2,75 proc. – tyle będzie wynosić stopa referencyjna NBP. Rada Polityki Pieniężnej podniosła ją na piątym kolejnym posiedzeniu. Podobnie jak w styczniu i grudniu stopy procentowe zostały podwyższone o 50 punktów bazowych.

– Zapowiedź Adama Glapińskiego, prezesa NBP, że skala podwyżek będzie większa, niż zakładają rynki finansowe, odnosi się raczej do docelowego poziomu stóp procentowych. Oznacza to, że te w najbliższych miesiącach powinny zostać podniesione do ok. 5 proc. – wyjaśnia Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

NBP podnosi stopy procentowe, by przy silnym wzroście gospodarczym i zdrowym rynku pracy zwalczać wysoką inflację. Już dziś jest ona najwyższa od jesieni 2000 r., a to jeszcze nie koniec przyśpieszania presji cenowej. W styczniu dynamika cen liczona rok do roku wyniosła zapewne ok. 9,5 proc. W kolejnych kwartałach, pomimo wdrożenia tarcz antyinflacyjnych, może osiągać wartości dwucyfrowe.

Reklama

Rata kredytu o 80 proc. większa

Cykl podwyżek stóp procentowych w Polsce dopiero mija półmetek. W bezpośrednio sposób dotyka to kredytobiorców. Wyższe stopy procentowe przekładają się bowiem na wyższe raty kredytów.

– Dla przykładu: we wrześniu 2021 r., czyli zanim RPP zaczęła podnosić stopy procentowe, rata przeciętnego kredytu hipotecznego zaciągniętego na 30 lat dla kwoty 300 tys. zł wynosiła ok. 1150 zł. Gdy NBP dobrnie do końca cyklu podwyżek stóp procentowych, ta sama rata będzie nawet o 80. proc. wyższa i może przekroczyć 2 tys. zł – obrazuje analityk Cinkciarz.pl.

Cel: wzmocnić złotego

Podnoszenie stóp procentowych z zamierzenia nie ma jednak uprzykrzać życia kredytobiorców, tylko stłamsić inflację i zwiększyć inwestycyjną atrakcyjność polskiej waluty. Siła złotego stała się – według ostatnich jednoznacznych deklaracji Adama Glapińskiego – pożądana przez Radę Polityki Pieniężnej i ma odegrać istotną rolę w opanowaniu inflacji.

– Po pierwsze, jest to panaceum, które przekłada się na ceny szybciej niż rekalibarcja stóp procentowych. Po drugie, tzw. kanał kursowy wpływa na dobra pozostające poza orbitą oddziaływania polityki pieniężnej, chociażby zbija ceny paliw kształtowane przez tendencje na światowych rynkach finansowych – wylicza Bartosz Sawicki.

Tuż po wtorkowej decyzji RPP kurs euro pozostawał poniżej 4,55 zł. Jednak według analityka Cinkciarz.pl jeszcze w tym kwartale za euro będziemy płacić ok. 4,50 zł, a za franka szwajcarskiego nieco mniej niż 4,25 zł.