast utworzyć międzynarodową komisję, by zapobiec dalszemu rozlewowi krwi. Dlatego ukraiński minister obrony ma w tej sprawie skontaktować się z szefami tych resortów z Rosji, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.



Pełniący obowiązki prezydenta Ołeksandr Turczynow dodał, że cała odpowiedzialność spoczywa na Rosji, przede wszystkim na Władimirze Putinie.



W czasie szturmu rosyjskich wojskowych na koszary ukraińskiej armii w Symferopolu został zabity ukraiński żołnierz. Drugi został ranny. Według mediów, rosyjskich wojskowych wspomagali snajperzy. Wszyscy Ukraińcy zostali zatrzymani, rozbrojeni, zabrano im dokumenty i pieniądze.

>>> Rosyjska machina wojenna coraz bliżej Zachodu. Zobacz mapę ruchów wojsk

Reklama

To jawny akt agresji

Danyło Łubkiwski mówił w rozmowie z telewizją BBC, że Rosja chce doprowadzić do eskalacji starć na Krymie. - Nie uznajemy tego jawnego aktu agresji. Potępiamy wszelkie próby eskalacji konfliktu, dlatego liczymy na solidarność całego świata z Ukrainą, poszanowanie jej integralności terytorialnej i granic - powiedział Łubkiwski. Dodał, że nie chodzi tylko o Ukrainę ani Krym, lecz o Europę i cały świat. - XIX-wieczna logika już nie przystoi w dzisiejszym świecie - dodał.

Wiceminister Łubkiwski potępił też decyzję o aneksji Krymu, którą de facto podjęła Rosja. Dodał, że ciągle liczy na reakcję świata. Zaznaczył, że logika Putina przyłączającego Krym do Rosji, który mówi, "mieliśmy do tego prawo"m jest nie do przyjęcia w społeczności międzynarodowej - Prezydent Putin podważył ład światowy, nasza odpowiedź powinna być zdecydowana. Takie prowadzenie polityki to droga donikąd - powiedział Łubkiwski.