"Przewidywany wzrost cen energii będzie mniejszy niż zakładaliśmy. Według naszych szacunków, może on dodać do inflacji zaledwie 0,5 pkt proc., co pozwoliłoby średniorocznej inflacji ukształtować się na poziomie ~12,4%, a więc o niemal 1 pkt proc. poniżej wcześniejszego scenariusza. W podobnym kierunku działać może ograniczenie skali podwyżek cen energii dla małych i średnich firm, co powinno zmniejszyć presję na przenoszenie kosztów na konsumentów" - czytamy w "CitiWeekly".

Zdaniem analityków banku, średni wzrost rachunku za prąd w gospodarstwach domowych może sięgnąć od dziesięciu do kilkunastu procent (w zależności od wzrostu opłat dystrybucyjnych).

"W praktyce podwyżka cen prądu dla większości gospodarstw domowych będzie niewielka. Wynika to z faktu, że nowe limity są wprowadzane obok (a nie zamiast), wcześniejszego zamrożenia cen energii dla gospodarstw zużywających rocznie do 2 MWh. Ponad 51% gospodarstw domowych nie przekracza tego limitu, a pozostałe gospodarstwa będą płacić wyższe rachunki tylko w tej części, która przekracza 2 MWh" - czytamy w raporcie.

Ryzyka dla inflacji są wciąż niesymetryczne i wskazują na możliwość wysokich odczytów, zastrzeżono.

Reklama

We wrześniu bank podał, że inflacja konsumencka CPI na skutek podwyżek cen energii wzrośnie do ok. 18-20% na początku 2023 r. i zacznie się obniżać do ok. 7% na koniec przyszłego roku, a przyszła ścieżka inflacji będzie zależeć od podwyżek cen energii.

(ISBnews)