Tempo kurczenia się populacji Bułgarii przyprawia o zawrót głowy demografów i polityków, którzy zmagają się ze skutkami tego zjawiska. Spirala kurczenia się liczby ludności jest napędzana podwójnie: około połowa spadku od 2011 r. jest spowodowana ujemnym spadkiem naturalnym (więcej zgonów niż urodzeń), reszta to efekt opuszczania kraju przez Bułgarów w wieku rozrodczym.
Bułgaria się kurczy
„Bułgaria eksportuje płodność” – powiedział w tym miesiącu Sergey Cvetarsky, szef Narodowego Instytutu Statystycznego. „Jednocześnie starsi ludzie pozostają w kraju. Wyludniają się całe regiony”.
Gwałtowne kurczenie się kapitału ludzkiego Bułgarii ma konsekwencje wykraczające poza sferę fiskalną, w której zmiany demograficzne ograniczają składki emerytalne i podstawę opodatkowania. Rząd w Sofii pod kierownictwem nowego, wykształconego na Harvardzie premiera, 41-letniego Kirila Petkowa, będzie musiał pomyśleć o przekształceniu gospodarki kraju i pomocy regionom, które fizycznie się wyludniają.
Każdy nowy akt prawny powinien zawierać ocenę wpływu demograficznego – powiedziała w tym miesiącu po opublikowaniu danych wicepremier Bułgarii ds. gospodarki i przemysłu Korneliya Ninova. Nie ma sensu przedstawiać planów, „jeśli nie ma ludzi”, powiedziała.
Sposób, w jaki bałkański naród radzi sobie z kryzysem, może stać się punktem odniesienia dla innych państw europejskich, które borykają się z podobnym problemem. Litwa, kraj bałtycki liczący 2,8 miliona, również znalazła się na samym dole raportu ONZ.
Pandemia zbiera żniwo
Brutalny wpływ na populację Bułgarii miała też pandemia Covid-19. Kraj ten ma najniższy wskaźnik szczepień w UE (28 proc.). Wirus przyczynił się tu do największej liczby zgonów od ponad stulecia – łącznie prawie 150 tys. To o około 37 proc. więcej niż w 2019 r. i liczba zbliżona do poziomu zarejestrowanego w 1918 r., kiedy zakończyła się I wojna światowa i pandemia grypy hiszpanki.
Na Starym Kontynencie nie tylko Bułgaria zmaga się z ujemnym spadkiem naturalnym, jednak w bogatszych krajach erozję demograficzną rekompensuje imigracja. Natomiast według Adriana Nikolowa, ekonomisty z Sofijskiego Instytutu Gospodarki Rynkowej, niskie płace w Bułgarii osłabiły ten efekt.
„Jeśli Ukraińcowi uda się uzyskać dostęp do unijnego rynku pracy, dlaczego miałby jechać do Bułgarii, a nie Niemiec, Francji – czy nawet Rumunii?” - mówi Nikolov w wywiadzie.
Suma kryzysów transformacji
Wpływ kryzysu demograficznego jest najbardziej dotkliwy w miejscach takich jak Vidin, prowincja wzdłuż Dunaju w północno-zachodniej Bułgarii.
Niegdyś Vidin był centrum rozwoju wielu branż, od chemikaliów i opon samochodowych, po odzież i papierosy, teraz jego krajobraz to puste place zabaw nad rzeką, z dziesiątkami opuszczonych pobliskich wiosek.
Produkcja na mieszkańca w Vidin wynosi 32 proc. średniej UE, znacznie mniej niż 55 proc. średniej dla Bułgarii jako całości, która i tak jest najbiedniejszym krajem w UE.
„Katastrofa demograficzna jest projekcją wszystkich kryzysów naszej transformacji – ubóstwa, niepewności, problemów opieki zdrowotnej i kryzysu moralnego” – powiedział parlamentarzystom prezydent Bułgarii Rumen Radew 19 stycznia. „Nasz naród przeżywa transformację jako traumę porównywalną do stanu wojny”.