Z Adamem Nowakiem rozmawia Konrad Wojciechowski
Znudziło ci się Raz Dwa Trzy?
Nie. Dlaczego?
Skoro na 30-lecie zespołu wydałeś pierwszą w życiu solową płytę…
Reklama
Nie solową, tylko osobną. I nie całą płytę, tylko „Pół płyty”, bo taki właśnie tytuł nosi ten album. Po raz pierwszy chyba odważyłem się na tyle gęstwiny w tekście; dużo tu gadam, choć nie jestem fanem śpiewania 23 zwrotek o tym, co kogo uwiera, bo się ludzie nudzą na śmierć, słuchając takiego marudy z gitarą. Dla mnie to niby nie pierwszyzna. Na album „Skądokąd” trafiły już niezbyt proste teksty. Ale piosenka jest materią, która potrafi dużo znieść. I wiele unieść. Teraz postanowiłem sprawdzić, czy tę materię da się nadwątlić i umieścić w niej autorską wypowiedź dotyczącą moich odczuć, otoczenia, społeczeństwa i kraju.
Może masz potrzebę odosobnienia?
Przyczyna jest banalna i wynika z chęci wspólnego muzykowania w małym gronie – Akustyk Amigos, bo tak się nazywa to trzyosobowe przedsięwzięcie. Impulsem były słowa Karima Martusewicza, basisty Voo Voo, który powiedział: „Skoro tak dobrze się ze sobą czujemy, kolegujemy od lat, a wcześniej zdarzało się nam coś wspólnie robić, to może spróbujemy pograć i zobaczymy, co z tego wyjdzie”. Przez kilka lat ciułaliśmy materiał, który udało się zebrać na połowie tej płyty. Granie kameralnych koncertów na boku, z innym zestawem ludzi, bardzo rozwija. I pozwala wyjść z estetyki, która do mnie przylgnęła. Czy to się uda? Nie wiem… Nie chcę na siłę odwracać uwagi słuchaczy od moich gustów muzycznych. Spokojnie, w buty metalowca nie wejdę. Nie jestem aktorem – to nie moja natura.
A nie jesteś skazany na jedną estetykę: trochę poetycką, bardowską, żeby nie powiedzieć mentorską?
Staram się nie być mentorem.

Cały wywiad z Adamem Nowakiem przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP