Od początku wojny na Ukrainie Rosja stosowała jedną taktykę, która dotychczas całkiem nieźle się sprawdzała. Wystarczyło, że tylko mruknęła, iż nie podoba jej się wysyłanie na front jakiejś broni, a musiały minąć miesiące, zanim kraje zachodnie zgodziły posłać się, czy to czołgi, czy to znów myśliwce. I podobnie miało być teraz.
Ambasador skarży się na Polskę. Zapomniała się przestraszyć Rosji
Kolejną odsłonę swej taktyki zastraszania Rosjanie zastosowali pod koniec listopada ubiegłego roku, kiedy to zaatakowali ukraińskie miasta nową rakietą Oresznik. Pocisk, który narobił w miejscowości Dniepr sporych szkód, od razu stał się podstawowym straszakiem rosyjskiej propagandy, a nawet sam Władimir Putin zachwycał się jego osiągami. Tymczasem nieco inaczej działo się w Polsce. Eksperci przyjrzeli się rakiecie, opowiedzieli o je zaletach i wadach i na tym cała dyskusja się skończyła. Tego właśnie nie potrafi zrozumieć rosyjski ambasador w Polsce, Siergiej Andriejew, który specjalnie w tym celu udał się do rosyjskich mediów.
W rozmowie z kremlowską agencją Ria Nowosti, dziwił się reakcjom polskich władz na Oresznika, które „udały, że albo nie zrozumiały, o jakiej broni mowa, albo nie zwróciły na to uwagi”. W jego ocenie, niemożliwe jest, aby w Polsce nikt się nie przestraszył takiej manifestacji siły.
„Jestem pewien, że zarówno przywódcy polityczni, jak i wojskowi Polski są w pełni świadomi konsekwencji pojawienia się w rosyjskim arsenale broni niejądrowej o takiej sile, przed którą nie ma obrony” – cytuje Andriejewa Ria Nowosti.
Polska chce odzyskać zajęte przez Rosjan mienie
Rozmawiając już z rosyjskimi dziennikarzami, ambasador Andriejew nie omieszkał się też poskarżyć na nasz kraj, który znów ma przymierzać się do odebrania Rosji kilku nieruchomości, jakie ta od lat użytkuje na terenie polskich miast. Za egzekwowanie polskiej własności, którą Rosjanie wykorzystywali bez niezbędnych umów, a czasem też bez płacenia za nie, Polska poważnie zabrała się dopiero po ataku na Ukrainę.
Tak w polskie ręce trafił ośrodek wypoczynkowy w Skubiance pod Warszawą, czy były obiekt szkolny w Warszawie. Teraz Rosjanin żali się, że Polska znów ma szykować się do zajęcia jakichś kolejnych nieruchomości.
„Jest jeszcze kilka obiektów, których strona polska nie chce uznać za naszą własność. Jakie ma wobec nich plany, jeszcze nie wiemy” – powiedział Siergiej Andriejew.
Bardziej jednak od położonych na terenie Polski budynków ambasadora uwierała kwestia Oresznika, który w myśl słów samego Putina ma być przełomową bronią. Wiadomo, iż jest to pocisk balistyczny średniego zasięgu, poruszający się z zawrotną prędkością 10 machów. Jak oceniają eksperci, powstał on na bazie rakiety RS-26 Rubież, a jego zasięg szacowany jest nawet na 6 tysięcy kilometrów.