Złoty wyceniany jest przez rynek następująco: 4,1960 PLN za euro, 3,1307 PLN wobec dolara amerykańskiego oraz 3,4683 PLN względem franka szwajcarskiego. Rentowności polskiego długu spadły do poziomu 3,216 proc., a więc ponownie znajdujemy się w rejonie kilkumiesięcznych minimów.

Poprzedni tydzień handlu na rynku złotego zaburzony został przez piątkową sesję, gdzie obniżona płynność (dzień wolny od handlu) w arkuszach przyniosła ponad dwugroszowe osłabienie PLN. Analogiczny scenariusz obserwowaliśmy na węgierskim forincie, który również zmagał się z obniżoną „głębokością” rynku.

Powodem spadków złotego, ale również zniżki na europejskich giełdach, były doniesienia, iż strona ukraińska zniszczyła część rosyjskiej kolumny opancerzonej. Inwestorzy dość szybko zareagowali na klarowne pogorszenie perspektyw dla konfliktu i w konsekwencji przystąpili do wyprzedaży bardziej ryzykownych aktywów (jak PLN), transferując kapitały w kierunku bezpiecznych przystani (m.in. dlatego niemieckiego benchmarkowe 10YT znalazły się poniżej 1,0 proc. na rentownościach).

Co ciekawe wzrost napięcia na wschodzie nie przeszkodził umocnieniu polskich obligacji, które ponownie znalazły się w rejonie (3,178 proc.) ok. 14-miesięcznych maksimów (na wycenie). Powodem był „pęd” do obligacji na szerokim rynku, a nie specyficzne czynniki lokalne. Równocześnie piątkowe wydarzenia na złotym stanowią jasny sygnał, iż każde istotniejsze doniesienie ze wschodu przyjmowane jest nerwowo przez inwestorów na PLN.

Reklama

Brak pogorszenia sytuacji na wschodzie przez weekend jest dobrą wiadomością, stwarzającą możliwość odrobienia części piątkowych strat, jednak Ci, którzy liczyli na próbę stabilizacji kwotowań PLN na mocniejszych poziomach znów postawieni zostali przed faktem słabszego złotego.

W trakcie dzisiejszej sesji brak jest znaczących publikacji z rynku krajowego. Równocześnie w bieżącym tygodniu powinniśmy się skupić na wtorkowych wskazaniach GUS dot. wynagrodzenia i zatrudnienia w lipcu oraz środowych danych dot. produkcji przemysłowej za VII. Na szerokim rynku ważniejsza wydaje się druga część tygodnia, kiedy poznamy protokół z posiedzenia FOMC, czy wstępne wskazania przemysłowych indeksów PMI dla Europy.

Z rynkowego punktu widzenia wydaje się, iż kolejne godziny przyniosą próbę odreagowania wysokich, piątkowych zamknięć na parach x/PLN. Nieznacznie sugeruje to również układ sił na USD/PLN, gdzie skala piątkowego spadku PLN była wyraźnie mniejsza niż na EUR/PLN czy CHF/PLN. Równocześnie należy pamiętać, iż sytuacja na rynku złotego jest niezwykle podatna na doniesienia ze wschodu, stąd na mocniejsze zejście poniżej 4,17 PLN za euro nie ma co liczyć. Pary związane ze złotym znajdują się w wyraźnym trendzie wzrostowym i dopiero uspokojenie sytuacji na wschodzie przyniesie potencjalnie mocniejszego złotego.