Nie jest nowiną, że gdy gdzieś pojawia się armia rosyjska, to należy liczyć się ze zbrodniami wojennymi i prześladowaniem ludności, czego przykładem są choćby wydarzenia z Buczy, czy Irpienia. Ale teraz rosyjskie wojska poszły jeszcze o krok dalej i pokazały, jak traktują własnych obywateli.
Rosjanie do walki wysyłają nawet kaleki
A dowodów na ich postępowanie dostarczyli ukraińscy operatorzy dronów, zamieszczając w sieci film z jednego z rosyjskich ataków. Na nagraniu widać, jak przez puste pole do szturmu ruszają rosyjscy żołnierze, jednak nie biegną, a ledwie człapią, poruszając się o...kulach. Kilku z nich stara się wolniutko, na ile pozwalają im odniesione rany, zmierzać w stronę ukraińskich linii, ale ich podróż nie trwa długo. Gdy tylko wypatrzyli ich operatorzy ukraińskich dronów, atak szybko przeszedł do historii.
Nagranie, jakim pochwalili się Ukraińcy, powstało kilka dni temu w Doniecku, w pobliżu miejscowości Nowotjckie. Jak informuje portal Defence24, podobne ataki to nie nowość, a oprócz swego barbarzyńskiego wydźwięku, dla rosyjskich dowódców są jak najbardziej pożądane.
„Mają one zazwyczaj jedno zadanie - skupić na sobie uwagę ukraińskich żołnierzy i operatorów dronów, aby w tym czasie grupa sprawnych żołnierzy mogła podejść nieniepokojona bliżej ukraińskich pozycji” – informuje Defence24.pl.
Czyżby Rosjanom brakowało wojska?
Informacje o podobnych rosyjskich zachowaniach, gdy zamiast do szpitali i na rekonwalescencję, rosyjskie dowództwo wysyła swych żołnierzy znów do ataku, zaczęły nasilać się w połowie ubiegłego roku. Filmowe dowody na tak nieludzkie postępowanie z własnymi żołnierzami dostarczył między innymi ukraiński wolontariusz, Serhij Sternenko, jednak wówczas nie było widać, aby ledwo trzymający się na nogach żołnierze szli wprost do ataku, a jedynie mieli się do niego szykować. Teraz zaś pojawiły się twarde nagrania.
Jak przewidują eksperci z Defence24, takie postępowanie Rosjan, oprócz chęci skupienia na rannych uwagi obrońców, świadczyć może także o problemach kadrowych rosyjskiej armii. I chociaż oficjalne źródła rządowe chwalą się, że żołnierzy kontraktowych nie brakuje, a Rosjanie wręcz palić mają się do walki na Ukrainie, to nieco inne wieści dostarczyła Mediazona – niezależny rosyjski portal. Jak informuje Defence24, podał on, że w III kwartale 2024 roku „do służby w rosyjskim wojsku średnio dziennie zgłaszało się 600 ochotników - to ponad 400 mniej niż w II kwartale, kiedy dziennie do wojska chciało wstąpić 1000 osób”. Każdego dnia natomiast, jak podaje strona ukraińska, na froncie wyłączanych z walki ma być od 1000 do 1500 Rosjan. Danych tych nie potwierdza strona rosyjska.