Zgodnie ze stereotypem o ludziach Południa, wyjątkami mają być Hiszpania, Włochy i Grecja i Portugalia, gdzie gospodarka obywająca się bez paragonów i faktur jest podobno większa, niż wskazywały dotychczasowe szacunki.

Tryb przypuszczający w opisie wyników badania jest nie do uniknięcia. Szara strefa jest skryta. Nie po drodze jej do gospodarki pod nadzorem policji skarbowych, więc nie chce być mierzona. Jak dokładnie jest wielka lub mała, nie wie zatem nikt, chociaż wielu podejmuje próby „z takim sobie” skutkiem.

Jak zmierzyć szarą strefę?

Reklama

Krokiem do przodu będzie być może nowe podejście w wykonaniu Kennetha Rogoffa, profesora Harvardu, i Francesco Pappada – adiunkta na wydziale ekonomii Weneckiego Uniwersytetu Ca’ Foscari. Ich metoda polega na porównaniu bieżących wpływów z podatku VAT w poszczególnych krajach Unii Europejskiej z obserwacjami nt. spożycia gospodarstw domowych. Miarą szarej strefy są u nich niedobory podatków w relacji do wielkości konsumpcji potwierdzonej w pomiarach wielkości i struktury PKB w okresie 1999-2022. Zaletą jest porównywanie tych samych agregatów w różnych krajach. Wybór VAT jako punktu odniesienia nie budzi zastrzeżeń. Jest to główne źródło (średnio 1/3) przychodów podatkowych i jest bezpośrednio związany z konsumpcją. Ponadto, kto unika VAT, ten z równą niechęcią traktuje formularze CIT, PIT i wszystkie inne. Niestety, badanie nie objęło Polski, nad czym wypada ubolewać, bo czujemy, że nasza szara strefa jest ciągle spora.

Funkcjonowanie w szarej strefie polega na uchylaniu się od podatków - stąd akronim EVADE, którym nazwano metodę. Jest to jednocześnie słowo w angielskim oznaczające dokładnie takie właśnie działanie. Akronim rozwija się w: Evading Value Added Duty Economy, gdzie duty, czyli powinność, zastępuje słowo tax, tj. podatek. Wyniki swoich szacunków autorzy opublikowali w serii amerykańskiego Narodowego Biura Badań Ekonomicznych NBER jako tzw. working paper pt. „Rethinking the Informal Economy and the Hugo Effect”.

Jeśli ich wyniki są w miarę wiernym odbiciem rzeczywistości, to Rogoff i Pappada potwierdzili tezę o odmiennym podejściu do zasad państwa ludzi z Południa i Północy. Szara strefa w Grecji byłaby równa 36 proc. tamtejszego PKB, we Włoszech ten sam wskaźnik wynosi 31 proc., a w Hiszpanii i Portugalii po 24 proc. Na „szarym końcu” jest Belgia (5 proc.). Czyżby było tam aż tylu własnych i unijnych kontrolerów, że nie warto tam kręcić z podatkami? Gdzieś pośrodku znalazły się dwa największe państwa Unii – Francja i Niemcy, z szarymi strefami wielkości odpowiednio 14 i 13 proc. ich PKB. Autorzy wskazują, że unikaniu i zaniżaniu VAT sprzyja intensywny obrót zagraniczny, a oba unijne olbrzymy importują i eksportują na potęgę.

Szara strefa pęcznieje w czasie recesji

Badanie potwierdziło intuicyjną tezę, że wskaźnik EVADE jest antycykliczny, więc gospodarka nieformalna pęcznieje w okresach recesji i kurczy się w czasie rozgrzania koniunktury. Na przykładach Francji i Niemiec widać jednak wyraźnie, że okrzepłe gospodarki w okrzepłych państwach są odporne na rozkwit szarych stref w okresach trudności, podobnie jak gospodarki w państwach chwiejnych pod względem polityczno-gospodarczym są podatne, czego najjaskrawszym przykładem jest Grecja. Obrazuje to wykres cyklicznych zmian wielkości szarych stref w tych państwach.

ikona lupy />
Pomiar szarej strefy przy użyciu metody EVADE / Inne

Antycykliczną naturę pulsowania gospodarki nieformalnej Rogoff i Pappada nazwali efektem Hugo (Hugo Effect). Kto pomyślał od razu o Wiktorze Hugo, ten miał rację. Autorzy odnoszą się bowiem do jego zdań z „Nędzników”, w których zauważył, że - Kiedy ludzie cierpią, kiedy brakuje pracy, gdy zamarł handel, sterany niedostatkiem podatnik unika podatków, przeciąga i przekracza terminy (płatności), a państwo wydaje mnóstwo pieniędzy na środki przymusu i wynagradzanie osób ściągających zaległości. Kiedy zaś pracy w bród, kraj jest szczęśliwy i bogaty, regulowanie podatków przychodzi łatwo, a i państwoponosi mniejsze koszty. Można powiedzieć, że nędza i bogactwo mają w sobie niezawodny termometr, mierzący koszty poboru podatków. Badacze doszli do wniosku, że słowa Hugo są uniwersalne, ponieważ oszacowali, że z każdym dodatkowym punktem procentowym wzrostu gospodarczego rozmiary szarej strefy kurczą się o 0,60 punktu bazowego. Ustalenie jest ciekawe, ale z uwagi na mikroskopijną siłę związku, nie ma praktycznego wpływu na problemy fiskusa.

Które dane są wiarygodne?

Różnice metod szacowania dają niestety bardzo różne wyniki. W opisanym badaniu szara strefa w Belgii wynosi ok. 5 proc. PKB, ale wg sygnowanego przez Parlament Europejski studium z listopada 2022 r. pn. „Taxation of the Informal Economy” (prof. Friedrich Schneider i dr Alban Asllani) ma tam rozmiar 16-procentowy. Dla Francji oba szacunki są identyczne. W przypadku Niemiec, w tym drugim szara strefa ma być większa od ustaleń z pierwszego o 3 punkty procentowe. W pracy Schneidera i Asslaniego uwzględniono Polskę. Nasz wynik potwierdza i wrażenie, że „sukces” poprzedniego rządu ze zwalczaniem szarej strefy nad Wisłą jakiś był, ale nie tak duży, jak głoszono. W 2003 r. wskaźnik dla Polski miał wynosić 27,7 proc., a w 2022 r. 21,9 proc. Nie są to „porażające” dane.

Zgłębianie różnych badań szarej strefy daje obrazy znane z gabinetów krzywych luster – może być grubo lub chudo, wysoko lub nisko i w ogóle różnie. Niemal pewne jest natomiast, że gospodarka nieformalna kurczy się wraz z rozwojem gospodarczym i cywilizacyjnym. Potwierdza to przykład à rebours skorumpowanej i ciągnącej się w tyle Unii Bułgarii, gdzie w ciągu minionych 20 lat wskaźnik udziału szarej strefy w wynikach Schneidera i Asslaniego spadł z 36 do ledwo 33 procent.