Prześmieszny, acz mocno realistyczny (zważywszy ostatnią pogodę nad Bałtykiem) filmik Lubuskich Łowców Burz pt.: „Urlop w Polsce, początek sierpnia” (https://www.facebook.com/MeteoLubuskie/videos/urlop-w-polsce-pocz%C4%85tek-sierpnia/941306253633266/ ) został w ciągu jednej tylko doby obejrzany… 4,5 mln razy. Przedstawia zagranicznego turystę, które je zupę, pije wino i pali cygaro podczas totalnej ulewy i burzy z piorunami; w każdym razie – dzielnie próbuje.

Zagraniczni turyści szturmują Polskę

Jak wynika z analiz HRE Investment Trust (opartych na danych GUS), zagraniczni turyści zaczęli w tym roku nawiedzać Polskę tłumnie jak nigdy – i to jeszcze przed rozpoczęciem oficjalnego sezonu wakacyjnego. Powodów jest kilka, ale dwa wydają się najważniejsze:

Reklama
  • wysoka inflacja spustoszyła kieszenie wielu zachodnich Europejczyków, a zarazem wywindowała ceny w zachodnich kurortach, więc mnóstwo osób wybiera Polskę, gdzie jest relatywnie taniej (naprawdę! patrz niżej); dotyczy to szczególnie Niemców, którzy najsilniej odczuwają symptomy spowolnienia (część ekonomistów coraz głośniej mówi o recesji – bo wyniki przemysłu mocno rozczarowują);
  • medialne doniesienia o morderczych upałach oraz pożarach w krajach, w których zachodni Europejczycy i Amerykanie spędzali dotąd wakacje (Grecja, Hiszpania, Włochy, Portugalia) działają na część turystów zniechęcająco, więc ludzie szukają alternatywy.

Nie bez znaczenia jest fakt, że Polskiej Organizacji Turystycznej udało się w świecie przebić z informacją o dobrej jakości infrastruktury oraz wysokim poziomie bezpieczeństwa w naszym kraju.

Efekt jest taki, że w rok liczba noclegów udzielanych w Polsce Czechom wzrosła o ponad 100 procent, Norwegom o 89 proc., Brytyjczykom – o 85 proc., Szwedom o 76 proc. Bardzo dynamicznie rośnie również populacja odwiedzających Polskę… Hiszpanów i Włochów. W pierwszych pięciu miesiącach przyjechało do nas także o jedną trzecią więcej Niemców i o jedną czwartą więcej Amerykanów. Wszystko wskazuje na to, że w okresie stricte wakacyjnym wypoczywa u nas więcej Niemców niż kiedykolwiek wcześniej. Gdyby sierpień był – zwłaszcza nad Bałtykiem – podobny do lipca, można by mieć pewność, że nasze kurorty odwiedzi w tym roku – mimo wojny w Ukrainie – rekordowa liczba zagranicznych turystów w całej historii.

Gdzie wypoczywają Polacy?

Aspekt cenowy ma w realiach pożerającej dochody inflacji kluczowe znaczenie nie tylko dla turystów zagranicznych, ale i Polaków planujących wypoczynek; trzeba przy tym pamiętać, że coraz więcej z nas jeździ na wczasy poza sezonem wakacyjnym. Ceny w hotelach i restauracjach w Polsce wprawdzie mocno wzrosły, ale w Niemczech i Francji są wciąż o połowę wyższe, we Włoszech o 40 proc. wyższe, a w Skandynawii – zależnie od kraju - od 70 do 120 proc. wyższe. W przypadku Hiszpanii różnica ta wynosi już jednak tylko 9 proc., a w Portugalii poziom cen jest zbliżony do naszego – nie dziwi zatem wzrost popularności tych kierunków.

Na południe od Polski jest z kolei znacznie taniej niż u nas: na Węgrzech i Rumunii o jedną piątą, a w Albanii, Bułgarii i Turcji o jedną trzecią. Jeszcze taniej wypadają Egipt i Tunezja. W zestawieniu z prognozami pogody i filmikami, jak ten od Łowców Burz, daje to Polakom do myślenia.

Efekt tych przemyśleń okazał się piorunujący: w niebywałym tempie rośnie liczba naszych rodaków odpoczywających w Turcji, Egipcie i Grecji. W czołówce preferowanych kierunków są też: Hiszpania (już przed sezonem kierunek ten cieszył się o ponad 20 proc. większą popularnością niż w rekordowym dotąd 2019 r.), Bułgaria, Tunezja, Albania, Portugalia i Cypr. Rośnie popularność Czarnogóry – ostatnio kosztem (uchodzącej za drogą) Chorwacji. Wśród zasobniejszych klientów nie słabnie zainteresowanie Dominikaną i Malediwami (wzrost o 20 proc. w stosunku do rekordowego 2019 r.), Tanzanią i Kenią oraz Tajlandią, Wietnamem i Kubą. Trzymają się Włochy. Stabilne jest zainteresowanie Meksykiem.

Turysta budżetowy w Polsce

Zmianę preferencji turysty budżetowego najbardziej widać na mniejszych lotniskach regionalnych obsługujących w zdecydowanej większości okolicznych mieszkańców. Rzeszowska Jasionka obsłużyła tylko w lipcu 120 tys. pasażerów, czyli o jedną czwartą więcej niż przed rokiem. Od początku roku z usług tego portu skorzystało już ponad 600 tys. osób – to rekord wszech czasów. W całym (rekordowym dotąd) 2019 roku pasażerów było 772 tys. W 2023 r. rekord ten z pewnością zostanie pobity.

– Pasażerowie z Podkarpacia nie muszą jeździć na inne lotniska regionalne, żeby polecieć na wymarzony urlop – komentuje Adam Hamryszczak, prezes portu lotniczego Rzeszów-Jasionka. I wyjaśnia, że aż 37 proc. tego wyniku zrobili pasażerowie wakacyjnych czarterów do Turcji, Grecji, Bułgarii, Albanii, Czarnogóry i Egiptu. Tylko w lipcu czarterami poleciało prawie 45 tys. osób; dla porównania - rok temu było ich 20 tys., zaś w najlepszym przed pandemią 2019 r. - 15 tys. A trzeba pamiętać, że mieszkańcy Podkarpacia latają do zagranicznych miast turystycznych także regularnymi połączeniami PLL LOT, Wizz Air i Ryanair (m.in. do Rzymu i Antalyi).

Lokalsi nadają też powoli sens lotnisku Warszawa-Radom, które tylko w lipcu odprawiło 23 tys. pasażerów (od początku funkcjonowania portu - ponad 50 tys.). Polecieli oni do Rzymu, Paryża, Prewezy, Antalyi, Warny i Tirany.

- Chcielibyśmy, aby lotnisko w Radomiu było postrzegane głównie jako port ukierunkowany na turystykę wypoczynkową i city-break. Dlatego przy pracach nad nową siatką połączeń, jednocześnie z pozyskiwaniem przewoźników regularnych, rozmawiamy z biurami podróży i czarterowymi liniami lotniczymi – wyjaśnia Anna Dermont, rzecznik PPL S.A. Dodaje, że zimą LOT będzie kontynuować regularne rejsy do Paryża i Rzymu, ale zarazem jedno z biur podróży zaoferuje wyjazdy do Egiptu, zaś 27 października wystartują rejsy czarterowe do Sharm el-Sheikh.

Historyczne rekordy bije też malutkie Lotnisko Zielona Góra-Babimost. W lipcu 2023 r. odprawiło 6933 pasażerów, a od początku roku już ponad 30 tys. To dwa razy więcej niż w 2019 roku. PLL LOT obsługuje stąd nie tylko loty krajowe, ale i regularne rejsy do Zadaru w Chorwacji. Czarterami mieszkańcy lubuskiego latają do Antalyi.

Wszyscy biją rekordy. Oprócz Chopina

Co istotne, na zagraniczne wczasy ruszyli też mieszkańcy – żyjącej przecież w sporej mierze z turystyki – Małopolski oraz sąsiedniego Śląska. Kraków Airport – największy regionalny port lotniczy w Polsce – obsłużył tylko w lipcu 919 tys. pasażerów, czyli o 17 proc. więcej w stosunku do rekordowego dotąd lipca 2019 r. i o 23 proc. więcej niż przed rokiem. Przez pierwszych siedem miesięcy 2023 roku krakowskie lotnisko odprawiło prawie 5,3 mln osób i jest to najwięcej w dziejach. I tutaj wynik śrubują przede wszystkim Polacy latający na wakacje właściwie przez okrągły rok. W lipcu i sierpniu efekt wyraźnie wzmocnili wspomniani turyści budżetowi, preferujący ciepłe kraje – osiągalne już za 2 tys. zł tygodniowo od osoby. Z noclegiem, wyżywieniem all inclusive i transportem.

Podobnie jest w innych regionach. W pierwszym półroczu, a więc jeszcze przed obecnym sezonem wakacyjnym, liczba pasażerów w Poznaniu była o 13,4 proc. wyższa niż w rekordowym dotąd 2019 r. W Katowicach wzrost wyniósł 10,8 proc., w Gdańsku 7 proc., w Modlinie 2,7 proc., we Wrocławiu – 1,7 proc., przy czym — im bliżej lata, tym te wzrosty rok do roku były wyższe. Dotyczy to zwłaszcza mniejszych lotnisk, jak wspomniane już Rzeszów, Radom i Zielona Góra, ale też – Łódź (wzrost o 80 proc.!).

Dynamiczny rozwój poznańskiej Ławicy jest – podobnie jak w Rzeszowie — w ogromnej mierze zasługą rekordowo licznych połączeń czarterowych. Już w pierwszym półroczu z czarterów skorzystało tu 292 tys. pasażerów. Loty czarterowe napędzają także rozwój Katowic.

Spadek liczby pasażerów - o 2,9 proc. w stosunku do 2019 r. - odczuło tylko warszawskie Lotnisko Chopina. Eksperci zwracają uwagę, że – jako jedyny w Polsce port tranzytowy – stara się ono odbudować ruch w oparciu o regularne linie lotnicze, przede wszystkim PLL LOT, a nasz narodowy przewoźnik – podobnie jak większość tradycyjnych linii — wciąż nie osiągnął poziomu przewozów sprzed pandemii. Podobnie jak w portach regionalnych, niezwykle dynamicznie zwiększa się natomiast w Warszawie liczba pasażerów latających na wakacje czarterami, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że i Chopin zakończy lato z nowym dziejowym rekordem.