Jak wyjaśnia gazeta, istnieją dwa główne sposoby fałszowania miodu. Jeden to faktyczne fałszowanie poprzez dodanie syropu cukrowego i odrobiny barwnika. Jest to całkowicie legalne, o ile jest to wyraźnie zaznaczone na etykiecie. Drugi typ oszustwa to sprzedaż prawdziwego miodu kiepskiej jakości jako droższego. Produkt może zawierać tylko część miodu opisanego na etykiecie, zmieszanego z tańszym lub poddanym silnej obróbce termicznej i filtracji, przez co traci on swoją subtelność smakową.

Choć miód jest mieszkanką cukrów, głównie glukozy i fruktozy, tym, co przesądza o jego wyjątkowości, jest obecność śladowych ilości minerałów, enzymów i innych naturalnych substancji chemicznych, które pochodzą z miejsc, gdzie pszczoły się żywią. Może to być np. mieszanka kwiatów na łące, z której powstanie miód wielokwiatowy, lub jeden gatunek, z którego powstanie miód jednokwiatowy, ale na smak i zapach miodu wpływa nie tylko miejsce, ale i pora roku - to, co kwitło w momencie jego produkcji.

"Daily Telegraph" zwraca uwagę, że liczebność pszczół spada, a spadek jest tak poważny, że np. w Stanach Zjednoczonych ule pszczoły miodnej są wożone z gospodarstwa do gospodarstwa, aby zapylać uprawy. A zarówno dzikie pszczoły, jak i pszczoły miodne, które odgrywają istotną rolę w produkcji trzech czwartych wiodących gatunków roślin uprawnych na świecie, są zagrożone.

Dziennik wskazuje, że jest to łączny efekt chorób, pestycydów, zmian klimatu i coraz mniejszej różnorodności biologicznej. Pszczoły odżywiają się w sposób zróżnicowany, dlatego monokultury - wielkie pola pojedynczych upraw - mogą prowadzić do stresu i osłabienia ich zdrowia. To wszystko, w połączeniu z trudnościami w radzeniu sobie z ekstremami pogodowymi, powoduje, że pszczoły mogą być jeszcze bardziej podatne na szkodliwe działanie pestycydów. Spośród nich największe obawy budzą neonikotynoidy, ponieważ ograniczają zdolność pszczół do nawigacji i pracy. Chociaż stosowanie neonikotynoidów zostało drastycznie ograniczone, na początku tego roku brytyjski rząd zezwolił na ich użycie we wschodniej Anglii w celu ochrony upraw buraków cukrowych przed wirusem żółtaczki, przenoszonym przez mszyce.

Reklama

Ale jak zaznacza "Daily Telegraph", pszczoły miodne same mogą stworzyć problem. W miastach, gdzie hodowanie pszczół jest modne, zwiększona liczba pszczół miodnych konkuruje z dzikimi pszczołami o ograniczoną liczbę kwiatów, powodując spadek populacji dzikich pszczół. (PAP)