Główny Urząd Statystyczny opublikował w piątek pierwsze badania, które mogą dać odpowiedź, czy skok kursu franka szwajcarskiego z połowy stycznia odbije się na sytuacji w gospodarce. To wyniki ankiet dotyczących koniunktury konsumenckiej oraz sytuacji w sektorze przedsiębiorstw. Wynika z nich, że o ile w firmach nie ma zauważalnych zmian, o tyle nastroje konsumentów wyraźnie się popsuły. GUS nie pyta o powody, ale analitycy widzą w tym efekt mocnego franka, który przekłada się na sytuację spłacających ponad pół miliona kredytów denominowanych w szwajcarskiej walucie.

Obliczany przez urząd statystyczny bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej spadł w lutym o niemal 5 pkt proc. i wyniósł -16,6 proc. (wskaźnik może mieścić się w przedziale od -100 proc., gdyby wszyscy ankietowani udzielali odpowiedzi wyrażających pesymizm, do +100 proc., gdyby wszyscy byli optymistami). Jest wyżej niż rok wcześniej, bo w ostatnich latach sytuacja stale się poprawiała i nie mieliśmy do czynienia z tak dużym spadkiem w skali jednego miesiąca.

„Wpływ na spadek wskaźnika miały oceny dotyczące obecnej i przyszłej sytuacji ekonomicznej kraju oraz przyszłej sytuacji finansowej gospodarstwa domowego i obecnego dokonywania ważnych zakupów” – podał GUS.

>>> Czytaj też: Kurs franka cię przerasta? Jedź zarabiać w lokalnej walucie. Szukaj pracy w Szwajcarii

Reklama

Ekonomiści nie mają wątpliwości, że decydujący okazał się wpływ franka szwajcarskiego, ale starają się uspokajać. – Problem jest raczej w głowach niż w portfelach konsumentów – mówi Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK. – Wszystkie podstawowe informacje dotyczące dochodów Polaków idą w dobrym kierunku.

Zgadza się z tym Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku: – Rynek pracy wygląda świetnie, a to głównie od niego zależy zdolność do spłaty kredytów. Faktycznie, według danych sprzed kilku dni w styczniu średnia płaca w sektorze przedsiębiorstw wzrosła nominalnie o 3,6 proc., co przy 1,3-proc. spadku cen daje niemal 5-proc. realny wzrost przeciętnego wynagrodzenia.

Mimo to Polacy deklarują nie tylko mniejszą chęć do „dokonywania ważniejszych zakupów”. Jak wynika z ankiety GUS, pogorszyły się też deklarowane możliwości oszczędzania pieniędzy.
Rozmówcy DGP są zdania, że ponieważ sytuacja spłacających kredyty w szwajcarskiej walucie w ostatnich tygodniach nieco się poprawiła – za franka płaciło się na rynku walutowym nawet poniżej 3,9 proc., o 40 groszy mniej niż w połowie stycznia, to faktyczny wpływ frankowego zamieszania na wzrost PKB będzie właściwie niezauważalny. – Gdyby problemy potrwały dłużej, mogłyby obniżyć wzrost o 0,1–0,2 pkt proc. Teraz to właściwie nie grozi – uważa Ernest Pytlarczyk.

Maciej Reluga dodaje, że dla pełnego obrazu wpływu hipotek na bieżącą koniunkturę należy też brać pod uwagę sytuację spłacających kredyty w złotych, a ci, dzięki obniżkom stóp procentowych, płacą raty niższe niż kilka miesięcy temu.

Najwyraźniej podobnie oceniają sytuację firmy. W przemyśle więcej jest podmiotów oceniających koniunkturę pozytywnie niż pesymistów. Wskaźnik na poziomie +4 proc. był wyższy niż w styczniu, ale także wyższy niż w lutym w ostatnich sześciu latach. Poprawa miała również miejsce w budownictwie oraz w handlu. Jedyną branżą, w której w lutym widać było wyraźniejsze pogorszenie, są finanse. – To są dane z większych firm. Nie wiemy, co dzieje się w małych. Nimi kierują zwykle bezpośrednio właściciele, którzy często sami mają kredyty we frankach. Tam wpływ umocnienia szwajcarskiej waluty może być bardziej zauważalny – zaznacza ekonomista mBanku.