Polska i kraje bałtyckie miały rację, wzywając do porzucenia surowców z Rosji – powiedział prof. Jeffrey Sonnenfeld z Uniwersytetu Yale podczas panelu zorganizowanego pod hasłem „Polska suwerenność energetyczna. Sukces odwrotu od Rosji w obliczu wojny w Ukrainie”, w trakcie XXXII Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

ikona lupy />
prof. Jeffrey Sonnenfeld z Uniwersytetu Yale / Materiały prasowe

Profesor Sonnenfeld podkreślił, że Polska była krytykowana za wizję rezygnacji z surowców z Rosji. Z perspektywy czasu widać jednak, że liderzy rynku, ale i największe firmy czy eksperci, mogą się mylić.

– Tak było, gdy chwalono Nord Stream 1 i Nord Stream 2. Wtedy podkreślano, że niezależność energetyczna jest niezagrożona, czyli nie mamy się czego obawiać. Rzeczywistość okazała się inna – zaznaczył.

Przypomniał też, że straszono, iż Putin może zrezygnować z dostaw na Zachód na rzecz współpracy z Azją. Tylko nieliczni eksperci zwracali przy tym uwagę, że to niemożliwe, bo nie ma do tego wystarczającej infrastruktury.

Właściwe spojrzenie

Profesor Jeffrey Sonnenfeld przyznał jednak, że były powody, dla których podnoszono alarm. W zeszłym roku o tej porze, jak przypomniał, kraje Unii Europejskiej decydowały o ograniczaniu zużycia gazu o 15 proc. Robił to nawet Półwysep Iberyjski.

Zauważył również, że po wybuchu wojny w Ukrainie tylko nieliczni na to zareagowali. I podał przykład firm, które z tego powodu postanowiły wycofać swoje biznesy z Rosji. Od razu zdecydowało się na to ok. 15 podmiotów. I nie były to sieci restauracji czy firmy PR, ale przedsiębiorstwa naftowe, jak BP, które straciło z tego powodu 9 mld dol. W ślad za nimi, jak dodał, poszły firmy technologiczne. Zrobiły to, bo były odważne, chciały być dobrze postrzegane, ale też kierowały nimi pobudki patriotyczne. W Polsce na taki krok zdecydowało się 1200 podmiotów.

– To był czas, kiedy analitycy pracowali po nocach, obserwując stanowiska firm wobec Rosji – podkreślił i dodał, że były też firmy, które udawały, że się wycofały. W praktyce jednak działały w Rosji, co dowodzi, że były oszustami.

– Dziś jednak widać, jaką rolę odegrały te pierwsze. Jaki miały wpływ na gospodarkę Rosji. Ich wycofanie było bowiem tak samo ważne jak wprowadzone sankcje rządowe. Gospodarka rosyjska zaczęła podupadać. Są sektory, które z tego powodu notują straty rzędu 60 proc., a inne nawet ponad 90 proc. – wskazał i podkreślił, że Putin chciał wykorzystać gaz jako narzędzie do zniszczenia Zachodu. To się jednak nie udało dzięki odpowiedniemu przywództwu będącemu na skraju sektora publicznego i prywatnego.

Dlatego temat należy rozpatrywać dziś nie w aspekcie tego, jak Unia Europejska polega na gazie z Rosji, lecz jak Rosja była uzależniona od UE. 80 proc. gazu z Rosji zamawiała bowiem Unia. Rezygnacja przez kraje Europy z surowców z tego kraju sprawiła więc, że ta zaczęła mieć kłopoty.

Co zrobiła Polska

Jeffrey Sonnenfeld, doradca wielu wpływowych decydentów, przypomniał, że Polska nie pozostała pod wpływem utartych dogmatów na temat Rosji. Zaczęła inwestować w LNG, które właśnie teraz zaczyna wypierać gaz z Rosji i może zastąpić dostawy rosyjskie całkowicie. Jak ocenił, Polska buduje w ten sposób swoją pozycję lidera. Uzyskała też suwerenność energetyczną i uniknęła błędów, jakie popełniły inne kraje europejskie. Przypomniał, że to jednak nie ideologia sprawiła, że Polska zeszła z importu gazu rosyjskiego z ponad 40 proc. dostaw do zera. Była to kwestia odpowiedniego przywództwa i odwagi.

– Polska uzyskała niezależność gazową dzięki realizmowi i systematycznej pracy rządu w ostatnich latach, realizując koncepcję zainicjowaną przez śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, polegającą na definitywnym zakończeniu gazowej zależności od Rosji. Niemniej jednak przed Polską nadal stoi wyzwanie zabezpieczenia bezpieczeństwa energetycznego w czasie trwającej tuż za naszą wschodnią granicą wojny na Ukrainie. Jako spółka odpowiedzialna za dostawy gazu ziemnego do polskich odbiorców oraz rozwijająca transport LNG do naszych sąsiadów, zgodnie z zapowiedzianą przez premiera Mateusza Morawieckiego koncepcją hubu energetycznego dla Europy Środkowo-Wschodniej, chcemy być ogniwem stabilizującym i jednocześnie inicjującym nowe trendy w tym regionie Europy – powiedział Marcin Chludziński, prezes GAZ-SYSTEM.

Dziś Europa stawia poważne pytania o przyszłość gazu ziemnego i zastanawia się nad rolą węglowodorów, dążąc do ograniczania zużycia paliw kopalnych i zwiększania znaczenia odnawialnych źródeł energii. Kraje naszego regionu dążą do osiągnięcia neutralności klimatycznej z udziałem metanu jako paliwa przejściowego, a finalnie wodoru i biogazów. GAZ-SYSTEM, będący krajowym operatorem sieci przesyłowej w Polsce, chce efektywnie wykorzystać posiadany potencjał i zwiększać dostępność LNG oraz wdrażać nowe technologie w przesyle paliw nisko- i zeroemisyjnych, takich jak biometan czy wodór. Spółka chce być znaczącym uczestnikiem transformacji energetycznej Polski i Europy, a w konsekwencji stać się – z korzyścią dla polskiej gospodarki – multigazową spółką. W charakterze działania GAZ-SYSTEM jest wpisana już pewna misyjność, której dobitnym przykładem było w ostatniej dekadzie konsekwentne dążenie do zerwania gazowego uzależnienia od rosyjskiego monopolisty.

Strategiczne decyzje

Dlatego GAZ-SYSTEM rozbudowuje terminal LNG w Świnoujściu, zwiększając obecne moce regazyfikacyjne. Powstają nowe gazociągi przesyłowe jak Gustorzyn–Wronów, Gazociąg Warszawski, Skoczów–Komorowice–Oświęcim oraz są realizowane przyłączenia do sieci gazowej elektrociepłowni, takich jak: Dolna Odra, Rybnik, Ostrołęka czy Kozienice. Projektuje też pływający terminal FSRU w Zatoce Gdańskiej. To kolejna inwestycja spółki, po ukończonych w 2022 r. połączeniach transgranicznych z Danią, ze Słowacją i z Litwą, której celem jest dalsze zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Polski i regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Projekt wpisuje się w proces transformacji energetycznej i gospodarczej kraju, zakładającej przejście na mniej emisyjne źródła energii.

ikona lupy />
Marcin Chludziński, prezes GAZ-SYSTEM / Materiały prasowe

Kilka tygodni temu z sukcesem zakończył się proces rezerwacji mocy regazyfikacyjnych na terminal FSRU w Gdańsku. Umowa na usługi regazyfikacji jest zwieńczeniem przeprowadzonej procedury Open Season, w której spółka ORLEN złożyła zamówienie obejmujące 100 proc. usług regazyfikacji udostępnianych przez GAZ-SYSTEM. Pozwoli to na pełne wykorzystanie obiektu planowanego do prowadzenia procesu regazyfikacji na poziomie 6,1 mld m sześc. paliwa gazowego rocznie.

Jako spółka odpowiedzialna za dostawy gazu ziemnego do polskich odbiorców oraz rozwijająca transport LNG do naszych sąsiadów chcemy być ogniwem stabilizującym i jednocześnie inicjującym nowe trendy w tym regionie Europy – powiedział Marcin Chludziński, prezes GAZ-SYSTEM

Ponadto, wyniki przeprowadzonej przez GAZ-SYSTEM w marcu 2023 r. niewiążącej procedury badania zapotrzebowania na dodatkową zdolność regazyfikacji terminalu FSRU w Zatoce Gdańskiej wskazały na znaczące zainteresowanie uczestników rynku także eksportem gazu w regionie, dlatego też podjęto decyzję o uruchomieniu wiążącej procedury Open Season dla terminalu FSRU 2. Projekt terminalu FSRU 2 zakłada uruchomienie w rejonie Gdańska drugiej jednostki FSRU, zdolnej do wyładunku LNG, procesowego składowania i regazyfikacji LNG na poziomie 4,5 mld m sześc. paliwa gazowego rocznie. W 2024 r. istniejący terminal LNG w Świnoujściu będzie miał możliwość regazyfikacji na poziomie 8,3 mld m sześc. rocznierocznie. Po zakończeniu trwającej rozbudowy Polska będzie miała zabezpieczone z nadwyżką dostawy gazu z wielu źródeł i miejsc na świecie, bez korzystania z gazu rosyjskiego.

PAO
ikona lupy />
fot. materiały prasowe









Partnerzy relacji:

ikona lupy />
Materiały prasowe