Na antenie Radia Zet prezydent skomentował wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w wywiadzie dla "Sieci" nawiązał do prezydenckiego weta wobec ustaw sądowych z lipca 2017 r. "Bylibyśmy dziś w zupełnie innej sytuacji, sprawa byłaby zakończona, gdyby nie te weta. Przetargi z Unią też by pewnie potem były, ale z zupełnie innych pozycji" - stwierdził Kaczyński.

Jak podkreślił prezydent, pamięta "zupełnie odwrotne wypowiedzi pana prezesa z wiosny 2020 r., kiedy mówił, że to są słuszne decyzje". "Wszyscy ci, którzy mają dobrą pamięć i pamiętają, jak wyglądała wtedy sytuacja, jak przebieg tego procesu zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości wyglądał przez ostatnie lata, wie, z ilu kwestii potem pan prezes Kaczyński sam się wycofywał. W związku z powyższym sytuacja jest bardzo trudna i tak naprawdę trwa w tej chwili starcie pomiędzy polską racją stanu a środowiskami prawniczymi, które chcą władzy" - ocenił.

Dodał, że są to nie tylko środowiska polskie, ale także zagraniczne. "Bardzo specyficzne jest to, w jaki sposób piszą o tym media te, które są - powiedzmy - bardziej proopozycyjne. Otóż piszą o protestach organizacji międzynarodowych, które teraz zwracają się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o to, by weryfikował polski KPO. Natomiast to są tylko organizacje sędziowskie. To są międzynarodowe organizacje sędziowskie i to jest moim zdaniem także i swoisty dzwonek alarmowy dla władz innych państw Unii Europejskiej. Jak widać, środowiska sędziowskie po prostu chcą władzy" - zwrócił uwagę prezydent Duda.

Dopytywany, czy Polska dostanie pieniądze z KPO, Andrzej Duda odpowiedział, że "to jest problem polityczny i dzisiaj ten problem jest politycznie rozgrywany". "Sam uczestniczyłem w procesie rozmów, kiedy powstawała ustawa przygotowywana przeze mnie i moich współpracowników, która dokonywała zmian w Sądzie Najwyższym, między innymi wprowadzając nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej - zgodnie zresztą z oczekiwaniami TSUE. I jak widać, mimo wszystkich ustaleń, mimo moich rozmów te ustalenia zostały złamane. Okazuje się, że dla Komisji Europejskiej, jej przedstawicieli i niektórych polityków w instytucjach europejskich nie mają znaczenia te słowa, które wtedy padły. W związku z czym jest to niestety brutalna polityka" - podsumował.

Reklama

W czerwcu Komisja Europejska przyjęła polski KPO. Ta decyzja otworzyła drogę do zatwierdzenia tego dokumentu również przez Radę UE, co było warunkiem wypłaty Polsce środków z Funduszu Odbudowy. Pieniądze jak dotąd nie zostały wypłacone.

W niedzielę wieczorem Reuters poinformował, że cztery europejskie stowarzyszenia – Stowarzyszenie Europejskich Sędziów Administracyjnych (AEAJ), Europejskie Stowarzyszenie Sędziów (EAJ), holenderska fundacja "Sędziowie dla sędziów" i Europejscy Sędziowie dla Demokracji i Wolności(fr. Magistrats Européens pour la Démocratie et les Libertés - MEDEL) zaskarżyły decyzję Rady o zatwierdzeniu polskiego KPO do Sądu UE.

"Niniejszy wniosek ma na celu unieważnienie decyzji Rady […] na tej podstawie, że +kamienie milowe+ w zakresie praworządności […] nie są wystarczające do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej i lekceważą wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE w tej sprawie" – napisały organizacje sędziowskie w komunikacie.

Rzecznik rządu Piotr Müller, pytany przez PAP o informację o tym, że największe europejskie organizacje sędziów skarżą decyzję o polskim KPO, zaznaczył, że "akceptacja KPO to była decyzja Rady Unii Europejskiej, czyli przedstawicieli państw UE, na podstawie rekomendacji Komisji Europejskiej". "Decyzja pozostaje ważna i takie działania na nic nie wpływają. Krajowy Plan Odbudowy jest zaakceptowany, dzięki czemu w Polsce rozpoczynamy realizację projektów w nim przewidzianych na zasadzie prefinansowania" - przekazał rzecznik rządu. (PAP)

autorka: Daria Porycka