„Czy kiedykolwiek treści publikowane na TikToku wpłynęły na chęć zmiany Twojego ciała?” – to jedno z pytań, które studenci dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie umieścili w ankiecie do badania ws. popularnej aplikacji. Wynik? Ponad 59 proc. osób odpowiedziało: „TAK”.

Badanie zostało przeprowadzone na przełomie listopada i grudnia 2022 r., wśród ankietowanych znalazło się ponad 1700 osób w wieku od 15 do 18 lat. W lutym odbyła się prezentacja raportu, który powstał w wyniku analizy odpowiedzi respondentów.

Reklama

TikTok jest wielką maszyną, która wpływa na swoich użytkowników bardziej, niż nam się wydaje” – podkreślają studenci UMCS w Lublinie. „[...] Aplikacja, której sława zaczęła się od tańczących nastolatek, przerodziła się w narzędzie, które wpływa na naszą dietę, sposób ubierania się czy nawet religie”.

„Czy kiedykolwiek treści publikowane na TikToku wpłynęły na chęć zmiany Twojego ciała?”

Wszyscy ankietowani:

  • „TAK” (59,26 proc.) 
  • „NIE”: (40,74 proc.) 

Kobiety:

  • „TAK” (66,34 proc.) 
  • „NIE” (33,66 proc.)

Mężczyźni:

  • „TAK” (43,90 proc.) 
  • „NIE” (56,10 proc.)

Osoby nieidentyfikujące się z żadną płcią:

  • „TAK” (66,67 proc.)
  • „NIE” (33,33 proc.)

źródło: UMCS

TikTok jest ogromnym pochłaniaczem czasu. Ciężko się od niego »odkleić«, nasz mózg przyzwyczaja się do dużych wyrzutów dopaminy w bardzo krótkim czasie” – odpowiadają autorzy badania, pytani o to, czy aplikacja stwarza zagrożenia, które mogą negatywnie wpływać na użytkowników. „Nieustanny widok idealnych ciał w realistycznych filtrach burzy nasz obraz rzeczywistości. Ciężko nam jest zobaczyć różnicę między internetem a realnym życiem” – dodają.

W badaniu poruszono również tematy związany z odżywianiem się i stylem. Ponad 30 proc. ankietowanych przyznało, iż TikTok wpłyną na to, jak wygląda ich dieta.

„Czy TikTok zmienił sposób Twojego odżywiania?”

Wszyscy ankietowani:

  • „TAK” (30,38 proc.) 
  • „NIE” (69,62 proc.) 

Kobiety:

  • „TAK” (33,63 proc.) 
  • „NIE” (66,37 proc.)

Mężczyźni:

  • „TAK” (22,45 proc.)
  • „NIE” (77,55 proc.) 

Osoby nieidentyfikujące się z żadną płcią:

  • „TAK” (40,58 proc.) 
  • „NIE” (59,42 proc.)

źródło:UMCS

Kolejne z pytań w badaniu, przeprowadzonym przez grupę studentów UMCS, brzmiało:Czy TikTok inspiruje Twój styl?”

Wszyscy ankietowani:

  • „TAK” (58,26 proc.)
  • „NIE” (41,74 proc.)

Kobiety:

  •  „TAK” (68,66 proc.)
  • „NIE” (31,34 proc.)

Mężczyźni:

  • „TAK” (35,22 proc.) 
  • „NIE” (64,78 proc.)

Osoby nieidentyfikujące się z żadną płcią:

  • „TAK” (72,46 proc.)
  • „NIE” (27,54 proc.)

źródło: UMCS

TikTok jako format medialny jest niezwykle inspirujący i groźny zarazem” – uważa prof. Piotr Celiński, mówiąc o jednej z najszybciej rozprzestrzeniających się aplikacji w historii. Jak dodaje, to „wielki sukces biznesowy i intrygujący format komunikacji, oferujący natychmiastowość, esencjonalność formy i treści, wygodę użytkowania”.

Medioznawca uważa, że wszystkie wspomniane zalety są też „olbrzymim zagrożeniem”. Dlaczego? Świat TikToka szybko „pochłania” użytkowników poprzez „lawinę dopasowywanych na bieżąco do naszych zachowań i oczekiwań treści”. Celem algorytmu – jak przypomina ekspert – stają się nasze działania, ich prędkość oraz logika. W ten sposób technologia „natychmiast się nas uczy i odpowiada nam w postaci świetnie dopasowanych treści. Używając TikToka, klikający ma poczucie, że aplikacja została skrojona dokładnie pod jego potrzeby i oczekiwania”.

Nadużywanie TikToka. „Narkotyk” i „chwilowa euforia”

Osoby wieku od 15 do 18 lat zapytane przez studentów UMCS, ile czasu dziennie korzystają z TikToka, odpowiadały najczęściej: 60-120 min (33 proc.).

Czas spędzony na TikToku*

  • Do 30 min (15 proc.)
  • 30-60 min (31 proc.)
  •  60-120 min (33 proc.)
  • Ponad 120 min (21 proc.)

*dzienna ilość czasu ws. korzystania z TikToka, źródło: UMCS

Wyniki potwierdziły obawy – przyznaje medioznawca. Konstruując badania, studenci przywoływali szereg przykładów dramatycznego wpływu korzystania z tej platformy na jej użytkowników – to kwestie związane z niską, zaniżoną samooceną, poczuciem wyobcowania i alienacji”.

Prawie 19 proc. ankietowanych przyznało, że TikTok przyczynił się do tego, iż stali się mniej otwarci na kontakt z innymi osobami.

Czy użytkownicy stali się mniej otwarci w kontaktach z innymi ludźmi pod wpływem TikToka?

Wszyscy ankietowani:

  • „TAK” (18,93 proc.) 
  • „NIE” (81,07 proc.) 

Kobiety:

  • „TAK” (20,43 proc.) 
  • „NIE” (79,57 proc.)

Mężczyźni:

  • „TAK” (15,61 proc.) 
  • „NIE” (84,39 proc.)

Osoby nieidentyfikujące się z żadną płcią:

  • „TAK” (21,13 proc.) 
  • „NIE” (78,87 proc.)

źródło:UMCS

Ponad 30 proc. ankietowanych przyznało, że TikTok zmniejszył u nich poziom zaufania do innych osób.

Czy TikTok sprawił, że mniej ufasz innym?

Wszyscy ankietowani:

  • „TAK” (33,89 proc.) 
  • „NIE” (66,11 proc.)

Kobiety:

  • „TAK” (38,36 proc.) 
  • „NIE” (61,64 proc.) 

Mężczyźni:

  • „TAK” (23,45 proc.)
  • „NIE” (76,55 proc.) 

Osoby nieidentyfikujące się z żadną płcią:

  • „TAK” (44,29 proc.) 
  • „NIE” (55,71 proc.)

źródło: UMCS

Medioznawca przypomina, że jest „wiele badań wskazujących na silny związek między uzależnieniem od smartfonów a regresem mózgu i »cyfrową demencją«".

Do czego może prowadzić „bezrefleksyjne nadużywanie mediów cyfrowych”? Prof. Piotr Celiński zaznacza, że takie zachowania wywołują:

  •  lęki i depresję;
  • pogorszenie pamięci, umiejętności abstrakcyjnego myślenia i koncentracji uwagi, poczucia własnej wartości i kontroli zachowań.

TikTok używany przez mało świadomych i bezkrytycznych użytkowników jest narzędziem destrukcyjnym […]. Jest jak silny narkotyk, który oferując chwilową euforię, w dłuższym planie wysysa ze swoich użytkowników siły witalne i dobre samopoczucie” – komentuje prof. Celiński.

Zdaniem medioznawcy TikTok może okazać się „jednym z najbardziej bolesnych gwoździ do trumien starych formuł komunikacyjnych i mediów”. Autentyczność, personalizacja, bezpośredniość i interaktywność to – według prof. Celińskiego – cechy, „których stare platformy medialne nie potrafiły zaoferować”.

„Użytkownicy wierzą w to, że to media w rękach zwykłych ludzi, nie są manipulowane przez wielki kapitał, świat polityki i gry kulturowe. To naiwne nadzieje, ale w obliczu totalnej kompromitacji telewizji czy kolorowej prasy, łatwiej lokować nadzieje w bardziej nowoczesnych i bliższych codzienności mediach cyfrowych” – wyjaśnia ekspert.

Samotność i pokolenie Z

Przez lata problemy związane z samotnością były łączone z osobami starszymi. Od kilku lat to coraz większy kłopot dzieci oraz osób, które wchodzą w dorosłość.

„[...] Ostatnio w różnych zakątkach świata zaczęto alarmować, że samotność nie patrzy na wiek. Przykładowo, już w 2019 r. amerykańska firma marketingowa YouGov wykazała, że millenialsi, czyli osoby urodzone w latach 1981 – 1996, są najbardziej samotnym pokoleniem. Tymczasem w Polsce analityka pod tym względem dopiero jest na etapie raczkowania – zagregowanych danych, dotyczących samotności generacji Z (osób urodzonych od 1995 do 2012 roku - red.) w naszym kraju praktycznie nie ma” – wyjaśnia Joanna Trojak, CEO MindGenic AI.

Zakończenie fali izolacji po pandemii COVID-19 było odpowiednim czasem na to, by sprawdzić, jak intensywne korzystanie z social mediów, komunikatorów, internetu wpłynęło na pokolenie Z. Wyniki są przerażające – samotność uderzyła w pokolenie Z niczym potężny meteoryt, siejąc podobne spustoszenia. Zamierzamy nasze badania cyklicznie powtarzać” – opowiada Joanna Trojak.

Około 60 proc. osób (w wieku od 12 do 24 lat) odczuwa samotność, a prawie 40 proc. rzadko ma poczucie więzi z innymi ludźmi – wynika z „pierwszego w Polsce badania nad samotnością pokolenia Z” (przeprowadzonego przez twórców projektu MindGenic AI).

Największy problem z poczuciem samotności mają młodzi w miastach o liczbie mieszkańców między 200 tys. a 500 tys.

Według badania samotność odczuwają najczęściej osoby między 19 a 21 rokiem życia (78 proc.). Z kolei 17- i 18 -latkowie najczęściej wskazują na brak wsparcia od rodziców (62 proc.).

Technologia lekiem na samotność?

Twórcy projektu MindGenic AI zapowiadają, że chcą walczyć z samotnością wśród młodych osób poprzez technologie. Jak sami przyznają, to właśnie technologia, przez social media, przyczyniła się do wpędzenia pokolenia Z w wirtualną pułapkę. Ich zdaniem lekarstwem na wspomniane kłopoty może okazać się… chatbot.

ZOBACZ WIĘCEJ: „Pierwsze w Polsce badania na temat samotności pokolenia Z”

Co młodym użytkownikom może zaoferować chatbot? Rozmowę, pomoc w poszukiwaniu kontaktu z rówieśnikami, „zdrowe nawyki pozacyfrowe”, a także podpowie, w jakich wydarzeniach warto wziąć udział – wyliczają twórcy. „Często będzie odwoływał się do »fake newsów« i podpowiadał, jak odróżniać iluzję, tworzoną w sieci od rzeczywistych sytuacji czy wydarzeń” – podkreśla Joanna Trojak. Ponadto celem narzędzia będzie też walka z “doskonałym światem mediów społecznościowych”. Najmłodsi użytkownicy „często podziwiają złudzenia, a realny świat nie musi być idealny, by dawał poczucie spełnienia czy szczęścia” – dodaje.

Według planów aplikacja (w wersji testowej) ma wystartować na początku maja 2023 r. Koszt? Około 1 zł/miesięcznie. „Chcemy, aby później każdy z użytkowników miał możliwość samodzielnego określenia ceny, jaką chce płacić za naszą aplikację, na podstawie tego, jaką wartość będzie dla niego stanowić narzędzie i jaka kwota będzie leżeć w zakresie jego możliwości. To zupełnie nowe podejście na rynku [...]” – uważa CEO MindGenic AI.

Do tych planów z dystansem podchodzi medioznawca UMCS. Ekspert nie wierzy w to, by „cyfrowe narzędzie mogło osłabić wpływ cyfrowego środowiska” na pokolenie Z. „Jestem sceptyczny wobec tego pomysłu, choć chciałbym się mylić” – przyznaje prof. Piotr Celiński.

Jak wyjaśnia, lekarstwa należy szukać poza wirtualnym światem. „Potrzebujemy nowych mediów, by rozwiązywać problemy ze starymi. Przy czym wcale nie chodzi o ruch wstecz, czyli wyłącznie do świata offline i wyobrażonego w ramach koncepcji cyfrowego detoxu. To ważne idee, trzeba je praktykować, ale prawdziwa zmiana możliwa jest tylko na zasadzie ucieczki w przyszłość, ku nowym utopiom” – tłumaczy prof. Celiński.

Przyszłość pod znakiem zmian

Twórcy technologii przyszłości – według Joanny Trojak – w swoich rozwiązaniach będą musieli uwzględnić tzw. higienę cyfrową. Chodzi o wsparcie użytkowników w kwestii „właściwego zarządzania danymi narzędziami czy zasobami sieci”, o motywację do „świadomego kontrolowania czasu” (np. podczas korzystania z aplikacji).

„Trzeba stworzyć takie cyfrowe rozwiązania, które po pierwsze, nie skupiają całej uwagi użytkowników na sobie i nie uzależniają, a po drugie powstają z udziałem grup, dla których są przeznaczone” – wyjaśnia Trojak.

Prof. Piotr Celiński, pytany o potrzebę wprowadzania zmian w procesie tworzenia aplikacji, zwraca uwagę na temat globalnej gry polityczno-kulturowej w środowisku cyfrowym”. Jak przyznaje, „lokalne regulacje są niezbędne”. „Tak, jak potrzebujemy własnych chmur i serwisów obsługujących nasz rynek i zabezpieczających jego stabilność, tak potrzebujemy regulacji w dostępie i sposobach używania technologii medialnych. Oczywiście mam na myśli przede wszystkim dzieci, które zbyt łatwo dostają rozwiązania komunikacyjne trudne w sensownym użyciu nawet dla samych dorosłych. Nie ma wątpliwości, że popularne aplikacje i platformy społecznościowe są dzisiaj używane przez rządy, korporacje, regulatorów i propagandzistów do szeroko zakrojonych manipulacji ideologicznych, percepcyjnych i tożsamościowych” – uważa medioznawca.

Studenci dziennikarstwa i komunikacji społecznej, odpowiedzialni za przeprowadzenie badań ws. TikToka, zapytani o to, jakie cechy powinny mieć aplikacje, które wpływają pozytywnie na życie użytkowników, zaznaczają, że uniwersalny »przepis na aplikację«, z której korzystanie przyniosłoby same korzyści, nie istnieje. „Każdy z nas ma inne doświadczenia i inaczej doświadcza rzeczywistości. Dla jednej osoby zdrowe przepisy będą inspirujące, inną to wesprze w zaburzeniach odżywiania. Od nas zależy, w jaki sposób odbierzemy treści, na które jesteśmy wystawieni”.

Koniec telefonów w szkołach?

Od lat co jakiś czas pojawiają się głosy, by wprowadzić ograniczenia/zakaz ws. korzystania ze smartfonów w szkołach. Zdaniem zwolenników idei nowe zasady wpłynęłyby pozytywnie na edukację dzieci i młodzieży.

Niedawno wśród rekomendacji Rady Dzieci i Młodzieży dla szefa MEiN pojawił się pomysł, by wprowadzić zakaz korzystania z telefonów komórkowych w celach rozrywkowych (podczas lekcji i przerw) dla uczniów szkół podstawowych.

„Naszym zdaniem polska szkoła nie powinna być miejscem, które będzie zwalczać technologie. Powinna być miejscem, które edukuje (...). Bardzo ważnym dla nas elementem są programy profilaktyczne, informacje, jak bezpiecznie korzystać z internetu, jak radzić sobie z hejtem, ale także ze skutkami nadużywania telefonu" – zaznacza przewodnicząca Rady Dzieci i Młodzieży Aleksandra Horoszko.

Czy korzystanie ze smartfona powinno być ograniczone podczas przerw? „TAK” odpowiedziało ok. 50 proc. ankietowanych w szkołach podstawowych – dane, które przedstawiła Rada Dzieci i Młodzieży, to wynik ankiety, przeprowadzonej od 26 września do 30 listopada we wszystkich województwach na grupie 1587 uczniów.

W grupie państw, które postanowiły ograniczyć korzystanie z telefonów przez uczniów, jest m.in. Hiszpania. „Niektórzy przejawiali duże uzależnienie, izolowali się społecznie; nawet na zajęciach sportowych biegali z telefonem w kieszeni" – mówi w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem El Mundo” Lola Reig, nauczycielka wychowania fizycznego w publicznej szkole średniej Les Alfabegues w Walencji, gdzie wprowadzono całkowity zakaz używania smartfonów dla uczniów i nauczycieli.

Według dyrektora szkoły zmiany doprowadziły do spadku liczby konfliktów oraz kar dyscyplinarnych (w I kwartale było ich mniej o ok. 65 proc). Jak opisuje Luis Gimenez, do placówki powróciła bezpośrednia komunikacja, aktywność fizyczna i młodzieńczy uśmiech”.

Dla eksperta UMCS idea ws. wprowadzania zakazu korzystania z telefonu w szkołach podstawowych w Polsce to tylko czubek góry lodowej – jeśli miałby mieć sens, to za nim pójść musiałyby programy edukacyjne z prawdziwego zdarzenia, debata publiczna”.

„Jako społeczeństwo informacyjne już dawno powinniśmy zabezpieczać nasze żywotne interesy, także w zakresie informacyjnym i komunikacyjnym, ale to wymaga strategicznego działania i odważnych, zapewne mało opłacalnych ruchów politycznych. Przecież na dobrą sprawę nie mamy nawet systemowych rozwiązań dotyczących kształcenia w zakresie edukacji medialnej” – przypomina prof. Piotr Celiński.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:Zakazać używania telefonów przez uczniów podstawówek. Rada Dzieci i Młodzieży radzi ministrowi edukacji

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zakaz przynoszenia telefonów do szkoły niezgodny z Prawem oświatowym