I zastosować ją przy odliczaniu podatku – czyli potrąci sobie tylko 55 proc. daniny. Tak wynika z projektu zmian w ustawie o VAT. Jeśli działalność gospodarcza Kowalskiego obejmuje nie tylko tę opodatkowaną, ale i zwolnioną z podatku, w grę będzie wchodziła dodatkowa proporcja między nimi – tak jak i dziś (art. 90 ustawy).

Ale skupmy się na proponowanej zmianie. Zostawmy na boku osoby prawne – spółki, fundacje, gminy – które poza działalnością gospodarczą mogą prowadzić w określonym (wymiernym) rozmiarze także inną (np. statutową czy publiczną), a także na dość czytelnych zasadach udostępniać pracownikom mienie na ich osobiste potrzeby. Ale co z Kowalskim? Zgodnie z projektem nie będzie musiał liczyć i stosować proporcji tylko wówczas, jeśli kupi wspomniany komputer, potem przekaże go np. sam sobie do prywatnego użytku, a przekazanie to opodatkuje VAT (co powinien zrobić także dziś), wskazując, jaka jest wartość korzystania od czasu do czasu ze stron plotkarskich. W innych przypadkach nieodzowne jest określenie proporcji. Projekt nie odpowiada sensownie na pytanie, jak to zrobić (brać pod uwagę przewidywany czas przebywania na niektórych stronach WWW?). Ostatecznie można się będzie zwrócić do naczelnika urzędu skarbowego. To o tyle dobra rada – w tej absurdalnej sytuacji – że w czasie kontroli każdą samodzielnie ustaloną proporcję, a więc i wynikające z niej odliczenie VAT, urzędnicy będą mogli łatwo podważyć. Jest jakaś idea w tym, że podatek należy potrącać tylko w takiej części, w jakiej towar jest faktycznie używany do działalności gospodarczej. Ale projekt – nawiasem mówiąc napisany chyba tak, żeby zwykły podatnik go nie zrozumiał – mógłby mieć więcej wspólnego z racjonalnym jej realizowaniem.