Zastrzeżenia do WIBOR-u zaczęły się w czasie, gdy Rada Polityki Pieniężnej szybko podnosiła oficjalne stopy procentowe. WIBOR rósł nawet szybciej niż stopy banku centralnego, bo rynek antycypował kolejne podwyżki.
„GPW Benchmark SA, jako administrator, posiada odpowiednią procedurę wykrywania tzw. „podejrzanych danych wejściowych” oraz stosowne mechanizmy mające zapobiegać sytuacjom, w których wątpliwe dane mogłyby wpływać na poziom wskaźnika referencyjnego WIBOR. Te mechanizmy i procedury zakładają także odpowiedną ścieżkę eskalacyjną, angażującą na odpowiednich etapach także KNF. Dotychczas UKNF nie został powiadomiony przez GPW Benchmark SA o żadnym przypadku otrzymania przez administratora WIBOR podejrzanych danych wejściowych” – podał we wtorkowym komunikacie Urząd KNF.
Nadzór zaznaczył, że jego własne działania również nie doprowadziły do wykazania „zjawisk, które zostałyby zakwalifikowane jako manipulacja wskaźnikiem referencyjnym. Podkreślił, że GPW Benchmark, spółka będąca administratorem stawek WIBOR, ma zezwolenie KNF na prowadzenie tego typu działalność, a metoda wyznaczania WIBOR-u jest zgodna z unijnym rozporządzeniem BMR, dotyczącym wskaźników referencyjnych.
Biuro prasowe nadzoru przyznaje, że w tym roku dostało ok. 30 skarg na funkcjonowanie WIBOR-u. – od czasu, kiedy WIBOR wzrósł, dostajemy skargi od kredytobiorców, że WIBOR: a) jest za wysoki, a co za tym wzrosły raty kredytów, b) przekracza poziom stopy referencyjnej NBP, c) wykorzystuje „deklaracje” banków, d) jest „niesprawiedliwy”, ale nie wskazywały one na niezgodność z BMR - zaznacza Jacek Barszczewski, rzecznik nadzoru.