We wtorek szwajcarskie władze kantonalne poinformowały, że spółka Nord Stream 2 AG - niedoszły operator kontrowersyjnego gazociągu - jest w procedurze upadłościowej. Wczoraj spółka zaprzeczyła jednak tym doniesieniom. Jaki jest obecny status i przyszłość tego projektu?
Rzeczywiście wydaje się, że doniesienia o śmierci szwajcarskiej spółki okazały się nieco przedwczesne. Warto zaznaczyć jednak, że w swoim dementi Nord Stream 2 AG potwierdził zarazem informacje o zwolnieniu swoich pracowników w związku z amerykańskimi sankcjami na gazociąg. Poza tym niezależnie od tego, czy formalnie wniosek o upadłość został złożony, czy też nie, niewątpliwie ten scenariusz, w obliczu rosyjskich działań wojennych przeciw Ukrainie i reakcji świata zachodniego na te działania, pozostaje prawdopodobny.
Likwidacja Nord Stream 2 AG to będzie ważny moment w procesie żegnania się, także przez stronę rosyjską, z wizją uruchomienia gazociągu czy sprawa symboliczna?
W pewnym sensie to wtórne. Kluczowe jest zaostrzenie kursu Kremla i zmiana klimatu politycznego na Zachodzie. To one sprawiają, że powrót postulatów dopuszczenia do eksploatacji NS2 wydaje się praktycznie nie do pomyślenia w przewidywalnej przyszłości. Ten projekt zawsze budził kontrowersje, ale w momencie rozpoczęcia inwazji urósł do rangi jednego z symboli agresywnej polityki Moskwy wobec Ukrainy. Największa zmiana dokonała się w samych Niemczech. Bardzo trudno byłoby jakiejkolwiek władzy w Berlinie obronić politycznie decyzję o reanimacji gazociągu. Nie zmienia to faktu, że na wiele szczegółowych pytań nie znamy jeszcze odpowiedzi: co stanie się z gotową już infrastrukturą, co z aktywami Nord Stream 2 AG oraz spółki Gas for Europe GmbH, która miała stać się operatorem niemieckiej części rurociągu. Wydaje się, że za Odrą temat tej infrastruktury może stać się pewnym tabu.

Cały wywiad przeczytasz w Dzienniku Gazecie Prawnej