Co do tego byli zgodni dzisiaj wszyscy członkowie ECB i takie możliwości (ujemna stopa od depozytów i program QE) były omawiane. Zdaniem Draghiego potencjalne działania w ramach QE (wprawdzie nie sprecyzował jakie papiery mogłyby być kupowane, ale rynek od dłuższego już czasu kupuje hiszpański i włoski dług w nadziei, że ECB go od niego odbierze) byłyby zgodne z mandatem banku. Ta wyraźna zmiana podejścia to wynik obaw związanych z geopolityką, a także scenariuszem w którym inflacja zbyt długo utrzymuje się na niskich poziomach. Innymi słowy, członkowie ECB mają cały czas w pamięci lekcję japońską z lat 90-tych, którą cechowała oscylująca trwale wokół zera i poniżej inflacja, oraz mizerny wzrost gospodarczy. Tymczasem ryzyko takiego rozwoju wypadków zwiększyło się po tym, jak wzrosło napięcie na linii z Rosją po wydarzeniach na Ukrainie.

Takie postawienie sprawy przez ECB to długofalowy, negatywny sygnał dla wspólnej waluty. Jednomyślność, co do możliwości sprawdzenia niestandardowych działań sugeruje, że za był także szef Bundesbanku (nie wykluczał takiej możliwości w hipotezach, jakie przedstawił półtora tygodnia temu). Nie oznacza to jednak, że ECB może opóźniać w czasie wprowadzenie kolejnych elementów luźnej polityki w życie, co oczywiście będzie pożywką dla potencjalnych korekt.

Na wykresie EUR/USD widać, że notowania zdołały jednak wykonać ruch powrotny do strefy 1,3800-1,3810 chwilę po rozpoczęciu konferencji prasowej przez szefa ECB o godz. 14:30. To szybko wykorzystano do korzystnej sprzedaży EUR/USD. Po tym jak padły pierwsze słowa niewykluczające wprowadzenia programu QE w przyszłości, rynek rozpoczął marsz w dół. Na razie zakończył się on w okolicach 1,3697, a więc rejon wsparcia 1,3700-1,3710 został tylko nieznacznie naruszony. Rynek nie ma jednak dużego pola do odbicia – potencjalny opór to już okolice 1,3740. Oczywiście to może ulec zmianie, gdyby publikowane jutro dane Departamentu Pracy USA pokazały wzrost etatów poza rolnictwem w marcu poniżej poziomu 200 tys. Wtedy na fali rozczarowania, rynek mógłby wrócić w okolice 1,3770-95. A taki scenariusz nie jest do końca wykluczony biorąc pod uwagę dwie kwestie – wspomniane już naruszenie 1,37 nie było zbyt trwałe, a koszykowy BOSSA USD nie zdołał wyjść wyraźnie ponad poziom 68,50 pkt. Inną sprawą są dość duże oczekiwania sporej części uczestników rynku, co do jutrzejszego odczytu, co teoretycznie zwiększa ryzyko tzw. efektu rozczarowania.

Na koniec tylko w ramach informacji – usługowy ISM wzrósł w marcu do 53,1 pkt. z 51,6 pkt. To nieco mniej, niż szacowano (53,5 pkt.), ale wynik nie jest zły. Zwłaszcza, że do 53,6 pkt. z 47,5 pkt. wzrósł subindeks zatrudnienia.

Reklama