Jak powiadomiono, manifestanci protestowali przeciwko "bezczynności instytucji publicznych w obliczu kryzysu klimatycznego" i żądali "zmian w branży rolno-spożywczej".

Aktywiści krytykują udzielanie przez rząd Hiszpanii dotacji hodowcom bydła i opowiadają się za skierowaniem środków finansowych na "promowanie odpowiedzialnych społecznie i ekologicznie alternatyw związanych z warzywami".

Ekolodzy poinformowali, że w wyniku protestów lotnisko na Ibizie zostało zmuszone do całkowitego wstrzymania ruchu lotniczego przez kilka godzin. Informację zdementowało później państwowe przedsiębiorstwo zarządzające lotniskiem Aena, podkreślając, że protesty nie wpłynęły na ruch lotniczy ani na zaplanowane loty.

Organizacja Przyszłość Roślinna oceniła w mediach społecznościowych, że "kryzys klimatyczny pociąga za sobą głód, przymusowe przesiedlenia i cierpienie" i opowiedziała się za "dostosowaniem branży rolno-spożywczej do realiów (tego) kryzysu".

Reklama

Akcja protestacyjna jest częścią kampanii "Odrzutowce, jachty - koniec imprezy" zainicjowanej przez organizacje klimatyczne z archipelagu Balearów, które żądają m in. zakazu korzystania z prywatnych samolotów w celu wyeliminowania "luksusowych emisji (zanieczyszczeń)".

Ekolodzy ostrzegają, że "utrzymywanie stylu życia bardzo bogatych osób i walka z kryzysem klimatycznym nie są możliwe do pogodzenia".

Z Saragossy Grażyna Opińska