Jednak już to, zwłaszcza ze strony zdeklarowanego „jastrzębia” jest dużą rewolucją. Później na rynek napłynęły jeszcze inne wypowiedzi członków ECB (m.in. Józefa Makucha, który dał do zrozumienia, że Bank jest gotów na wdrożenie niestandardowych działań). W efekcie rynek dał się przekonać do tego, że być może 3 kwietnia ECB rzeczywiście podejmie jakieś wiążące działania (do tej pory Mario Draghi ograniczał się tylko do stwierdzeń o możliwościach…). Niemniej przemawiający właśnie o godz. 17:00 szef ECB nie dodał nic ponad to, co już było wiadome wcześniej. W efekcie spadający EUR/USD dość szybko odwrócił tendencję i gwałtownie wzrósł w okolice 1,3844. Tylko, czy rzeczywiście należało spodziewać się po wczorajszych słowach Draghiego jakichś nowych sygnałów? Wydaje się, że obawy przed możliwymi posunięciami ECB w kwietniu ponownie powrócą już na przełomie tygodnia – w piątek mamy publikację szacunkowej inflacji konsumenckiej za marzec w Niemczech, a w poniedziałek dla całej strefy euro. Tymczasem nadal bardziej „jastrzębia” retoryka płynie ze strony przedstawicieli FED. Wprawdzie wczoraj Dennis Lockhart dał do zrozumienia, że oczekuje podwyżki stóp procentowych w II połowie 2015 r., to już bardziej „jastrzębi” był Charles Plosser, którego zdaniem Rezerwa Federalna powinna wysłać jednoznaczny sygnał rynkom. Z kolei w opinii Jamesa Bullarda, którą wyraził na konferencji w Hong Kongu stopa bezrobocia może spaść do końca roku poniżej 6 proc.

Dzisiaj w kalendarzu mamy publikację danych z USA – o godz. 13:30 zamówienia na dobra trwałego użytku za luty (te odczyty bywają dość zmienne – w każdym razie prognoza zakłada wzrost o 1 proc. m/m i 0,3 proc. m/m bez środków transportu). Z kolei o godz. 14:45 opublikowane zostaną wstępne dane nt. PMI dla usług, które liczy Markit. Tutaj spodziewany jest wzrost do 54,2 pkt. z 53,3 pkt. (przypomnijmy, że odczyt dla przemysłu, jaki poznaliśmy w poniedziałek był rozczarowujący).

Na wykresie EUR/USD mimo wczorajszej świecy z dolnym knotem zdają się nadal dominować spadki. Tym samym poniedziałkowy szczyt na 1,3875 nadal można uznać za maksimum korekty, które nie zostanie w najbliższym czasie naruszone. Tym samym dzisiaj należałoby oczekiwać ponownego testowania rejonu 1,3760-70 i wczorajszych minimów na 1,3748, które były zbieżne z minimum z ubiegłego tygodnia. Nadal bardziej prawdopodobny na kolejne dni wydaje się być scenariusz spadków poniżej 1,37.

Ciekawą sytuację mamy na wykresie GBP/USD. Tutaj od kilku dni notowania poruszają się nieco powyżej dolnego ograniczenia kanału wzrostowego, którego złamanie miałoby swoje średnioterminowe skutki. Opublikowane wczoraj rano dane nt. inflacji CPI za luty były zgodne z oczekiwaniami, nie dając tym samym impulsu spadkowego dla funta. Z kolei dzisiaj rano jeden z członków Banku Anglii, Martin Weale przyznał, że stopy procentowe nie pozostaną na zawsze na poziomie 0,5 proc. i powinny wzrosnąć, jeżeli sytuacja w gospodarce zacznie się normalizować. Dodał też, że zauważa wzrost płac, co jak wiadomo jest jednym z mocniejszych sygnałów dla banku centralnego. To „jastrzębie” słowa, ale nie pada tutaj żadna sugestia, co do potencjalnej daty posunięcia BOE, więc to za mało, aby zbudować na tej bazie większy ruch.

Reklama

Dzisiejsze maksimum to 1,6555. W rejonie 1,6570 mamy spadkową linię trendu pociągniętą po marcowych szczytach. Układ wskaźników nie jest szczególnie pesymistyczny. Tym samym trudno ocenić, na ile potencjalna próba zejścia poniżej linii trendu wzrostowego (1,6485), a taka może się pojawić w najbliższych dniach, będzie skuteczna.

Prezentowany raport został przygotowany w Wydziale Doradztwa i Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie tylko i wyłącznie w celach informacyjnych i nie stanowi analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005r. (Dz.U. 2005, poz. 206 nr 1715) oraz Ustawy z dnia 29 lipca 2005r. (Dz.U. 2005, Nr 183, poz. 1538 z późn. zm.). Przedstawiony raport jest wyłącznie wyrazem wiedzy i poglądów autora według stanu na dzień sporządzenia i w żadnym wypadku nie może być podstawą działań inwestycyjnych Klienta. Przy sporządzaniu raportu DM BOŚ SA działał z należytą starannością oraz rzetelnością. DM BOŚ SA i jego pracownicy nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania Klienta podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych. Niniejszy raport adresowany jest do nieograniczonego kręgu odbiorców. Został sporządzony na potrzeby klientów DM BOŚ S.A. oraz innych osób zainteresowanych. Nadzór nad DM BOŚ SA sprawuje Komisja Nadzoru Finansowego. Regulaminy doradztwa inwestycyjnego i sporządzania analiz inwestycyjnych, analiz finansowych oraz innych rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczących transakcji w zakresie instrumentów finansowych oraz instrumentów bazowych instrumentów pochodnych znajdują się na stronie internetowej bossa.pl w dziale Dokumenty.