Koncepcja gazowego korytarza łączącego ze sobą Zachód i Wschód obejmuje dwa nowe gazociągi. Pierwszy z nich ma połączyć Niemcy z Polską, a drugi - Polskę z Ukrainą. Projekt ten ma zmniejszyć zależność Ukrainy od dostaw gazu z Rosji. W ubiegłym roku Ukraina zużyła 45 mld m sześć. gazu, z czego większość pochodziła od rosyjskiego Gazpromu. Dzięki nowemu gazociągowi Kijów mógłby kupować surowiec z Niemiec lub terminalu LNG w Świnoujściu - czytamy w "Rzeczpospolitej".

>>> Czytaj też: Tania ropa pogrzebała ZSRR. Teraz zatopi Rosję Putina?

W budowę gazociągu Wschód - Zachód zaangażowana będzie m.in. spóła Polenergia kontrolowana przez firmę Kulczyk Investment należącą do najbogatszego Polaka Jana Kulczyka.

- Polenergia nabyła prawa do projektu gazociągu pomiędzy Polską i Niemcami (Bernau - Szczecin). Planujemy jego wybudowanie jako element strategii naszej grupy energetycznej - mówi Zbigniew Prokopowicz, prezes Polenergii w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Reklama

Polenergia współpracuje już ze stroną ukraińską, która odpowiada za budowę wschodniej nitki gazociągu po swojej stronie granicy. Projekt ten ma kosztować od 200 do 245 mln dolarów i bezie gotowy do 2020 roku. Nie wiadomo jeszcze kto sfinansuje jego budowę, ale spółka Jana Kulczyka zadeklarowała już swoje wsparcie w tej kwestii.

>>> Czytaj więcej w "Rzeczpospolitej"