Na pierwszy rzut oka wydaje się to nieco ryzykownym pomysłem biznesowym. Ciężko sobie wyobrazić, żeby AI, na aktualnym etapie swojego rozwoju, była w stanie stworzyć bardziej interesującą rozmowę niż ta ludzka. A jednak są firmy, które sprzedają narzędzia do tworzenia podcastów AI. Sprawie przyjrzała się wspomniana wyżej Kate Knibbs.

Sztuczny Donald Trump

Wśród startupów, które oferują takie narzędzia, „Wired” wymienia: ElevenLabs, WondercraftAI oraz Podcastle. Konkretnie – oferowane przez nie produkty generują głosy AI. I znalazły już swoich nabywców, o czym świadczy pojawienie się w szerokiej ofercie podcastów konkretnych tytułów AI, które mają swoje grono odbiorców.

Reklama

Można wśród nich wymienić Joe Rogan AI Experience, w którym użyto głosu słynnego podcastowego prezentera Joe’go Rogana. Sztuczny Rogan rozmawia w tym podcaście z równie sztucznymi interlokutorami w rodzaju Sama Altmana czy Donalda Trumpa. Ribbs podaje, że odcinki z tej serii zebrały ponad pół miliona odsłuchań. Twórca podcastu nie podaje swojego nazwiska, bo nie chce, by było kojarzone z tym projektem i choć wprowadził kilka opcji opłat, to nie liczy na znaczące zyski. W dodatku twierdzi, że słuchanie tych podcastów jest stratą czasu. To tylko ciekawostka technologiczna. Rozmowy AI są po prostu nudne.

Anonimowy twórca Joe Rogan AI Experience wypuścił póki co cztery odcinki podcastu i jest mocne podejrzenie, że ich popularność zawdzięcza globalnemu hajpowi na sztuczną inteligencję. O czym może świadczyć fakt, że każdego kolejnego odcinka słuchało coraz mniej osób. Choć oczywiście na tym etapie nie da się niczego przesądzić.

Odlotowa metarozmowa

Z rozmów przeprowadzonych przez Knibbs z innymi twórcami podcastów AI wynika, że dla większości przygoda przebiegała podobnie jak w przypadku Joe Rogan AI Experience. Główną motywacją była chęć zgłębienia możliwości sztucznej inteligencji, pobawienia się nową technologią. Powstałe w ten sposób podcasty to produkt uboczny. W ten sposób o swojej pracy mówi Lior Sol z Izraela, który jest autorem podcastu Myself, I Am and That. Do jego stworzenia wykorzystał narzędzia oferowane przez ElevenLabs. Sklonował on za pomocą sztucznej inteligencji swój głos, który następnie znowu sklonował itd., tworząc w ten sposób metarozmowę, którą „Wired” określił jako „odlotową”. Dla Sola to taki projekt artystyczny, słuchaczami jest grono jego przyjaciół i są ich raczej dziesiątki niż setki.

Knibbs nie znalazła żadnych twórców podcastów AI, którzy wiązaliby z tą formą swoją przyszłość. Co nie znaczy, że firmy oferujące narzędzia do ich tworzenia, nie wierzą w istnienie takowych. O tym, że podcasty AI zyskają swoich lojalnych słuchaczy, jest przekonany CEO wspomnianej WondercraftAI, Dimitris Nikolaou. Ma jeden mocny argument. Otóż 31 miejsce na liście podcastów technologicznych Apple w USA zajmuje dzieło jego firmy – Hacker News Recap. Gdzie indziej jest jeszcze lepiej – ponoć są na drugiej pozycji wśród miłośników tech-podcastów na Łotwie. A ten konkretny został stworzony tylko po to, żeby pokazać technologiczne możliwości firmy.

Superwydajny podcaster

Nikolaou wcale nie uważa, że Hacker News Recap jest lepszy od „ludzkich” podcastów. Ale jakością nie odbiega od przeciętnych tworów w swojej tematyce, a ma jedną zasadniczą przewagę – jest publikowany codziennie. Bez względu na wszystko. Przy zastosowaniu AI zamiast żywych ludzi większość możliwych do wyobrażenia przeszkód w jego wyprodukowaniu nie istnieje: nie musi jeść, spać, nie choruje. Jest w stanie pracować z wydajnością, na jaką nie stać żadnej inteligencji zbudowanej z białka.

Czy twórcy tradycyjnych podcastów boją się, że AI pozbawi ich pracy? Wydaje się, że, póki co – nie. Wraz z resztą świata rzucili się na nowe narzędzia, żeby testować je przy swoich produkcjach. „Wired” pisze o takich twórcach jak Bobby Finger, Lindsey Weber czy Kelsey McKinney. Mówią oni, że korzystają z narzędzi AI do pisania scenariuszy, obróbki materiału itp. Są jednak spokojni o swój zawód – twierdzą, że odbiorcom podcastów chodzi w równym stopniu o treść, co o kontakt z gospodynią czy gospodarzem programu. Z żywym człowiekiem. Do którego sztucznej inteligencji nadal raczej daleko.

Przygotowując materiał, posiłkowałam się artykułem opublikowanym przez „Wired”.