W badaniach społecznych mówi się, że najczęściej pamiętamy o tych odpowiedziach na pytania z ankiety, których udzieliliśmy jako ostatnie. Dlatego myślę, że my żyjemy efektem świeżości. Ten ostatni czas może nam się wydawać przełomowy, lecz jeszcze przed 2015 r. były wydarzenia równie mocne w swoim wyrazie. Choćby te związane ze światowym terroryzmem – można uznać, że PiS wygrał wtedy wybory niechęcią do uchodźców. Która z kolei była powiązana właśnie ze strachem, jaki wywoływał terroryzm. W mediach sprzyjających tej ekipie mocno uwypuklano, że stoją za nim osoby wyznania islamskiego. Wszystko było więc w jakiś sposób skorelowane. Jest nurt w badaniach psychologii politycznej, który mówi, że na głosujących mają wpływ wydarzenia przełomowe. I w ciągu minionych ośmiu lat mieliśmy takie, które nie tyle wyborców zmieniły, co ośmieliły do formułowania poglądów. To m.in. orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, które wyprowadziło Polki i Polaków na ulice. W kolejnych sondażach zaczęliśmy zauważać rosnącą liczbę osób o poglądach lewicowych. Szczególnie kobiet, a co ciekawe, nie tylko tych z dużych miast, ale też z mniejszych miejscowości. I to jest właśnie ów fenomen, który powoduje, że znaczące wydarzenie wpływa nie tylko na same poglądy, lecz także na odwagę do ich artykułowania.
Tak. Ale proszę zauważyć, że ona się spolaryzowała. Z jednej strony są młode kobiety odwołujące się do haseł lewicowych, z drugiej – młodzi mężczyźni akcentujący przywiązanie do wartości konserwatywnych, poglądów prawicowych, nawet w skrajnym wydaniu. Mówię przede wszystkim o wyborcach Konfederacji.
Cały wywiad przeczytasz w świątecznym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" i na eGDP.