Informację o dewaluacji rubla podał w piątek Bloomberg powołując się na anonimowe źródła. Rubel osłabił się o 1,2 proc. do 28,1207 za dolara, co jest najniższym poziomem od lutego 2006. Od 11 listopada rosyjski bank centralny dewaluował już rubla cztery razy.

Bank centralny Rosji wykorzystał już jedną czwartą rezerw dewizowych i dwukrotnie podnosił stopy procentowe w ciągu ostatniego miesiąca, by zatrzymać 17 proc. spadek wartości rubla od sierpnia.

„Ze względu na to, że ropa jest już poniżej 40 dolarów za baryłkę, nie możemy wykluczać dalszej deprecjacji. Każda następna dewaluacja zależy od ropy” - powiedział Jewgienij Gawrilenkow, główny ekonomista Troika Dialog, najstarszego rosyjskiego banku inwestycyjnego.

Jak kilka dni temu podkreślały agencje, Rosja cierpi z powodu spadku cen ropy i ucieczki inwestorów z rynków wschodzących. Reuters wskazywał, że spółki rosyjskie i klienci zaczynają lokować część środków w walutach obcych.

Reklama

Bank centralny, który wydał we wrześniu i październiku 57,5 mld dolarów na obronę rubla, zgodził się na deprecjację rosyjskiej waluty o 1 proc. po raz pierwszy 11 listopada. Rubel staniał wówczas wobec dolara z 30,41 rubla do 30,71.

Arkady Dvorkovitch, doradca ekonomiczny prezydenta Dmitrija Miedwiediewa mówił pod koniec listopada podczas spotkania przedsiębiorców w Moskwie, że rosyjski rząd rozważa obecnie najbardziej pesymistyczne prognozy ekonomiczne. Wezwał też banki do właściwego używania środków z pomocy publicznej. Podkreślił, że pojawiają się sygnały, iż te pieniądze nie trafiają do realnej gospodarki, zaś banki próbują mieć zyski z dewaluacji rubla.

A jeszcze pod koniec października rząd rosyjski kategorycznie oświadczał, że żadna dewaluacja rubla nie jest planowana. Działo się to wówczas, gdy Rosjanie zaczęli gwałtownie wykupywać dolary w związku właśnie z pogłoskami o możliwej dewaluacji rosyjskiej waluty. Po trzech tygodniach od „kategorycznego” oświadczenia wiceministra Siergieja Szatałowa, rubel został zdewaluowany.