Szef sojuszu odrzucił oskarżenia prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki o tym, że NATO rozmieszcza swoje siły przy zachodnich granicach tego kraju, ale potwierdził, że bacznie obserwuje wydarzenia, które tam się toczą.

„NATO nie stanowi zagrożenia dla Białorusi i nie ma rozbudowanej armii w regionie” - podkreślił Stoltenberg. "Pozostajemy czujni, wyłącznie defensywni i gotowi do powstrzymania wszelkiej agresji na sojuszników z NATO” - dodał.

W niedzielę Łukaszenka wyraził przekonanie, że siły NATO znajdują się 15 minut od zachodniej granicy Białorusi z Polską i Litwą. „Natowskie wojska chrzęszczą gąsienicami u naszych bram (..), a Litwa, Łotwa, Polska i, niestety, nasza droga Ukraina i jej władze każą przeprowadzić nowe wybory" - powiedział zwolennikom na wiecu w Mińsku.

Na Białorusi od ponad tygodnia odbywają się powyborcze protesty. Według oficjalnych danych w wyborach prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia, ubiegający się o reelekcję Łukaszenka miał zdobyć 80,1 proc. głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska - 10,1 proc. głosów. Wielu Białorusinów uważa, że wyniki zostały sfałszowane.

Reklama

Podczas protestów w kraju co najmniej dwie osoby zginęły, a 200 zostało rannych. Zatrzymano blisko 7 tys. osób; wielu brutalnie pobito. Jest kilkudziesięciu zaginionych.

Polecamy: Powracają obostrzenia związane z podróżami. Po wakacjach Ryanair zmniejszy o 20 proc. liczbę połączeń