Prezydent Wołodymyr Zełenski pochwalił się kila dni temu nowymi dziełami ukraińskich naukowców, a najbardziej spodobał mu się dron dalekiego zasięgu oraz rakieta, które z powodzeniem mogą razić cele nawet w głębi Rosji. Tymczasem po cichu i bez wielkiego medialnego rozgłosu, na służbę weszła kolejna, groźna maszyna.
Ukraina ma dla Rosjan niespodziankę
Po raz pierwszy od chwili najazdu Rosji na Ukrainę w 2022 roku, Ukraińcy pochwalili się, iż udział w walkach bierze czołg rodzimej produkcji, czyli T 84 „Opłot-M” (Bastion). O maszynie tej wiele mówiło się jeszcze przed wojną, Ukraina miała wobec niej ambitne plany, ale nagle, z niewiadomych przyczyn, ślad po niej zaginął, a zamiast produkować własne uzbrojenie, ukraińskie siły zbrojne bazowały na tym, co otrzymały od państw Zachodu.
Na front dotarło całe morze zmodernizowanych w Polsce T 72, czy PT 91, Leopardy, a nawet Abramsy, ale dopiero teraz, za sprawą żołnierzy 3. Brygady Pancernej, dowiedzieliśmy się o „Opłocie”, który wkroczył do akcji. Maszyna ta doskonale znana jest specjalistom, którzy są w stanie powiedzieć o niej wiele dobrego.
- To jest taka ukraińska wersja poradzieckiego czołgu, który produkowany był w Charkowie. Ja byłem w tej fabryce w Charkowie i jeździłem T 84 Opłot, i muszę przyznać, że to jest dobry czołg. Można powiedzieć, że jest porównywalny z T 72, z tym że jest zupełnie inaczej zmodyfikowany, ponieważ Ukraińcy wybrali inną drogę modyfikacji – mówi generał Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, czołgista.
Ukraińska maszyna na rosyjskim froncie
Czołg ten posiada wielowarstwowy pancerz czołowy oraz wyposażony jest w automat ładowania armaty, co pozwoliło na zredukowanie załogi do trzech żołnierzy. Jest też silnie opancerzony, co w realiach ukraińskiej wojny jest bardzo ważne, a czołgiści niejednokrotnie narzekali na przekład na Leopardy 1, które ich zdaniem są maszynami niemal bez pancerza.
Tymczasem „Opłot” zasadniczy pancerz ma warstwowy, ale są w niego wbudowane elementy pancerza reaktywnego. Wyposażony jest w armatę kalibru 125 mm. Ukraina już w 2021 rozważała zakup ponad 100 sztuk „Opłotów” dla swego wojska, ale ostateczne warunki kontraktu pozostały tajemnicą. Teraz, jak widać, broń wyszła z faz testów.
- Ma on inny silnik, ale generalnie jest to taki czołg, którym Ukraińcy się od dawna chwalili i nawet jakiś czas próbowali go eksportować, ale im nie wyszło i prawdopodobnie z tej partii wysłali je teraz na front. Obecnie jest to wersja taka, którą można porównać z najnowszą modernizacją T 72. Ukraińcy potrafią zrobić dobrą robotę i wychodzi im to szybko, w przeciwieństwie do Polaków. Biją nas na głowę, bo u nich nie ma durnych procedur – ocenia generał Skrzypczak.