Gigant z Cupertino zajął w zeszłym roku pierwsze miejsce wśród producentów telefonów, notując rekordową sprzedaż. Zdetronizował Samsunga, który był liderem od 2011 r. Dane przedstawione przez firmę badawczą IDC w zeszłym tygodniu pokazują dwie rzeczy. Po pierwsze – że rynek smartfonów wciąż jest w kryzysie, bo globalne dostawy tych urządzeń spadły o 3,2 proc. rok do roku, do 1.17 miliarda sztuk w 2023 r. Po drugie – że kryzysowi najmocniej opiera się segment premium który stanowi ponad 20 proc. całego rynku, a producenci zarabiają na nim najwięcej. W sumie w Q4 Apple miał 24.7 proc. rynku co stanowi wzrost rok do roku o 0.7 proc. Samsung jest drugi ale zanotował spadek. W jego przypadku udział wynosił 16.3 proc., w Q4 2022 r. było to 19.8 proc.

ikona lupy />
dziennik.pl / Konrad Żelazowski

Apple operuje na swoim zamkniętym ekosystemie, idealnie integrując ze sobą wszystkie urządzenia – iPhony, słuchawki, Mcbooki, iPady czy iWatche. Samsung posługuje się otwartym Androidem – gdzie konkurencja jest dużo większa. Ale też wielość urządzeń nie pozwala na tak idealną współpracę, jak dzieje się to w przypadku Apple. Dlatego Koreańczycy ewidentnie sprzymierzyli się z Google – by stworzyć dla Apple przeciwwagę i realną konkurencję.

Reklama

Porządki w systemach

Pierwszym krokiem było porzucenie przez Samsunga swojego systemu Tizen dla smartwatchy i przejście na Wear OS. System Androida był bardzo mocno zaniedbany i korzystały z niego firmy które praktycznie nie liczyły się na rynku. Dopiero wejście Samsunga tchnęło w niego drugie życie. Galaxy Watche od modelu 4 konsekwentnie korzystają z Wear OS w wersji 4, który został poprawiony i dopracowany. A kolejnym producentem który mocno wszedł w ten segment, stał się Google ze swoim Pixel Watch.

ikona lupy />
Samsung Galaxy Watch6 / dziennik.pl

Zbiegło się to w czasie z uporządkowaniem „smartfonowej” polityki przez tą firmę. Jej urządzenia, których główną zaletą był czysty Android oraz świetna jakość zdjęć, nigdy nie stały się czymś więcej niż tylko rynkową ciekawostką. Dopiero seria Pixel 6 wypuszczona w 2021 r. spowodowała, że zaczęto o nich mówić „na poważnie”. Google współpracowało przy niej i współpracuje do dziś, z Samsungiem. Bo napędzające Pixele 6 i kolejne modele procesory Tensor to nic innego, jak inaczej nazwane Exynosy produkowane przez Koreańczyków i stosowane w Samsungach.

Inwestycja w AI

Mamy więc zegarki, procesory i smartfony. Ale to jeszcze nie wszystko. Zeszłoroczna premiera serii Pixel 8 była ciekawa z dwóch powodów. Google zaszokował wszystkich długością wsparcia dla tych urządzeń – mają one otrzymywać aktualizacje systemu przez 7 kolejnych lat – co jest okresem dłuższym niż w przypadku iPhonów. Drugą rzeczą była AI – czyli sztuczna inteligencja – która ma zmienić sposób w jaki posługujemy się smartfonami. Tłumaczenie na żywo, gigantyczne możliwości edycji zdjęć i filmów – tego nie pokazał jeszcze żaden producent.

ikona lupy />
Google Pixel 8 i 8 Pro / Forsal.pl

Oczywiście do czasu, bo kolejnym był… Samsung. Zeszłotygodniowa premiera flagowej serii Galaxy S24 stała pod znakiem AI oraz rekordowo długiego wsparcia które wynosi teraz…7 lat.

Podczas prezentacji możliwości sztucznej inteligencji na scenie wystąpił przedstawiciel Google, który opowiadał m.in. o funkcji „zakreśl by wyszukać” pokazanej w Samsungach. A korzystającej z technologii Googla, więc kolejnymi smartfonami w których ona zaraz zagości będą oczywiście Pixele 8.

RCS kością niezgody

Google i Samsung współpracują jeszcze przy jednej rzeczy. To standard RCS do przesyłania wiadomości. Unia Europejska postanowiła, że zostanie on wprowadzony do wszystkich smartfonów używanych na jej terenie. Tymczasem Apple ma swój iMessage, a właściciele iPhonów mogą się cieszyć szeregiem dodatkowych funkcji które są niedostępne jeśli wiadomość zostanie przesłana na smartfon z Androidem. Amerykanie nie chcieli wpuścić RCS-a na iPhony, ale ostatecznie ulegli. Nacisk na UE, by nie odpuszczać Apple, wywierali m.in. przedstawiciele największych telekomów, a ostatni list w tej sprawie skierowany do Unii podpisał ramię w ramię Google oraz Samsung.

ikona lupy />
ShutterStock

Co na to Apple?

Teoretycznie… nic. Amerykanie wciąż nie mają składanego urządzenia, podczas gdy Samsung ze swoimi Flipami i Foldami jest na tym rynku niekwestionowanym liderem. Taki smartfon ma również Google (Pixel Fold). Trudno też wymieniać nazwę Apple w kontekście sztucznej inteligencji – najnowsze iPhony 15 nie potrafią nawet procenta tego co uzyskamy na najnowszych Samsungach i Pixelach. Polityka Apple w tym względzie jest więc albo bardzo zapóźniona, albo genialna. Tego pierwszego nie trzeba tłumaczyć. W drugim przypadku gigant może po prostu obstawiać, że ani składane smartfony, ani AI nie zmienią rynku w dłuższej perspektywie. I za jakiś czas obie te rzeczy będzie można podsumować zdaniem „z dużej chmury mały deszcz”.

Jak sojusz Samsunga z Googlem wpłynie na rynek

Pozostaje jeszcze jedna część tej układanki. To chińscy producenci smartfonów z systemem Android. Ewidentnie widać, że od jakiegoś czasu część z nich koncentruje się na rynku wewnętrznym, resztę świata traktując z dużą nieufnością. Stąd wiele flagowych modeli OPPO czy VIVO jest zarezerwowanych tylko dla rynku chińskiego, swoją potęgę rozwija znów na nim Huawei. Także działania promocyjne i marketingowe prowadzone są poza Chinami „na pół gwizdka”, większe nakłady przeznaczane są „punktowo” na wybrane rynki.

ikona lupy />
ShutterStock

Wyjątkiem jest tu może Motorola należąca do chińskiego Lenovo, ale w tym przypadku cała filozofia biznesu jest nieco inna (pisałem o tym w tym tekście). Natomiast tajwański Asus i japońskie Sony, z całą sympatią dla tych producentów, są w tym momencie na rynku smartfonów marginesem.

Za jakiś czas możemy mieć więc na rynku smartfonów swego rodzaju duopol – z jednej strony Apple, z drugiej Samsung i Google rządzące na Androidzie. Chińscy producenci będą zaś w dużej mierze uzależnieni od sytuacji politycznej na świecie, która w tym momencie jest bardzo nieprzewidywalna.