Założenia zmian kilku ustaw, których celem jest objęcie nadzorem niebankowych firm pożyczkowych, były tematem debaty merytorycznej, jaka odbyła się w redakcji Dziennika Gazety Prawnej. Regulacje, o których mowa, zakładają również nałożenie maksymalnych limitów na pozaodsetkowe koszty kredytów konsumpcyjnych. Założenia tych zmian opracowało Ministerstwo Finansów, a do jego zapisów odnieśli się przedstawiciele firm pożyczkowych, Związku Banków Polskich, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, uczelni wyższych oraz organizacji zrzeszających instytucje finansowe.

Zmiany rynku firm pożyczkowych

Zdaniem Agnieszki Wachnickiej, zastępcy dyrektora departamentu rozwoju rynku finansowego w Ministerstwie Finansów, z uregulowaniem zasad funkcjonowania firm pożyczkowych nie wolno dłużej czekać. – Klientami tych instytucji są osoby wrażliwe finansowo, które ze względu na słabą historię kredytową lub jej brak najczęściej nie mają dostępu do kredytu bankowego. Dlatego firmy pożyczkowe powinny dostarczać im finansowania, ale na zasadach zapewniających poszanowanie praw konsumenckich – stwierdziła przedstawicielka resortu finansów.
Loukas Notopoulos, kierujący firmą Vivus Finance w Polsce, zgodził się, że rynek firm pożyczkowych w Polsce powinien zostać uregulowany. – Uważam jednak, że zasady zaproponowane w projekcie Ministerstwa Finansów wyeliminują z rynku krótkoterminowe pożyczki na najmniejsze kwoty. Zaproponowane limity kosztów uczynią ich udzielanie nieopłacalnym. Firmy pożyczkowe albo przestaną ich całkowicie udzielać, albo zostaną zmuszone do podniesienia minimalnych kwot pożyczek, co w przypadku klientów wrażliwych finansowo może doprowadzić do nadmiernego zadłużenia – stwierdził przedstawiciel Vivusa.
Reklama
O konieczności uregulowania rynku firm pożyczkowych przekonany jest również Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich, choć nie jest pewny, czy ustawodawca powinien ingerować aż tak daleko, jak to w swoich założeniach proponuje MF. – Moim zdaniem na pewno powinno się wprowadzić wymogi dotyczące licencjonowania firm pożyczkowych. Chodzi o to, by w ich zarządach znalazły się osoby niekarane, należycie wykształcone i doświadczone. Instytucje te powinny dysponować odpowiednio wysokimi zasobami finansowymi, co najmniej 1 mln zł, co ma zapobiec zbyt ryzykownemu zarządzaniu kapitałem – stwierdził przedstawiciel ZBP.
Również zdaniem Andrzeja Rotera, dyrektora Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych, założenia regulacji tylko w części są uzasadnione. – Firmy pożyczkowe nie boją się regulacji: KPF na zaproszenie KNF już kilka lat temu przygotowała założenia do takiej regulacji, a w 2012 roku przedstawiła projekt odpowiedniej ustawy w tej sprawie, bardzo zbieżny z aktualnym projektem założeń resortu finansów. Jednak, co podkreślają wszyscy interesariusze procesu legislacyjnego, są bardzo poważne luki w opisie sektora, a KPF jest jedynym, który przedstawił badania z oszacowaniem skutków regulacji do pierwszej wersji założeń – powiedział Andrzej Roter. Dodał, że badania wykazały, iż straty polskiego rynku z powodu regulacji wyniosłyby 0,2 proc. PKB. – Wyniki analiz pozwalają też stwierdzić, iż dobre intencje zamienią się w poważne ograniczenie lub wykluczenie klientów kredytów bardzo krótkich pożyczek i tych dłuższych niż ok. 2 lat – powiedział dyrektor KPF. Podkreślił, że jest alternatywa dla projektu MF, bo na stole leży propozycja ZBP, która racjonalnie ogranicza limit kosztów krótkich pożyczek i propozycja poselska z formułą limitu kosztów równych w każdym roku utrzymywania kredytu. – Aby zadbać o dobre prawo, pierwszym krokiem jest potrzeba stworzenia obowiązku rejestru przedsiębiorców. Jeśli ze względów politycznych konieczne byłoby wdrożenie jednocześnie limitu, to wskazane wyżej propozycje mogłyby zminimalizować ryzyko błędów i niepotrzebnych kosztów społecznych oraz ekonomicznych – stwierdził Roter.

Licencje i rejestracja

O tym, że poddanie firm pożyczkowych nadzorowi instytucji publicznych jest konieczne, przekonany jest także Łukasz Gębski ze Szkoły Głównej Handlowej. – Na całym świecie rynek finansowy należy do tych sektorów gospodarki, które są bardzo mocno regulowane przez ustawodawcę. Jednak na wszystkich znanych mi rynkach przepisy uwzględniają ich aktualny stopień rozwoju. Tymczasem propozycje zgłaszane przez Ministerstwo Finansów nie skupiają się na uporządkowaniu istniejących warunków funkcjonowania, tylko tworzą kompletnie nową rzeczywistość – stwierdził naukowiec z SGH. Uważa więc, podobnie jak przedstawiciele Vivusa czy KPF, że regulacja powinna skupić się przede wszystkim na licencjach i rejestrze firm pożyczkowych, a nie dotykać kwestii maksymalnych kosztów pożyczek. – Limit na maksymalne koszty pożyczek oraz utrudnienie ich rolowania będą miały jeden podstawowy skutek dla rynku: praktycznie wyeliminują pożyczki na najmniejsze kwoty, zaciągane na kilka dni czy tygodni – zauważa Łukasz Gębski. Tymczasem, jego zdaniem, pożyczki te nie pełnią roli konsumpcyjnej tylko socjalną, gdyż pozwalają finansować podstawowe potrzeby klientów w sytuacji, gdy chwilowo, np. z powodu opóźnienia w wypłacie pensji, brakuje im środków na podstawowe potrzeby życiowe. – Jeżeli osoby te nie dostaną pożyczki, pójdą do lombardów. A tamten rynek całkowicie wymyka się spod kontroli państwa – uważa Łukasz Gębski.

Limit kosztów

Natomiast Jarosław Ryba, prezes Związku Firm Pożyczkowych, odniósł się do funkcjonujących w przestrzeni publicznej zarzutów, iż firmy udzielające tzw. pożyczek krótkoterminowych zarabiają przede wszystkim na dodatkowych opłatach, pobieranych od zadłużonych, którzy nie są w stanie spłacić pożyczek w terminie. – To absurdalny zarzut. Pogratuluję każdemu, kto stworzy model biznesowy oparty na sprzedaży pożyczek klientom, którzy nie zwracają pieniędzy. To nonsens – stwierdził prezes ZFP. Jego zdaniem większość korzystających z mikropożyczek wywiązuje się ze swoich zobowiązań w terminie, a tylko 11 proc. pożyczek, w skali całej branży, uznawanych jest za stracone.

Przepisy a kontynuacja pożyczek

W trakcie dyskusji uczestnicy zwrócili uwagę na jeszcze jeden kontrowersyjny element propozycji resortu finansów, a mianowicie na przepisy utrudniające ponowne zaciągnięcie pożyczki w krótkim odstępie czasu w tej samej firmie. Resort chce, by koszty wszystkich produktów mieściły się w jednym limicie w sytuacji, gdy odstęp między pożyczkami będzie krótszy niż 120 dni. – Proszę jednak pamiętać, że chodzi nam tylko o sytuacje, w których zadłużonemu klientowi proponuje się prolongowanie spłaty pożyczki na kolejny okres. Jeżeli klient spłaci dług i złoży wniosek o kolejny, nie będzie podlegał tej regulacji. Taki jest cel tych przepisów, choć może niezbyt precyzyjnie zostały one sformułowane – podkreśliła Agnieszka Wachnicka. Jej zdaniem tak skonstruowane regulacje mają na celu wyeliminowanie sytuacji, w której klient będzie „hodował” długi, co doprowadzić może do nadmiernego zadłużenia.
To stanowisko przedstawicielki resortu finansów nieco zaskoczyło część uczestników dyskusji, który byli przekonani, że cezura 120 dni dotyczy wszystkich wniosków o kolejne pożyczki niezależnie od tego, że poprzednie zostały spłacone terminowo. – Aktualne stanowisko resortu na pewno zmienia optykę myślenia o limicie 120 dni. Nie zmienia jednak jednego podstawowego zarzutu wobec ministerialnego projektu: będzie on zachęcał do różnego rodzaju arbitrażu produktowego. A ja jestem zwolennikiem prawa, które jest proste, zrozumiałe i nie pozostawia nadmiernego pola do interpretacji zarówno dla konsumentów jak i nadzorców. Ta regulacja jest bardzo skomplikowana. Pojawia się oczywiście pytanie, jak ostatecznie wszystko zostanie przełożone na język ustawy. Jeżeli jednak już na etapie założeń pojawiają się wątpliwości interpretacyjne, to nie wróży to dobrze przyszłej ustawie – stwierdził Łukasz Gębski.
Przedstawiciele firm pożyczkowych próbowali też dowiedzieć się, dlaczego limit zeruje się akurat po 120 dniach. Pytanie wywołało lekką konsternację po stronie przedstawicieli MF i UOKiK, którzy nie mieli na nie jasnej odpowiedzi.

Limit a wydawanie kart kredytowych

Tymczasem Mirosława Szakun, prawnik z KPF, uważa, że wprowadzenie rozwiązania, zgodnie z którym w przypadku udzielenia kolejnych kredytów w okresie 120 dni łączny koszt wszystkich kredytów nie może przekroczyć limitu kosztów ustalonego dla kwoty pierwszego kredytu, może stworzyć problemy dla funkcjonowania kart kredytowych. – Jeżeli te przepisy weszłyby w życie w kształcie proponowanym przez resort finansów, na pewno objęłyby część produktów bankowych, takich jak choćby kredyty zaciągane wielokrotnie przy użyciu kart kredytowych w ramach limitu na karcie. Nie wiem, czy celem ministerstwa było ograniczenie tego segmentu usług – powiedziała prawniczka z KPF. Problem dostrzegają bankowcy. – Mam nadzieję, że ustawodawca w ostatecznym kształcie przepisów przewidzi odpowiednie wyłączenia, będziemy zabiegać o to, aby wyłączyć karty kredytowe spod tej regulacji – uważa Jerzy Bańka.
Obawy wiceprezesa ZBP rozwiał przedstawiciel Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Ta regulacja nie wyeliminuje kart kredytowych z rynku z prostego powodu. Żaden produkt tego rodzaju nie ma kosztów tak wysokich, żeby przekroczyły one limit, o którym mowa w założeniach do ustawy. Chciałbym podkreślić, że intencją przepisów, nad którymi pracujemy, nie jest zakazywanie pożyczania na krótki termin oraz wydawnictwa kart kredytowych. Chcemy jednak, by odbywało się to na cywilizowanych zasadach. Ta ustawa, nakładając limit kosztów na poziomie wcale nie niskim, będzie kompromisem rynkowym. Proszę zauważyć, że w wielu krajach członkowskich Unii Europejskiej zaczyna dominować tendencja, by pożyczek krótkoterminowych całkowicie zakazać. My tego nie chcemy – powiedział Bartosz Kostur, starszy specjalista w departamencie polityki konsumenckiej UOKiK.

Minimalna kwota kapitału

Uczestnicy debaty DGP odnieśli się także do kwestii minimalnej kwoty kapitału, jakim dysponować powinni pożyczkodawcy. – W moim odczuciu proponowane 200 tys. zł to zdecydowanie za mało. Wymóg powinien zostać ustalony na poziomie co najmniej miliona, może nawet 2 mln złotych. Gwarantowałoby to wówczas, że na rynek wchodzić będą tylko poważne podmioty, zamierzające działać w dłuższym horyzoncie czasowym – uważa Loukas Notopoulos. Poparła go Mirosława Szakun. – My również uważamy, że limit ten powinien być wyższy niż proponowane przez MF 200 tys. zł. Ale nie możemy wywindować go zbyt mocno. Limit musi odpowiadać obecnemu poziomowi rozwoju rynku. Zbyt wysoki mógłby być barierą wejścia dla nowych podmiotów, a to byłoby nieuzasadnionym ograniczeniem konkurencji – powiedziała przedstawicielka KPF.
Zdaniem reprezentantki MF wymóg kapitałowy na poziomie 200 tys. to kompromis. – Jego wysokość, podobnie jak wszystkie inne przepisy ustawy, będą mogły jeszcze podlegać zmianom. Jesteśmy dopiero na początkowym etapie tworzenia tego prawa. Pragnę jednak zaznaczyć, że wymogi kapitałowe będziemy starać się dostosować do całego rynku, a nie tylko do największych graczy, którym zależy na wyeliminowaniu mniejszej konkurencji – powiedziała Agnieszka Wachnicka. Jej zdaniem, jeżeli mniejsza firma chce rozpocząć działalność i pragnie funkcjonować na lokalnym rynku, to nie niesie to zagrożenia dla konsumentów, a konieczność wniesienia kapitału na poziomie 200 tys. zł jest wystarczająca, by umożliwić profesjonalne działanie takiego podmiotu. Przedstawicielka resortu finansów dodała również, że wciąż toczą się negocjacje, który z organów administracji publicznej będzie prowadził rejestr firm pożyczkowych.

Założenia regulacji rynku firm pożyczkowych

Zgodnie z projektem założeń zmian do prawa bankowego oraz ustawy o nadzorze, przygotowanym przez MF, każda firma, która chciałaby prowadzić działalność pożyczkową, musiałaby ubiegać się o wpis w specjalnym rejestrze. Aby go dostać, powinna m.in. działać w ramach spółki prawa handlowego oraz dysponować kapitałem w wysokości min. 200 tys. zł. Ponadto resort proponuje nałożenie górnego limitu na koszty pożyczek inne niż odsetki. Miałyby one wynosić jednorazowo 25 proc. i 30 proc. w skali roku, proporcjonalnie do okresu, na jaki pożyczka jest udzielana. Dodatkowo obowiązywałby limit 100 proc. kosztów pozaodsetkowych, którego nie można będzie przekroczyć niezależnie od okresu spłaty pożyczki. MF proponuje także, by w sytuacji, gdy w ciągu trzech miesięcy klient będzie ubiegał się o kolejną pożyczkę w tej samej firmie, z której usług już korzystał, koszty obu pożyczek mieściły się w jednym limicie.