Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na lipiec kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 113,12 USD, niżej o 1,86 proc., po spadku notowań wcześniej o ponad 3 proc. do ok. 111 USD/b.

Ropa Brent na ICE w Londynie w dostawach na lipiec jest wyceniana po 114,24 USD za baryłkę, w dół o 1,76 proc.

W dniu napaści Rosji na Ukrainę, 24 lutego br., baryłka Brent wyceniana była na 99 dol., a WTI na 92,8 dol. W kulminacyjnym momencie wzrostów ceny ropy naftowej dochodziły w USA do 130 dolarów za baryłkę, a ropy Brent były bliskie 140 dolarów za baryłkę.

Na rynkach pojawiła się informacja, że Saudyjczycy są gotowi dostarczać na rynek większe ilości swojej ropy naftowej, jeśli doszłoby do znaczącego zmniejszenia dostaw ropy z Rosji z powodu nakładanych na ten kraje przez państwa Zachodu coraz to nowych sankcji za agresję na Ukrainę.

Reklama

"Financial Times" podał, że Arabia Saudyjska zasygnalizowała krajom Zachodu, że jest gotowa zwiększyć podaż ropy. Gazeta powołuje się na informacje kilku anonimowych źródeł zbliżonych do sprawy. Większe dostawy ropy mogą też pochodzić ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ale na razie nie ma żadnych końcowych ustaleń.

Doniesienia te pojawiają się tuż przed rozpoczęciem w czwartek comiesięcznego posiedzenia producentów ropy z OPEC+, którzy omówią politykę podaży ropy tej grupy dostawców na lipiec.

Do tej pory sojusz podwyższał co miesiąc dostawy surowca o ok. 430 tys. baryłek dziennie.

Na rynkach szacuje się, że Rosja, jeden z trzech największych dostawców ropy na świecie, zanotuje w tym roku spadek produkcji surowca o ok. 8 proc. Rosjanom coraz trudniej jest utrzymać wcześniejsze poziomy produkcji i eksportu ropy, ponieważ nasilają się sankcje Zachodu związane z inwazją Rosjan na Ukrainę.

Jeśli Saudyjczycy zdecydują się na zwiększenie dostaw swojej ropy, byłaby to wyraźna zmiana ich obecnej polityki podażowej, która zakłada wspieranie jedynie niewielkiego wzrostu dostaw surowca.

"Trajektoria spadków cen ropy naftowej zależy od tego, jak mocno OPEC+ może wykorzystać jeszcze swoje wolne moce produkcyjne" - ocenia Stephen Innes, partner zarządzający w SPI Asset Management.

"Zmiana strategii, nawet powolna , niesie ze sobą ryzyko spadku cen ropy" - dodaje.

Na Bliski Wschód - do Arabii Saudyjskiej - pod koniec tego miesiąca uda się prawdopodobnie prezydent USA Joe Biden, w ramach swojej międzynarodowej wizyty, która obejmuje m.in. spotkanie NATO i G-7.

Biały Dom wielokrotnie apelował do krajów sojuszu OPEC+, aby przyspieszyły wzrost dostaw ropy i powstrzymały rosnące ceny surowca na globalnych rynkach.