Z biogazu pochodzi ok. 1 proc. prądu w Polsce, czyli mniej więcej tyle, ile zużywają wszystkie gospodarstwa domowe w Warszawie. – Mamy potencjał, aby zbudować w Polsce łącznie kilka tysięcy biogazowni i biometanowni dających nam ponad 10 razy więcej prądu niż obecnie. Naturalnym kierunkiem jest budowa biogazowni na terenach rolniczych. Wokół miast mogą powstać biogazownie zasilane osadami z oczyszczalni ścieków i odpadami bio – mówi Bernard Swoczyna, ekspert Fundacji Instrat.
W Niemczech jest ok. 9 tys. biogazowni, w Polsce w sumie – rolniczych i przemysłowych – ok. 500. – Jest jeszcze dużo, dużo do zrobienia, bo potrzeba nam o wiele więcej biogazowni, niż mamy obecnie – mówił podczas niedawnej konferencji naukowej „Bezpieczeństwo energetyczne” Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego UPEMI.
Bernard Swoczyna tłumaczy, że biogazownia może nie tylko produkować prąd, ale też zaopatrywać w ciepło okoliczne budynki. – Biogazownie to szansa na tańszy prąd i ciepło dla wielu mieszkańców wsi, a dla rolników możliwość dodatkowego zarobku dla gospodarstwa – zaznacza. Biogaz można też oczyścić do biometanu, który jest identycznym paliwem jak gaz ziemny, tylko że produkowanym lokalnie z odnawialnych źródeł. Biometan, jak wyjaśnia Bernard Swoczyna, można przesyłać siecią gazową.
Reklama