Najpierw przepłyną politycy w asyście jednostek m.in. Straży Granicznej, policji i ratownictwa wodnego. Potem, od strony morza, ruszy strefa rodzinna. W finale wystąpi Cleo. Będzie też pokaz dronów. – Dobra, proszę nie opisywać dalej. Dla mnie to sama Kleopatra mogłaby wpłynąć jak po Nilu i nic mi do tego – irytuje się Leszek Zawadzki, który na Mierzei Wiślanej mieszka od lat. Ludzi od Elbląga po Gdańsk, od Piasków po Nowy Dwór niedawno napędzała dyskusja o ruszającej największej inwestycji w ich regonie. Teraz, przy okazji jej otwarcia, emocje sięgają zenitu.
Ważne i ważone jest każde słowo. – Po komentarze zapraszam po inauguracji kanału. Rząd przyjedzie lub przypłynie, a potem my tu zostaniemy. W polityce jestem od lat i wiem, że każde moje słowo przed tym wydarzeniem może zostać zinterpretowane na 10 sposobów, a atmosfera i tak jest gorąca – mówi Adam Ostrowski, burmistrz Krynicy Morskiej. A nieoficjalnie słyszę, że wokół tego stanowiska najbardziej pożądana jest teraz cisza. Zapewne po tym, jak dotychczasowy włodarz miasta stracił mandat w związku z prawomocnym wyrokiem za przekroczenie uprawnień podczas jednej z tutejszych inwestycji.
Otwarcie kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, pierwszego etapu nowej drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską, ciche z pewnością nie będzie. Zaplanowano je na 17 września (rocznica inwazji ZSRR na Polskę), co w kontekście wojny w Ukrainie nabiera dodatkowego znaczenia. Głośna będzie też oprawa wydarzenia, które ruszy w południe, a zakończyć ma się o północy.
Reklama