Gdy po wybuchu wojny na Ukrainie polski rząd podpisał pierwsze umowy z Koreą Południową na zakup sprzętu wojskowego, docelowo mówiło się o nabyciu przez nasz kraj nawet 1000 czołgów K2 Black Panther. Większość z nich miała być spolonizowana i produkowana już na terenie Polski, ale przez długie miesiące nie było wiadomo, jaka będzie przyszłość tego wielkiego i drogiego kontraktu.
Kolejne czołgi K2 dojadą do Polski. Umowa niedługo
Jeszcze kilka dni temu wicepremier i minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz nie tryskał optymizmem, gdy pytano go o przyszłość polsko-koreańskiego kontraktu pancernego. Przed spotkaniem w ubiegłym tygodniu w Warszawie z koreańskim ministrem spraw zagranicznych, wyrażał obawy, że zaoferowana Polsce umowa nie jest dla nas zbyt korzystna.
- Jestem zainteresowany polonizacją czołgów K2. Spotkanie służy wynegocjowaniu jeszcze lepszych warunków – powiedział na antenie Polskiego Radia wicepremier Kosiniak-Kamysz.
Wszystko miało rozbijać się o koszt polonizacji czołgu, który strona koreańska ustaliła na dość wysokim poziomie. Jak informował PR przedstawiciel Polskiej Grupy Zbrojeniowej, zakup produkowanego w Korei czołgu to jednostkowy koszt 13 mln euro, ale wyprodukowanie tej samej maszyny w Polsce i z niezbędnymi zmianami, to aż 17 mln euro. A tymczasem Koreańczycy dla swej własnej armii kupują je za 9 mln euro za sztukę.
Po spotkaniu w Warszawie strony koreańska i polska wypowiedziały kilka miłych i ciepłych słów, deklarując jednocześnie, że obydwa kraje podpisały „plan działań na rzecz implementacji naszego partnerstwa do 2028 roku”. Mówiono co prawda o koreańskim sprzęcie wojskowym, lecz z polskiej strony konkretów, kiedy i za ile miałby on być zakupiony, trudno było się dowiedzieć. Okazuje się jednak, że o umowie o wiele chętniej mówią sami Koreańczycy.
Koreańczycy ujawniają polskie plany
I to właśnie przedstawiciel ich rządu powiedział południowokoreańskiej agencji, że umowa wykonawcza na dostawę kolejnych 180 czołgów K2 dla Polski podpisana ma być już w kwietniu tego roku. Z ust koreańskiego urzędnika nie padły co prawda słowa o polonizacji maszyny, ale za to zdradził wysokość kontraktu, który wynieść ma aż 6,2 miliarda dolarów. Tak wielka kwota wskazuje, że raczej nie chodzić jedynie o zakup kolejnych 180 maszyn, ale w umowie znaleźć mogą się też inne zapisy, o których strony na razie nie chcą informować.
Pierwszy kontrakt z Koreańczykami podpisaliśmy już w sierpniu 2022 roku, a opiewał on na niemałą kwotę 12,4 mld dolarów. Zakupiliśmy wówczas między innymi 180 czołgów K2, 212 haubic K9, samoloty FA 50. Polska nabyła też wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe Chumoo. Nowe kontrakty podpisane miały być pod koniec ubiegłego roku, ale proces ten uległ opóźnieniu, nie tylko z uwagi na wątpliwości strony polskiej, ale też przez polityczne zamieszanie w Korei Południowej.