W nadmorskiej osadzie Gennadi, przez którą przeszedł ogień, spłonęły auta, zniszczone zostały domy i hotele, a na ulicach leżą martwe zwierzęta.

Dramat mieszkańców

"Moje życie się zatrzymało - powiedział agencji Reutera mieszkający tam Dimitris Hajifotis. - Ogień zabrał wszystko". "Mam dwie prace. Jedną w restauracji, drugą - na własnej roli" - dodał Hajifotis, który spędził zimę na odnawianiu restauracji. "Moje pola są teraz czarne, nic nie zostało. Nie wiem, od czego teraz zacząć. Nie mamy pieniędzy na odbudowę restauracji".

Reklama

Premier Kyriakos Micotakis zapowiedział w poniedziałek pomoc i rekompensatę dla osób poszkodowanych przez pożary.

Grecja płonie

Tymczasem pożary wybuchają nadal. Portal Ekathimerini poinformował we wtorek, że w ciągu ostatnich 24 godzin odnotowano 54 nowe ogniska. W walce z żywiołem uczestniczą wolontariusze. Niektórzy uskarżają się na niewystarczającą ilość sprzętu. Maria Pardalou powiedziała dziennikarzom BBC z goryczą, że "każdego roku obiecują, że będzie lepiej. I nic. Każdego lata jest tak samo. Tak samo. Każdego lata."

18 proc. PKB Grecji generuje sektor turystyczny, co piąty Grek zatrudniony jest w tej branży. Na Rodos i wielu innych greckich wyspach odsetek ten jest znacznie wyższy.

os/ mal/