Jednym z ostatnich sprawdzianów były przeprowadzone we wrześniu 2014 roku ćwiczenia o kryptonimie "Noble Swort" - tłumaczy Inspektor Wojsk Specjalnych, generał Piotr Patalong. To wtedy Polska ostatecznie potwierdziła, że jest zdolna do dowodzenia wszystkimi komandosami w NATO.

Generał Patalong zwrócił uwagę, że inne państwa Sojuszu do podobnych zdolności dochodziły nawet 10-15 lat. Natomiast Polacy możliwość dowodzenia "specjalsami" z NATO potwierdzili zaledwie w ciągu 5 lat. "To duży sukces, ale okupiony miesiącami ćwiczeń i sprawdzaniem naszych jednostek" - dodał Inspektor Wojsk Specjalnych.

>>> Czyt też: Po co nam ten Sojusz. Ile naprawdę kosztuje NATO i dlaczego jest tak ważne?

Reklama

Zespół NATO-wskich jednostek specjalnych składa się w 3/4 z polskich komandosów. Ważną rolę w zespołach bojowych będą pełnić między innymi żołnierze z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca. Jej dowódca pułkownik Wiesław Kukuła przyznał w rozmowie z IAR, że kosztowało to wojskowych wiele lat morderczych szkoleń. Doświadczenia zbierano też w czasie misji bojowych w Iraku i Afganistanie.

Dyżur bojowy w ramach sił specjalnych Polacy będą pełnić przez cały rok. W tym czasie komandosi wydzieleni do służby w NATO-wskich strukturach mogą działać w każdym zakątku świata, jeśli taka zapadnie decyzja na szczeblu sojuszniczym. "Specjalsi" są przygotowani do prowadzenia akcji na lądzie, w powietrzu i na morzu.