Pierwszy pacjent, amerykański lekarz Kent Brantly, przyleciał z Liberii do Atlanty 2 sierpnia. Drugą zarażoną pacjentką jest pracownica pomocy Nancy Writebol. Oboje są leczeni w szpitalu uniwersyteckim Emory. Z relacji bliskich osób wynika, że stan chorych polepsza się – relacjonuje agencja Bloomberg.

Leczeni Amerykanie pierwszą dawkę leku ZMapp otrzymali jeszcze w Liberii – tłumaczy Anthony Fauci, dyrektor Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych.

Liczba dawek tego leku jest bardzo mała. Co więcej, nie jest jeszcze jasne, jak dużą liczbę dawek potrzebuje pojedynczy pacjent, aby zostać wyleczonym – komentuje Fauci.

Mała firma z San Diego

Reklama

Niosący nadzieję lek został wyprodukowany na liściach tytoniu przez firmę biotechnologiczną Mapp Biopharmaceutical Inc. Ta maleńka firma zatrudnia zaledwie 9 osób, a swój eksperymentalny lek ZMapp jak dotąd testowała jedynie na zarażonych zwierzętach.
Kentucky BioProcessing – spółka zależna tytoniowego giganta Reynolds American Inc., wytwarza lek dla Mapp Biopharmaceutical z liści tytoniu. Plantacje tytoniu umożliwiają szybsze wytwarzanie przeciwciał.

Mapp Biopharmaceutical założono w 2003 roku. Celem działalności firmy było rozwianie innowacyjnych leków, aby umożliwiać działania prewencyjne i leczenie chorób zakaźnych, ze szczególnym uwzględnieniem niespotykanych schorzeń i kwestii ochrony biologicznej.
Partnerem biznesowym Mapp Biopharmaceutical jest LeafBio – firma, która zajmuje się komercjalizacją nowych leków i odkryć.

>>> Czytaj też: Polskie zdrowie w liczbach. Uciekamy z prywatnych gabinetów

Śmiercionośny wirus

Do zakażenia wirusem Ebola dochodzi poprzez kontakt z płynami ustrojowymi, takimi jak np. krew lub mocz. Pierwsze zakażenie wirusem Ebola miało miejsce w Demokratycznej Republice Konga w 1979 roku. Wirus wywołuje chorobę zwaną gorączką krwotoczną. W wyniku działania wirusa dochodzi o krwawień z oczu, uszu oraz nosa.

Z danych historycznych wynika, że wirus zabija 90 proc. zarażonych. Obecny wybuch zakażeń wirusem wiąże się z 60-proc. śmiertelnością – prawdopodobnie ze względu na wczesne podjęcie leczenia.

Jak dotąd nie wynaleziono leku na wirusa Ebolę, choć trwają nad tym intensywne prace, a potencjalnie skuteczne leki testuje się na zwierzętach.

Obecnie zakażonym pacjentom podawane są płyny, robi się im transfuzje krwi oraz leczy antybiotykami w nadziei, że ich system immunologiczny poradzi sobie z wirusem.

Liczba ofiar śmiertelnych rośnie

Tymczasem liczba ofiar śmiertelnych wirusa Ebola w Zachodniej Afryce wzrosła do 932 – wynika z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Organizacja podaje, że w dniach od 2 do 4 sierpnia zmarło 45 pacjentów zakażonych wirusem.

W Zachodniej Afryce odnotowano w sumie 1711 przypadków tej groźnej choroby, objawiającej się gorączką krwotoczną. Ostatnio odnotowane ofiary śmiertelne to osoby zakażone w Gwinei, Liberii, Nigerii oraz Sierra Leone.

Nadzwyczajny szczyt WHO

Epidemia wirusowej choroby Ebola, jest tematem nadzwyczajnego szczytu Światowej Organizacji Zdrowia. Dwudniowe spotkanie rozpoczęło się w Genewie. Eksperci zastanawiają się, do jakiego stopnia choroba zagraża całemu światu. >>> Czytaj więcej

Z powodów bezpieczeństwa, dwie afrykańskie linie lotnicze oraz linie British Airways zawiesiły loty do Liberii i Sierra Leone. Do tej pory wirusy Ebola zarażały ludzi w Gwinei, Liberii i Sierra Leone, ale siedem infekcji, w tym dwa zgony odnotowano teraz w Nigerii.