W ubiegłym tygodniu weszły w życie nowe przepisy, istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa pacjenta i systemu opieki zdrowotnej: 6 września – nowelizacja ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta, a 8 września – ustawa o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta.

Nowe regulacje to nowe procedury i narzędzia, które mają postawić pacjentów w centrum uwagi. Zwłaszcza że ci ostatni coraz częściej dochodzą swoich praw i skarżą się na nieprawidłowości. Rok 2021 był rekordowy pod względem liczby prowadzonych przez rzecznika praw pacjenta postępowań wyjaśniających w sprawach indywidualnych pacjentów. Było ich 2705 wobec 1683 w przedpandemicznym 2019 roku, co oznacza wzrost o 60 proc.

Równać w górę, a nie w dół

Liczba spraw zgłaszanych przez pacjentów nadal rośnie, co przyznał rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec podczas debaty „Pacjent w centrum uwagi – nowatorskie rozwiązania na rzecz jakości i bezpieczeństwa” zorganizowanej przez DGP w Karpaczu.

– W 2022 roku zaobserwowaliśmy dalszy wzrost postępowań. Myślę, że jest to też związane z coraz lepszą edukacją społeczeństwa, z tym, że rośnie świadomość, że istnieje taka instytucja jak Rzecznik Praw Pacjenta i można się do nas zgłosić, ale też na bazie bardzo medialnych przypadków, które były szeroko dyskutowane. To powoduje, że pacjenci mają większą odwagę i determinację, żeby dochodzić swoich praw. I dobrze – ocenił Bartłomiej Chmielowiec.

Wskazał też, że w skargach pacjentów dominują dwa typy problemów. Pierwszy z nich to dostępność, a drugi – jakość udzielanych świadczeń. Poprawę sytuacji w obu obszarach mogą przynieść nowe przepisy.

– Ustawa buduje fundament tego, że stawiamy na jakość i płacimy za jakość. Z czasem pacjenci będą wiedzieli, które placówki jakiej jakości świadczeń zdrowotnych udzielają. Sami będą mogli oceniać placówki, a co za tym idzie wybierać te, które są najlepsze według kryteriów, nad którymi teraz pracuje Ministerstwo Zdrowia – wyjaśniał Bartłomiej Chmielowiec.

Uzupełnił też, że najlepsze placówki mają być motywowane w finansowo.

– Te słabsze placówki powinny wiedzieć i widzieć, jak pracują najlepsi, a przez to również podnosić swoją jakość po to, żeby równać do góry, a nie w dół – tłumaczył rzecznik praw pacjenta.

Jak stwierdził Michał Dzięgielewski, dyrektor Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia, ustawa o jakości w opiece zdrowotnej to przełomowy i długo wyczekiwany akt prawny.

– Mamy miejsce, w którym zaznaczyliśmy te wszystkie rzeczy, na które chcemy zwrócić uwagę – powiedział. Odniósł się także do konstrukcji wewnętrznego systemu zapobiegania zdarzeniom niepożądanym, który wprowadza ustawa. Jak mówił, pierwotna wersja wiązała się z dość dużym zakresem przekazywania informacji do instytucji zwierzchnich.

– Nie nauczyliśmy się jeszcze swego rodzaju kultury pracy na błędach. Posługujemy się przez cały czas analogią do systemów zgłaszania zdarzeń niepożądanych w lotnictwie, gdzie analizowane jest każde zdarzenie, które może doprowadzić do nieszczęścia. (…) Natomiast mówiąc o zdarzeniu niepożądanym w medycynie, za każdym razem mówimy o zdarzeniu, które doprowadziło do takiego czy innego rozstroju zdrowia bądź do innych konsekwencji. Stąd w tym przypadku jest dość trudne, żeby uchwycić moment, kiedy mamy do czynienia ze zdarzeniem niepożądanym, które może się zdarzyć w wyniku samej terapii, a kiedy mamy do czynienia ze świadomym zawinieniem czy rażącym uchybieniem – tłumaczył Michał Dzięgielewski.

– Z tego powodu ten fragment zostawiliśmy do późniejszych dyskusji, bo miał się wiązać ze swego rodzaju zwolnieniem pracowników opieki zdrowotnej z odpowiedzialności za zdarzenia niepożądane. Problem leży w tej wąskiej granicy pomiędzy konsekwencjami tego, co zdarza się od czasu do czasu, a konsekwencjami tego, co zdarzyć się nie powinno – dodał.

Bartłomiej Chmielowiec zauważył, że ustawa o jakości w opiece zdrowotnej wprowadza podstawę do tego, aby zbudować strategię bezpieczeństwa. Do zdarzeń niepożądanych dochodzi na całym świecie, a według literatury obejmują one ok. 7 proc. wszystkich świadczeń udzielonych w placówkach medycznych, to nie oznacza jednak, że takim zdarzeniom nie można zapobiegać. Do tego potrzebna jest jednak strategia.

– Elementem budowania tej strategii jest właśnie ten wewnętrzny system zarządzania jakością i bezpieczeństwem i w końcu system no fault, czyli system odszkodowań, który z jednej strony da pacjentowi odszkodowanie, z drugiej strony będzie w tym sensie korzystny dla placówki medycznej i dla personelu medycznego, że nie będzie powodował eskalacji roszczeń – ocenił rzecznik praw pacjenta.

Proaktywne podejście

Rozwiązania, które pozwalają uniknąć eskalacji roszczeń, funkcjonują już na rynku prywatnym. Podczas debaty dyrektor Biura Zarządzania Ryzykiem Medycznym TUW Polskiego Zakładu Ubezpieczeń Wzajemnych Piotr Daniluk opowiedział o proaktywnej obsłudze niepożądanych zdarzeń, z której mogą korzystać placówki medyczne ubezpieczone w TUW PZUW.

Proaktywne podejście polega na tym, aby z jednej strony zapewnić pacjentowi szybką pomoc medyczną – może to być ponowna operacja, zabieg, wsparcie specjalisty czy rehabilitacja, które pozwolą odwrócić albo zminimalizować skutki błędu czy innego feralnego zdarzenia. Z drugiej strony chodzi o to, aby szybko porozumieć się z pacjentem w sprawie wypłaty ewentualnego odszkodowania. To pieniądze, które poszkodowany dostaje od razu i nie musi na nie czekać osiem czy więcej lat, aż prawomocnym wyrokiem zakończy się postępowanie sądowe.

– Proaktywna obsługa zdarzeń niepożądanych sprowadza się do tego, żeby wychodzić naprzeciw pacjentowi i szpitalowi – podkreślał dyrektor Daniluk.

Odniósł się również do tego, w jaki sposób z proaktywną obsługą szkód korespondują nowe przepisy. – Myślę, że dzięki nim łatwiej będzie nam wdrażać wiele działań, które już prowadzimy – zauważył.

Badania opinii pacjentów

Dyrektor Daniluk przypomniał też o projekcie Szpital 360, który TUW PZUW realizuje we współpracy z rzecznikiem praw pacjenta, a który stanowi kompleksowe podejście do jakości opieki zdrowotnej i bezpieczeństwa pacjentów.

– Badamy wiele aspektów funkcjonowania podmiotu leczniczego, w tym ewentualne roszczenia ze strony pacjentów i to, w jaki sposób personel podchodzi do świadczenia usług medycznych. Rozpoczynamy ten proces od wizytacji medycznej, której dokonują nasi lekarze z bardzo dużym doświadczeniem medycznym i ubezpieczeniowym. W ten sposób poznajemy szpital, wiemy, gdzie leży ryzyko, i później staramy się je minimalizować – wyjaśniał Piotr Daniluk.

Nowym elementem projektu Szpital 360 są badania opinii pacjentów, których pilotaż TUW PZUW zamierza rozpocząć jesienią we współpracy z Centrum Badania Opinii Społecznej. Pacjenci mają odpowiadać na pytania dotyczące przyjęcia do szpitala, dostępu do personelu medycznego czy świadomego udzielania zgody na przeprowadzane zabiegi, a także jakości infrastruktury szpitalnej i posiłków. Pytania zmierzają do tego, aby zdiagnozować problemy i zdobyć wiedzę o sytuacjach, które mogą zagrażać bezpieczeństwu.

Samą treść ankiet – pod względem tego, czy pytania i odpowiedzi są zrozumiałe i wyczerpujące – oceniali pacjenci Szpitala Wielospecjalistycznego im. dr. Ludwika Błażka w Inowrocławiu. Jak mówił naczelny lekarz i zastępca dyrektora ds. lecznictwa tej placówki Bartosz Myśliwiec, dyskusje wśród pacjentów budziło, kiedy badania mają być przeprowadzane. – Jedni wspominali, że w momencie wypisu ze szpitala. Inni wskazywali na to, że po okresie hospitalizacji, żeby ochłonąć, ograniczyć wpływ emocji. Padło, że być może okres do 14 dni po zakończeniu hospitalizacji byłby najlepszym czasem na uzyskania miarodajnych odpowiedzi – mówił Bartosz Myśliwiec. Opowiadał, że młodsi pacjenci skłaniali się ku ankietom w formie elektronicznej, a ci starsi optowali za wersją papierową.

– Planowany przez TUW PZUW pilotaż badań i fakt, że badanie opinii pacjentów znalazło się w ustawie o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta, ma istotne znaczenie dla tego, aby poznać oczekiwania pacjentów. A wiemy, że oczekiwania naszych pacjentów stale rosną. To nie tylko zapotrzebowanie na wzrastającą liczbę świadczeń zdrowotnych, lecz także to, żeby pacjent mógł po prostu wypowiedzieć się na temat tego, jak jest, i wpłynąć na to, jak powinno być – podsumował Bartosz Myśliwiec.

Współpraca się opłaca

Z doświadczeń projektu realizowanego przez TUW PZUW we współpracy z rzecznikiem praw pacjenta może skorzystać również resort zdrowia, co przyznał Michał Dzięgielewski.

– Ustawa o jakości w ochronie zdrowia podkreśla trzy aspekty: związany z zarządzaniem, kliniczny i pacjencki. I ten ostatni będzie badany. Planowany jest cały proces przeprowadzania badań opinii pacjentów. (…) Z całą pewnością będziemy korzystać z wszelkich dostępnych opinii, opcji i wszelkich możliwych form współpracy, żeby ten proces był jak najbardziej efektywny, obiektywny i żeby pokazywał jakiś fragment prawdy, ale ze strony pacjenta – powiedział.

– Będziemy zasięgać języka u innych. Nie odżegnujemy się od współpracy z żadnym z podmiotów – dodał dyrektor Departamentu Lecznictwa MZ.

– Wdrażając rozwiązania ustawy, trzeba współpracować. Budowania jakości i bezpieczeństwa pacjenta nie da się wprowadzić samą ustawą. To jest tylko pewien fundament, podstawa legislacyjna, potrzebna jest współpraca wszystkich interesariuszy: Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia, rzecznika praw pacjenta, oczywiście świadczeniodawców i pacjentów oraz środowiska ubezpieczeniowego. Bardzo dobrze się dzieje, że taka współpraca jest i chcemy ją rozwijać – podsumował debatę rzecznik praw pacjenta.

DZR
ikona lupy />
fot. materiały prasowe









Partner relacji:

ikona lupy />
Materiały prasowe