Zastępca dyrektora ds. rozwoju technologii w Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk dr hab. inż. Piotr Orleański powiedział PAP, że polscy eksperci w zakresie budowania instrumentów wysyłanych w kosmos, w tym także przygotowywania ich oprogramowania, są na świecie wszechobecni. Włączając misje realizowane obecnie, uczestniczyli w blisko stu różnych misjach satelitarnych.

Jesteśmy w większości punktów w Układzie Słonecznym

"Nasi inżynierowie kosmiczni są praktycznie wszędzie. Biorą udział w większości ważnych misji Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i w kilku istotnych misjach NASA, chińskich, a w przeszłości – hinduskich i rosyjskich" – wskazał.

"Jesteśmy w większości tych misji i w większości punktów w Układzie Słonecznym, gdzie można docelowo wysłać satelitę" – dodał.

Orleański powiedział, że urządzenia wykonane przez Polaków i stanowiące część satelitów obserwują Słońce, Merkurego, Wenus, Marsa, Ziemię i Księżyc, a także dalsze regiony kosmosu.

W jego oceanie polscy inżynierowie wyrobili sobie markę na świecie i są zapraszani do licznych przedsięwzięć.

Według szacunków eksperta w naszym kraju jest kilkuset inżynierów zajmujących się takim zagadnieniem. Więcej niż połowa z nich jest związana z firmami komercyjnymi. "I coraz więcej osób do tego sektora przechodzi ze względu na konkurencyjne wynagrodzenia" – podkreślił.

Misja Kosmicznego Teleskopu Herschela

Wśród instytucji naukowych (jest ich ponad 20), działających w tej dziedzinie, są m.in. CBK PAN, Centrum Astronomiczne Mikołaja Kopernika PAN, uniwersytety Warszawski, UJ i Wrocławski, a także obserwatoria związane z nimi i Narodowe Centrum Badań Jądrowych (NCBJ).

Ekspert, zapytany o przedsięwzięcie, które było dla niego najbardziej satysfakcjonujące, wskazał misję Herschel, mimo że w czasie jej trwania zepsuło się urządzenie zbudowane przez jego zespół. Misja Kosmicznego Teleskopu Herschela była jednym z najtrudniejszych technologicznie przedsięwzięciem Europejskiej Agencji Kosmicznej, realizowanym z myślą o obserwacjach obiektów promieniujących w zakresie bardzo dalekiej podczerwieni. Teleskop funkcjonował w latach 2009-2013.

"Była to trudna technicznie misja, bo wymagała chłodzenia detektorów – jednych z kluczowych urządzeń pomiarowych dla całej misji – do bardzo niskiej temperatury. Po kilku miesiącach pracy na orbicie, półtora miliona kilometrów od Ziemi, główny instrument misji przestał działać. Jeden z systemów zasilania instrumentu uległ awarii" – opisał inżynier.

Takie urządzenia są zdublowane, ale włączenie egzemplarza zapasowego wymaga przeprowadzenia dokładnej analizy awarii i zagwarantowania, że usterka nie powtórzy się w egzemplarzu zapasowym.

"W ciągu pięciu miesięcy wykonaliśmy analizy i symulacje awarii, a także zaproponowaliśmy zmiany w oprogramowaniu gwarantujące, że awaria nie powinna się powtórzyć. Po czym zaktualizowaliśmy oprogramowanie w zapasowym urządzeniu i je uruchomiliśmy. Działało bezawaryjnie przez kilka lat, aż do wyczerpania się zapasów nadciekłego helu na satelicie i tym samym do końca trwania misji" – powiedział dr Orleański.

Eksperymentowanie w kosmosie jest ograniczone przez finanse

W jego ocenie ta chwilowa porażka przerodziła się w sukces. "Nigdy nasz zespół nie miał tylu nowych propozycji udziału w nowych misjach jak po tym wydarzeniu" – podkreślił.

Dr hab. inż. Orleański uczestniczył w budowie co najmniej 20 wystrzelonych w kosmos urządzeń – od kamer obserwujących ziemię po teleskopy i spektrometry.

Według Orlańskiego eksperymentowanie w kosmosie jest obecnie ograniczone głównie przez możliwości jego finansowania. Z drugiej strony należy zauważyć, że rozpędu nabierają przedsięwzięcia komercyjne.

Eksperta cieszy także to, że resort edukacji i nauki dodał technologie kosmiczne do dziedzin nauk inżynieryjno-technicznych. W ramach rozporządzenia MEiN jest teraz dyscyplina Automatyka, Elektronika, Elektrotechnika i Technologie Kosmiczne. Zdaniem eksperta umożliwi to rozwój tej specjalności, a np. CBK PAN będzie mogło nadawać doktoraty i habilitacje w dziedzinie technologii kosmicznych, co jest dobrym prognostykiem.

Autor: Szymon Zdziebłowski