Z reguły samorządy poganiają wykonawców, by zdążyli przed wyborami. Ale są też takie, w których praktycznie gotowe inwestycje nie mogą się doczekać otwarcia. Wyborcza kalkulacja?

Pod kątem inwestycji ten rok jest dla samorządów kluczowy. Lokalne wybory odbędą się 16 listopada, dlatego gminom zależy, by wstęgi przecinać jak najbliżej tej daty, licząc, że wyborcy nie zapomną o sukcesach wójtów, burmistrzów i prezydentów, idąc do urn. Nawet przesunięcie terminu o kilka tygodni może mieć teraz znaczenie. I choć gminy zawsze znajdą jakieś wytłumaczenie, mieszkańcy zaczynają się niecierpliwić.

O jednej z takich sytuacji zaalarmował nasz czytelnik. Od kilku tygodni policja w warszawskim Wawrze wyłapuje kierowców korzystających z drogi łączącej ul. Panny Wodnej ze Skalnicową. Jezdnia wydaje się gotowa do użytku, już w maju pojawiały się pytania od kierowców, czemu wciąż nie można z niej korzystać i dlaczego brakuje informacji na ten temat. Ta dziwna sytuacja trwa do dziś. – Odcinek jest nadal zamknięty dla ruchu, znaki są ustawione, choć czasami są przewracane przez samych kierowców, którzy chcą tamtędy przejechać. Do 13 sierpnia będzie uruchomione oświetlenie i potem jak najszybciej oddamy ulicę do użytku – zapewnia nas jeden z pracowników urzędu dzielnicy Wawer.

>>> Polecamy: Decyzja Tuska: W sierpniu A1 darmowa od piątku do niedzieli, kosztem 20 mln zł

Jeszcze więcej pytań pojawia się w przypadku rozbudowy szpitala w powiecie średzkim (woj. wielkopolskie). Choć budynek jest gotowy, personel i pacjenci wciąż nie mogą z niego korzystać. Być może stanie się to dopiero w pierwszej połowie września, ale pewności nie ma. – Od pół roku budynek stoi pusty. Wszyscy zastanawiają się, czemu to ma służyć – przyznaje powiatowy radny Marcin Bednarz. Zapewnia, że to nie polityczna kalkulacja, lecz obiektywne przyczyny wynikające z braków w projekcie (np. wejścia z budynku na poddasze) i wciąż nie do końca uregulowanej sytuacji prawnej gruntu, na której inwestycja powstała.

Reklama

Wśród niektórych warszawskich radnych z opozycji mieszane uczucia budzi harmonogram oddawania do użytku nowej linii metra. Budowa zakończy się we wrześniu, ale pociągi zaczną kursować dopiero w listopadzie. Radni zastanawiają się, czy procedur odbioru nie dałoby się przyspieszyć. – Październik i połowa listopada to najgorętszy okres kampanii wyborczej. Wtedy władze miasta będą na pewno pokazywać dziennikarzom i radnym, że budowa się udała, mimo że inwestycja opóźniła się o rok – uważa radny PiS Jarosław Krajewski.

Niektóre obiekty oddawane są na raty, a ich największe atrakcje zostaną udostępnione mieszkańcom dopiero na jesieni. Warszawskie Muzeum Historii Żydów Polskich otwarto już w kwietniu 2013 r., jednak zwiedzający mogli podziwiać w dużej mierze gołe ściany i szczątkowe ekspozycje. Prawdziwe wielkie otwarcie głównej ekspozycji nastąpi jednak dopiero 28 października tego roku, trzy tygodnie przed wyborami. Z kolei w nowej, wartej 265 mln zł siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach odbiory miały zacząć się w kwietniu, to jednak otwarcie z wielką pompą oraz pierwsze imprezy przewidziano dopiero na październik.

Podobne, budzące konsternację wśród mieszkańców poślizgi dotykają budowanych przez gminy lokalnych obiektów sportowo-rekreacyjnych. Jedna z najbardziej wyczekiwanych olsztyńskich inwestycji – plaża miejska, zamknięta na czas przebudowy – w całości otwarta zostanie dopiero pod koniec wakacji. W Kartuzach prace przy kompleksie boisk zakończyły się w lipcu, ale skorzystać z nich będzie można dopiero we wrześniu (urząd tłumaczy to koniecznością uzyskania pozwoleń na użytkowanie). Ale mieszkańcy gminy Tarnów mieli dość czekania. Podobny kompleks sportowy powstał już jesienią 2013 r., ale jeszcze do niedawna oficjalnie był placem budowy. Gminie nie spieszyło się, by schować przebiegające nad boiskiem linie średniego napięcia, a mieszkańcy łamali kłódki i korzystali z obiektu. Dopiero w lipcu br., po interwencji lokalnych mediów, gmina przełożyła linie.

– Pewnego rodzaju manipulacja terminami może działać w dwie strony, tzn. dążyć do przyspieszenia albo opóźnienia inwestycji, by wstrzelić się w kalendarz wyborczy – komentuje dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Grunt, by politycy nie przeszarżowali w zabieganiu o nasze poparcie – podsumowuje ekspert.

>>> Czytaj też: Zamiast tysiąca - tylko 600 km nowych torów. Zobacz, które województwo odrobiło zadanie