W ciągu najbliższych tygodni Litwa utworzy siły szybkiego reagowania składające się z dwóch batalionów. Pierwszy z nich ma być gotowy do działań operacyjnych w ciągu 2 godzin od ogłoszenia alarmu, drugi - w ciągu doby.

- Podburzanie mniejszości narodowych, prowokacje, ataki grup zbrojnych w nieoznakowanych mundurach, przenikanie obcych żołnierzy przez granicę, łamanie wojskowych procedur, niepokoje w krajach zachodnich - cytowany przez "Gazetę Wyborczą" generał Jonas Vytuatas Zukas, dowódca Sił Obrony Litwy, wymienia potencjalne zagrożenia, z którymi będą mierzyć się siły szybkiego reagowania.

>>> Czytaj też: Tania ropa pogrzebała ZSRR. Teraz zatopi Rosję Putina?

Litwa zapowiada, że bataliony osiągną gotowość operacyjną do 1 listopada. Obydwie jednostki liczyć będą w sumie po 800 żołnierzy. Jednostki bojowe otrzymają dodatkowe wsparcie od sił powietrznych i jednostek specjalnych oraz logistyczne. W cały projekt zaangażowanych będzie w sumie 2,5 tysiąca żołnierzy.

Reklama

>>> Czytaj więcej w "Gazecie Wyborczej"