Agencja ratingowa Moody's podała w piątek wieczorem na swojej stronie internetowej, że planowany na 9 września br. przegląd ratingu Polski "nie został zaktualizowany". Tym samym bez zmian pozostał rating Polski na poziomie A2 z jego negatywną perspektywą.
Główna ekonomistka Raiffeisen Polbanku Marta Petka-Zagajewska uważa, że brak decyzji Moody’s w sprawie ratingu Polski to poniekąd dobra wiadomość dla Polski. Oznacza ona, że zdaniem agencji nie nastąpiły na tyle miarodajne zmiany w odniesieniu do kondycji polskiej gospodarki, czy naszych finansów publicznych, aby należało jeszcze raz zastanowić się nad oceną wiarygodności kredytowej Polski.
Z drugiej strony - uważa Petka-Zagajewska - czynniki, które ostatnio determinowały nastroje inwestorów wobec naszego kraju, pozostają.
„Nadal będziemy mieć niepewność, co agencje zrobią w styczniu” – powiedziała. Zaznaczyła, że wtedy jednak będzie znany ostateczny kształt budżetu na 2017 r., będziemy też wiedzieć, czy spowolnienie gospodarcze z pierwszej połowy br. było przejściowe. Decyzje agencji będą więc bazowały na danych dotyczących fundamentów naszej gospodarki.
„W krótkim terminie, po piątkowym osłabieniu złotego w oczekiwaniu na decyzję Moody’s, jej brak powinien wspierać złotego i polskie obligacje” – dodała ekonomistka.
Także główny ekonomista BZ WBK Maciej Reluga jest zdania, że brak decyzji agencji będzie miał krótkotrwały wpływ na złotego i polskie obligacje, aczkolwiek powinien to być wpływ pozytywny.„Moody’s uznał, że nie ma podstaw, aby cokolwiek zmieniać” – powiedział. Wyjaśnił, że na takie, a nie inne stanowisko miały wpływ utrzymujące się niewiadome; związane z kwestią frankową, obniżeniem wieku emerytalnego, budżetu na przyszły rok oraz ewentualnego utrzymania się spowolnienia gospodarczego.
Z kolei były wiceminister finansów Cezary Mech wskazał, że należy pamiętać, iż perspektywa ratingu jest jednak negatywna, co oznacza, że Moody’s z prawdopodobieństwem jednej trzeciej dopuszcza możliwość korekty ratingu w dół w ciągu roku.
„Polska, przeprowadzając program 500+, wsparła stabilizację finansów publicznych w długim okresie, a inne plany rządu nie są jeszcze wystarczająco skrystalizowane. Wydaje się, że dopiero po przyjęciu budżetu, jak i kluczowych ustaw dotyczących frankowiczów, podwyższenia kwoty wolnej od podatku, oraz obniżenia wieku emerytalnego staną się one na tyle konkretne, że Moody’s, znając do tego czasu decyzje FED-u, co do działań zacieśniających politykę pieniężną, będzie mógł się pokusić się o ostateczną ocenę z punktu widzenia ryzyka, jakie wszystkie te działania dla inwestorów generują” – ocenił Mech.
Jego zdaniem agencja uznała, że nadal nie ma wystarczających danych, co do oceny działań rządu i kierunku, w jakim jego - często sprzeczne - deklaracje się zmaterializują.
„Wydaje się, że kwestie budżetowe obecnie nie stanowią z punktu widzenia inwestorów znaczącego zagrożenia, w sytuacji kiedy projekt budżetu został nakierowany na utrzymanie deficytu budżetowego poniżej poziomu 3 proc. PKB, program 500+ stabilizuje finanse publiczne w długiej perspektywie, a uszczelnienie systemu podatkowego i wzrost przychodów z tytułu VAT, i akcyzy przynosi pierwsze efekty” – dodał Mech.
Ocenił, że mimo Brexitu, którego bezpośredni wpływ na Polskę Moody’s w raporcie z 7 lipca br. uznał za nieznaczny, na skutek sojuszu z Węgrami pozycja polityczna Polski wzrosła. Sprawiło to, że zagrożenie załamania napływu środków unijnych w obecnej perspektywie finansowej z powodu konfliktu z UE w sprawie Trybunału Konstytucyjnego stało się minimalne.
Natomiast dla głównego ekonomisty BCC, prof. Stanisława Gomułki decyzja Moody’s jest wielką niespodzianką. „Ale warto odnotować, że oznacza ona jednak utrzymanie decyzji agencji z maja br., kiedy to zmieniła perspektywę ratingu ze stabilnej na negatywną. Agencja wówczas podkreślała, że oczekuje pogorszenia sytuacji fiskalnej w roku 2017 m.in. z racji wprowadzenia reformy dotyczącej obniżenia wieku emerytalnego, prezydenckiej propozycji dla frankowiczów, czy pogorszenia klimatu inwestycyjnego w naszym kraju” – powiedział Gomułka.
„Podtrzymanie tej negatywnej perspektywy oznacza, że w tym obszarze agencja nie zauważyła jakichś zmian na lepsze” – powiedział PAP prof. Gomułka.
Zdaniem Gomułki utrzymanie negatywnej perspektyw ratingu jest istotną informacją dla inwestorów. W dalszym stopniu muszą się oni liczyć z tym, że rating zostanie obniżony, choć nie w najbliższym czasie. „Nie wiadomo czy nie będzie potrzebna np. nowelizacja budżetu, nie jest też całkiem jasne, co dalej z propozycją pomocy dla frankowiczów. Jeśli chodzi o klimat inwestycyjny, to już mamy pewne objawy zmniejszenia inwestycji w Polsce” – zauważył profesor.
W jego ocenie na stanowisko agencji wpłynęły dwie decyzje, jakie zapadły w Polsce. Jedna to wycofanie się prezydenta z proponowanych przez niego rozwiązań dla frankowiczów, a druga to przesunięcie terminu wprowadzenia reformy obniżającej wiek emerytalny na koniec przyszłego roku.
„Mimo tego, nie ma powodów, aby agencja wycofała się z negatywnej perspektywy. Ale nie ma też powodów, aby obniżać rating; jeśli chodzi o przyszły rok, to sytuacja fiskalna Polski jest pod kontrolą” – wskazał.
"W dniu 9 września 2016 r. agencja ratingowa Moody’s nie dokonała rewizji ratingu Polski oraz nie opublikowała raportu kredytowego nt. Polski. Tym samym ocena ratingowa Polski utrzymana została na dotychczasowym poziomie A2/P-1 odpowiednio dla długo- i krótkoterminowych zobowiązań w walucie zagranicznej i krajowej z perspektywą negatywną" - napisał w komunikacie resort finansów krótko po tym, jak Agencja Moody's podała, że rating Polski nie został zaktualizowany.
W maju br. ta sama agencja utrzymała rating polskiego długu na poziomie A2/P-1, ale zmieniła perspektywę ratingu ze stabilnej na negatywną.
W połowie stycznia br. agencja ratingowa Standard&Poor's obcięła długoterminowy rating polskiego długu w walucie obcej do poziomu "BBB plus" z "A minus". Wskazano, że perspektywa ratingu jest negatywna. W uzasadnieniu decyzji S&P napisał: "Od wygrania wyborów w październiku 2015 r., nowy polski rząd zainicjował różne działania legislacyjne, które naszym zdaniem osłabiają niezależność i efektywność kluczowych instytucji, jak wynika z naszej oceny instytucjonalnej". Obniżenie ratingu przez S&P spowodowało gwałtowne osłabienie złotego. Wzrosły także rentowności polskich obligacji, co oznacza wyższe koszty obsługi zadłużenia. (PAP)