Nie dla prywatyzacji portugalskich linii lotniczych TAP. Na lotnisku w Lizbonie odbyła się demonstracja przeciwko sprzedaży państwowego giganta.

Podróżnych lądujących w portugalskiej stolicy witał popołudniu nietypowy widok: przed halą przylotów manifestowało kilkaset osób wznoszących okrzyki wymierzone w rząd i międzynarodowych wierzycieli Lizbony. Protestujący domagali się od władz natychmiastowego wstrzymania prywatyzacji, wzywali także do dymisji czołowych polityków odpowiedzialnych za proces sprzedaży.

Deputowana Bloku Lewicy Mariana Mortágua podkreśliła w rozmowie z Polskim Radiem, że TAP Portugal jest jedną z niewielu państwowych spółek przynoszących zyski skarbowi państwa. "Firma zatrudnia tysiące pracowników i jest największym krajowym eksporterem usług. Gwarantuje też kontakt z milionami emigrantów na świecie. Nic nie usprawiedliwia prywatyzacji" - podkreśla jedna z czołowych polityków portugalskiej opozycji.

W pierwszej połowie lutego centroprawicowy rząd ma udostępnić potencjalnym kandydatom informacje finansowe i techniczne na temat spółki. Władze planują sprzedaż 66 procent udziałów, z czego 5 procent ma trafić do pracowników TAP. Przyszły nabywca linii lotniczych nie będzie mógł przeprowadzić zwolnień grupowych.

>>> Czytaj też: Z Nowego Jorku do Londynu w 5 godzin? Trudne, ale nie niemożliwe

Reklama