Jednocześnie rynek aut elektrycznych urósł tam do imponujących 38 proc. całej sprzedaży nowych samochodów. W Europie to 25 proc. a w USA jedynie 7 proc.

Chiny światową potęgą

O fenomenie elektromobilności w Chinach możecie przeczytać w tym tekście. Firmy z Państwa Środka odpowiadają już za około połowę wszystkich pojazdów elektrycznych sprzedawanych na świecie.

Reklama

W samych Chinach bardzo dobrze rozwinięta jest infrastruktura, czyli to, z czym np. Polska wciąż nie może sobie poradzić. Jest tam największa sieć ładowania na świecie, w zeszłym roku udostępniono649 tys. publicznych stacji. Dla zobrazowania skali – to ponad 70 proc. instalacji wykonanych na całym świecie.

W Chinach rośnie również sprzedaż aut typu plug-in z napędem hybrydowym. Na ten kraj przypada prawie 57 proc. światowego udziału tego typu pojazdów.

ikona lupy />
Tesla Model Y / Paweł Kaczor

Liderem wśród pojazdów elektrycznych został w czerwcu model Y Tesli. Jednak BYD, czyli rodzima marka, utrzymała swoje panowanie z czterema samochodami w pierwszej piątce. Jej hybrydowe modele Song i Qin były najczęściej kupowane w pierwszej połowie roku, Y Tesli uplasował się na trzecim miejscu (pierwszy wśród pełnych elektryków).

Jeśli chodzi o marki, BYD jest w Chinach najpopularniejszy – ma w tym momencie 35,3 proc. udziałów w rynku. Tesla z wynikiem 9,1 proc. zajmuje drugie miejsce, dalej są lokalni producenci: GAC Aion i SAIC-GM-Wuling.

Bez pomocy państwa może być rożnie

Sukces aut elektrycznych w Chinach nie byłby oczywiście możliwy bez pomocy państwa. Na pierwszym miejscu należy postawić subsydia konsumenckie i ulgi podatkowe. Dzięki nim klienci mogą kupić tego typu pojazdy dużo taniej. Do tego rząd dotuje producentów, władze zadbały też o bardzo rozbudowaną sieć ładowania z jednolitym standardem.

O tym, jak ważne dla rozwoju rynku są dotacje państwa, przekonują się właśnie Niemcy. Tam z początkiem roku zmniejszono dopłaty dla klientów. A sprzedaż elektryków spadła z 55 proc. wszystkich sprzedanych aut w grudniu do 15 proc. w styczniu. W zeszłym roku kupujący dostawali 6000 euro dopłaty od państwa plus do 3000 euro od producentów. Teraz wsparcie spadło w sumie do 3000-4500 euro. Specjaliści szacują, że sprzedaż tego typu pojazdów spadnie w tym roku o 8 proc.

ikona lupy />
Volkswagen ID / Materiały prasowe Volkswagen

Oczywiście plany budowy pojazdu elektrycznego ma również Polska. Partnerem przy produkcji Izery ma być chińskie Geely. To czwarta co do wielkości na świecie firma wytwarzająca auta elektryczne, w swoim portfolio ma m.in. takie marki jak Volvo, Lotus czy Smart.

Wojna cenowa w USA

Ciekawie wygląda również sytuacja aut elektrycznych w USA. Tam ich udział w rynku wciąż jest stosunkowo nieduży, wynosi 7 proc. Jednak producenci – głównie Tesla, agresywnie zabiegają o klientów. W ostatnim czasie firma Elona Muska obniżyła ceny modeli 3 (o blisko 5 tys. dol. – za samochód trzeba zapłacić od 43 tys. dol.) oraz Y (taniej aż o 13 tys. dol.). Może to być początek wojny cenowej, bo na ruch Tesli zareagowały już inne firmy, ceny obniżyły Ford i Lucid Motors. Z kolei producenci aut z tradycyjnym napędem je podnoszą – średni koszt od początku pandemii poszedł w górę o 10 tys. dol. Spowodowało to sytuację, w której cena Tesli Y po obniżkach jest już niższa od średniej ceny nowego auta spalinowego.

ikona lupy />
Bloomberg / Qilai Shen

Polityka w tle

Mocna pozycja chińskich firm dotowanych przez rząd budzi coraz częściej niepokój wśród europejskich producentów. W tym momencie Europa jest światową potęgą pod względem produkcji, ale wg raportu firmy Allianz chińskie firmy w perspektywie kilku lat mogą poważnie osłabić jej pozycję. Dlatego analitycy, prócz dotacji państw do zakupów aut, sugerują m.in. skłanianie firm zza Wielkiego Muru do budowy fabryk czy montowni w Europie. Do tego powinny dojść prace nad wytwarzaniem akumulatorów.