Po tym, jak opublikowałam artykuł dotyczący tego, czy biznes czeka na zmianę prawa antynarkotykowego, odezwał się do mnie dr Piotr Okoniewski z informacją, że istnieje ewentualność, iż wprowadzam moje czytelniczki i czytelników w błąd. O dziwo, nie chodziło mu o te fragmenty, w których przekonuję, że psychodeliki i marihuana to nie tylko względnie bezpieczne, ale też pod wieloma względami przyszłościowe używki. Zastrzeżenia dotyczyły, wydawałoby się – zupełnie niewinnego i całkowicie legalnego, CBD.

Nielegalne legalne CBD

Dr Piotr Okoniewski reprezentuje PFO Vetos-Farma Ltd. W mailu napisał mi, że jego firma „jako jedyna polska zarejestrowała i produkuje olej THC do receptury aptecznej”, natomiast w kwestii CBD sytuacja związana z jego legalnością nie jest, mówiąc w skrócie, taka prosta, jak mi się wydaje. Dopytany o szczegóły, wyjaśnił:

Reklama

– W UE uznane za żywność i produkty odżywcze z konopi są tylko: liście, łodygi, kwiaty, korzenie i nasiona wraz z olejem, a także mąka z nich. Produkty te zawierają znikome ilości CBD i nie mogą zawierać więcej THC niż przewidziana dawka. Jest to znacznie mniej niż 0,3 proc. THC. CBD zostało uznane za substancję nieodżywczą.

Jak więc to możliwe, że zupełnie legalne przedsiębiorstwa handlowe mają szeroki wybór olejków CBD na swoich półkach sklepowych?

– System dopuszczenia na rynek suplementów diety funkcjonuje jako niema zgoda. Producent pisze pismo informujące o składzie i przesyła ulotkę preparatu do GIS, a jeśli ta nie odpowie w ciągu 30 dni, to preparat może być sprzedawany. GIS jest zawalony tymi pismami, ponieważ jeśli odpowie producentowi, że się nie zgadza, to ten wysyła następne 10 pism. I tak w koło – przekonuje Okoniewski. Podsyła mi także komunikat Głównego Inspektoratu Sanitarnego na temat CBD, którego konkluzja głosi, że „obecność CBD w charakterze żywności na krajowym rynku jest nieuprawniona”.

– Obecnie na rynku można znaleźć najczęściej produkty niedookreślone, dla których producent niejasno deklaruje przeznaczenie. Jednak to, że ktoś to przyjmuje i ma dobry sen, wyraźnie wskazuje na biologiczne, lecznicze działanie. Proponuję, żeby jednak leczenie pozostawić lekarzom, a tworzenie leków farmaceutom. Wszystkie kannabinoidy są jeszcze bardzo mało zbadane i należy je stosować bardzo ostrożnie – konkluduje dyrektor PFO Vetos-Farma Ltd.

Co nie jest zabronione, jest dozwolone

Z informacji od firmy PFO Vetos-Farma Ltd. można by wywnioskować, że to, z czym mamy do czynienia podczas obrotu produktami zawierającymi CBD, to taki mały i niezbyt groźny, ale jednak szwindelek. Uznałam jednak, że aby mieć nieco szerszy ogląd sprawy, nie wystarczy mi stanowisko jednej firmy i pisany w gisowskim języku komunikat, który czytelnicy i czytelniczki znajdą dołączony do niniejszego artykułu.

Z prośbą o komentarz zwróciłam się do prawnika, który od 7 lat doradza przedsiębiorcom wykorzystującym konopie włókniste w swojej działalności. Michał Szynkiewicz prowadzi swoją kancelarię adwokacką w Gdańsku.

– Wokół otoczenia prawnego związanego z wykorzystaniem surowców pozyskanych z konopi włóknistych (Cannabis sativa L.) powstało w ostatnich latach wiele mitów i nierzetelnych informacji. Tylko częściowo taki stan można tłumaczyć faktem, że prawo w tym zakresie nie nadąża za działaniami przedsiębiorców, potrzebami społeczeństwa i ustaleniami nauki. Polskie prawo przewiduje, że uprawa konopi włóknistych może być prowadzona na potrzeby wielu branż, w tym np. włókienniczej czy kosmetycznej, i dla wielu celów, np. spożywczych czy paszowych. Katalog tych obszarów wykorzystania został w ostatnim czasie rozszerzony. Niestety, ani polski, ani unijny prawodawca nie podjął się kompleksowego uregulowania kwestii wykorzystywania surowców z konopi włóknistych, a nawet nieliczne punktowe regulacje nie dają pełnych odpowiedzi na stawiane pytania. Część podmiotów dostrzega w tym szanse, inni traktują to jako utrudnienie, a część, w tym często instytucje publiczne odpowiedzialne za regulacje rynków, jako przeszkodę do wykorzystania takich surowców w poszczególnych branżach – komentuje Szynkiewicz.

Okazuje się więc, że na rynku CBD istnieje mnóstwo niedopowiedzeń. Czy to oznacza, że przedsiębiorcy działają w myśl zasady „co nie jest zabronione, jest dozwolone”?

– Wobec braku wiążących przepisów, w ich miejscu pojawiają się niewiążące prawnie rekomendacje i zalecenia różnych organów oraz, nad czym należy ubolewać, obiegowe opinie niemające poparcia w prawie i wiedzy naukowej. Każdy rzetelny przedsiębiorca powinien znać i co do zasady stosować te zalecenia i rekomendacje, natomiast ze względu na ich niewiążący charakter, dopuszczalne jest odstępstwo od nich, o ile przedsiębiorca dysponuje wiedzą i argumentami, które mogą przekonać instytucje w przypadku sporu. Stąd niezwykle istotna jest wiedza przedsiębiorcy dotycząca wytwarzanego produktu i wsparcie prawne w tym zakresie – przekonuje adwokat.

Szynkiewicz obstaje przy tym, że kwestia ta jest wysoce zniuansowana:

– Brak kompleksowych regulacji dotyczących konopi włóknistych powoduje, że należy się posługiwać ogólnymi wymaganiami dotyczącymi poszczególnych kategorii produktów. Różne są wymagania i niezbędne procedury poprzedzające wprowadzenie na rynek dla odmiennych kategorii produktów. Uogólniając, np. te dotyczące produktów leczniczych będą bardziej wymagające niż te dotyczące suplementów diety, a z kolei suplementy diety podlegają ściślejszym wymaganiom niż pozostała żywność. To przedsiębiorca mający pomysł na produkt oparty o surowce z konopi włóknistych musi każdorazowo dokonać oceny, jakie wymagania i w ramach jakiej procedury należy spełnić. Wielu przedsiębiorców przeciera aktualnie szlaki w poszczególnych branżach, osiągając ciekawe rezultaty. Często jednak sukces w jednej z branż wykorzystywany jest do podkreślenia, że to jedyna właściwa ścieżka, a przedsiębiorcy postępujący inaczej robią coś niewłaściwego. W mojej ocenie kryteria prawne dla wielu kategorii produktów nie wykluczają zastosowania w nich surowców pozyskanych z konopi włóknistych, a istotną jest kwestia, który z surowców i przy spełnieniu jakich wymagań może być zastosowany w poszczególnych kategoriach produktów.

Może w końcu siądą i uregulują?

Żebym ja oraz osoby czytające ten tekst lepiej zrozumiały całe zagadnienie, niezbędne jest osadzenie tematu w toczącej się na przecięciu biznesu i prawa dyskusji o tzw. nowej żywności. Jak wyjaśnia Michał Szynkiewicz:

– Ciekawym przykładem jest tutaj dyskusja dotycząca zastosowania surowców z konopi włóknistych w żywności w kontekście unijnego rozporządzenia dotyczącego nowej żywności. „Nowa żywność” w rozumieniu tej regulacji, to w uproszczeniu żywność, której nie stosowano w znacznym stopniu w Unii do spożycia przez ludzi przed dniem 15 maja 1997 roku. Wraz z rozwojem produktów bazujących na konopiach rozgorzała dyskusja, które z produktów nie należą do tej kategorii, a które są nową żywnością, co do której wymagane jest wydanie zezwolenia. Wyniki tej dyskusji podsumowuje Komisja Europejska w publikowanym online katalogu nowej żywności. Katalog ten nie ma mocy wiążącej, a dodatkowo podlegał licznym modyfikacjom na przestrzeni kilku ostatnich lat. Katalog ten wymienia kilka rodzajów surowców, np. olej lub mąkę z nasion konopi, które, zdaniem Komisji, posiadają niezbędna historię konsumpcji, a tym samym nie są nową żywnością, ale jednocześnie wskazuje, że są nową żywnością kannabinoidy, które naturalnie występują w konopiach włóknistych. Powyższe skutkuje często rygorystycznym i stosowanym automatycznie negatywnym stanowiskiem co do surowców, które nie są wprost wymienione, jako niekwalifikujących się do kategorii nowej żywności. Takie podejście do tematu ignoruje niewiążący i niewyłączny charakter tego katalogu, a przede wszystkim pomija fakt, że przepisy tego rozporządzenia w pierwszej kolejności na przedsiębiorców nakładają obowiązek sprawdzenia, czy żywność, którą zamierzają wprowadzić na rynek w Unii, objęta jest zakresem stosowania tegoż rozporządzenia. Polskie przepisy ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia wprost dają organom urzędowej kontroli żywności możliwość żądania dokumentacji potwierdzającej historię stosowania żywności przed dniem 15 maja 1997 roku. Ze względu na różnorodność surowców i produktów liczni przedsiębiorcy i organizacje branżowe zebrały wiele dokumentów potwierdzających taką konsumpcję i przedstawiają je organom. Jednocześnie należy zauważyć, że spora grupa przedsiębiorców zdecydowała się na wykorzystanie procesu wydawania zezwolenia przewidzianego w tym rozporządzeniu i aktualnie już rozpatrywanych przez Komisję Europejską jest kilkanaście aplikacji o autoryzację surowców pochodzących z konopi włóknistych. Złożenie takich aplikacji wiąże się w szczególności z koniecznością przedstawienia wyników kosztownych badań. Powyższy przykład ilustruje złożoność tematu, ale jednocześnie pokazuje, że znajomość produktu, poparta wiedzą i znajomością regulacji, otwiera ścieżki umożlwiające wprowadzenie produktów zawierających składniki z konopi włóknistych na rynek. W zależności od charakteru produktu, zastosowanej technologii czy historii występowania na rynku, produkty takie mogą podlegać zróżnicowanym wymaganiom.

Podsumowując swoją wypowiedź, Szynkiewicz stwierdza, że bardzo użyteczne byłoby wypracowanie mniej zniuansowanych, za to jasnych i przejrzystych zasad przez prawodawców:

– Niewątpliwie też zasadnym jest oczekiwanie wobec prawodawców, dotyczące wypracowania wspólnie z reprezentantami zainteresowanych dokładniejszych ram prawnych. Ramy te powinny w pierwszej kolejności dbać o bezpieczeństwo odbiorców produktów, ale także dać przedsiębiorcom przestrzeń i narzędzia do konkurowania z produktami pochodzącymi z innych jurysdykcji. Niestety, dzieje się w tym zakresie niewiele, a ramy te częściej ustalane są w wyniku działań sądowych, jak np. we francuskiej sprawie Kanavape, w której na pytanie prejudycjalne odpowiadał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czy w sporach polskich przedsiębiorców z inspekcją sanitarną, rozstrzyganych przez sądy administracyjne.

Nie mam wielkich nadziei, że prawodawcy przeczytają niniejszy artykuł i powiedzą coś w stylu „faktycznie! To trzeba uregulować!”, po czym siądą i uregulują. Ale może jednak?

attachment Stanowisko GIS
pobierz plik